
Felagund
Użytkownik-
Postów
16 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia Felagund
-
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
Felagund odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Ja nigdy nie miałem dłuższych stanów depresyjnych nie związanych z natręctwami. A niskie poczucie własnej wartości było tak zakamuflowane, że nawet sobie go nie uświadamiałem Jakkolwiek dziwnie to brzmi... Koncentracja na idealnym związku jest koncentracją na sobie samym. Inni ludzie biorą rzeczy jakimi są i cieszą się. A nam do potrzeba idealizmu, aby kompensować swoje poczucie własnej wartości. I tu jest ta koncentracja... A przynajmniej ja tak myślę :) -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
Felagund odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
A u mnie ciągle dobrze :) W czerwcu natręctwa tak rozwaliły mi sesję, że nie byłem w stanie zrobić nic i poprzekładałem egzaminy na wrzesień. A teraz pozdawałem je bez większych stresów i o ile Marsjanie nie rozwalą UJ-otu to powinienem mieć naukowe :) Czasem się pojawi jakaś myśl, pojawi się 15 minutowy dołek, ale w sumie żyję już 90 % normalnie. Nerwobóle jeszcze słabsze niż wtedy, gdy byłem tu ostatnio. Ich moc spadła do 1/10 tego, co było 5 miesięcy temu :) Wybacz, ale muszę zapytać od źródła czy od pretekstu ? Bo źródło jest z reguły gdzie indziej. U mnie było to (albo raczej jeszcze jest, choć czynię postępy) nadmierne skoncentrowanie na sobie samym i próby kompensacji niskiego poczucia własnej wartości za pomocą osiągnięć. Idealny związek, świetne oceny etc... -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
Felagund odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Dzięki chłopaki. Ale gratulację odbiorę jak powiem pa mojej przyjaciółce nerwicy :) Na razie wygrywam, ale jeszcze nie wygrałem. Ale wygram i Wy też wygracie. Pewne jak 2x2=4 :) Właśnie moje luba napisała mi smsa, że zaczyna zapominać o moich nerwicach :) Ja pamiętam, ale się nie boję :) Został niewielki lęk przed powrotem do Krakowa na studia i związanym z tym życiem w szybszym tempie. Choć muszę przyznać, że po wielu rozmowach z psychoterapeutą i 8 miesiącach walki jestem już innym człowiekiem. Kiedyś potrzebowałem ocen i osiągnięć do utwierdzenia się w własnej wartości. Kiedyś moja wartość zawierała się liczbie 4,36. Dziś zawiera się w słowach Marek wartościowy młody człowiek. Wiem, że mam prawo do błędów. Wiem, że oceny i stypendia nic nie znaczą. Wiem, że radość czerpana z związku nie polega na wieszaniu się na sobie (dobry tekst- Twilight), ale przede na szczerej przyjaźni. Miłość podąża za przyjaźnią. Przyjaźń bez miłości może żyć wiecznie. Miłość bez przyjaźni umrze szybko Zdaję sobie sprawę, że nie jest to jeszcze postawa w pełni utwierdzona i będę kontynuował jeszcze psychoterapię i brał leki. Przy poprzednim okresie wychodzenia z nerwicy rok temu (natręctwa na tle historii, którą studiuje) zrezygnowałem z psychoterapii, gdy zaczynałem wychodzić na prostą. Dziś już wiem, że był to błąd. Nie zmieniłem wówczas jeszcze tego, co wywołuje u mnie lęki, lecz troszkę to zmodyfikowałem. I natręctwa znalazły sobie nowy obiekt Nie chcesz mieć takich myśli i bardzo boisz się ich powrotu i właśnie dlatego je masz. Potem się za nie obwiniasz i koło się zamyka. Znów się boisz, a one znów wracają... Nie tak. Pierwszy i najważniejszy krok to zbudowanie takiego poczucia własnej wartości, które powie: mam prawo mieć różne myśli,a absurdalne myśli mogę wyśmiać. Wiem, że to trudne. Bije się 8 miesięcy, a wcześniej miałem natręctwa innego typu przez prawie 4 lata, a pomimo to strasznie się bałem na początku nawrotu. Psycholog coś pomoże, czas też leczy, ale ważne, aby z nerwicy wyciągnąć wnioski, które pozwolą nam na dalsze szczęśliwe życie. Pozdrawiam -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
Felagund odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Cześć Wygrywam... Teraz mam wrażenie, że już nie będzie kroku w tył. Objawy somatyczne słabną. Myśli nie są już tak bardzo przerażające i jest ich także mniej... Chyba nie boję się nawet tego, że na kierunku, którym zacznę będzie 85% kobiet Ograniczyłem palenie, zacząłem jeść owoce i się więcej ruszać- pomaga. Układam na w miarę zdrowych zasadach relacje w domu, panuję nad moimi chorymi ambicjami. I wreszcie znowu czuje to niematerialne ciepło (miłość?), od którego przez 8 miesięcy odgradzał mnie mur cienia przez, który co jakiś czas padały iskry mówiące mi: Idź dalej, szedłem, momentami na kolanach, momentami się czołgałem. Zbliżam się do źródła wyprostowany... Uda się :) Pozdrawiam -
Depresja a związki/miłość/rozstanie
Felagund odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Przecież napisałem I naprawdę w tej sytuacji już nie mam żadnych ale To, co piszę to tylko próba zauważenia, że zawsze może być inaczej :) P.S I koniec offtopu Rozkoszuj się moim browarkiem za odzież Wszechpolską -
Depresja a związki/miłość/rozstanie
Felagund odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
A ja jestem za nazywaniem rzeczy po imieniu jeżeli mam w ręku fakty. Według mnie ich nie miałeś, mogę się mylić... Zresztą ten oftop nie ma sensu... Tylko wiedz, że możesz kogoś obrazić swoim nazywaniem rzeczy po imieniu. Zresztą to nie moja sprawa A w ogóle to piwa Ci nalać trzeba za odzież Wszechpolską :) Pozdrawiam -
Depresja a związki/miłość/rozstanie
Felagund odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Szowinista/seksista tak jak i faszysta oraz rasista to postawy ideologiczne o konotacji jawnie negatywnej. Mogą być obraźliwe. A może nie zawsze do końca odczytasz cudzą postawę ideologiczną i powiesz twardemu człowiekowi prawicy, że jest faszystą. Jakie mogą być reakcje sam sobie odpowiedz ... Dlatego moim zdaniem warto unikać na określanie bliźnich takich pojęć, ale jak top23 to nie przeszkadza to mi też nie top 23: Sugeruje, że z decyzją najlepiej się wstrzymać jakiś czas... Bo może okazać się, że chemia się skończy i zostanie ból... A może będzie zupełnie na odwrót... -
Depresja a związki/miłość/rozstanie
Felagund odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie wiem czy gość od ślubu to prawdziwa miłość... Nie mogę też wiedzieć czy A. to przede wszystkim chemiczne zakochanie, choć wszystko, co przeczytałem na to wskazuje... Ale zwróć uwagę, że napisałem też... Jest nieeleganckie prawda. Ale wyzywanie innych od seksistów i szowinistów też eleganckie nie jest. Wszystkich tematów faktycznie nie czytam. Pozdrawiam -
Depresja a związki/miłość/rozstanie
Felagund odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Łatwo wam mówić... A teraz załóżmy taką sytuację... Ślubu nie ma, dziewczyna zostanie sama, a po roku chemiczne zakochanie się skończy... Nie będzie już A, a będzie poczucie, że straciła swojego obecnego narzeczonego na zawsze... I świadomość, przybijająca świadomość, że jest coś więcej niż hormony. Bo jest coś więcej... Ja nie daję żadnych rad, ale tylko skłaniam się do zastanowienia czy chemia to wszystko... Nieprawda. Miłość nie oznacza, że się nie widzi innych facetów/kobiet. Miłość to świadomość, że jest ktoś ważniejszy niż oni/one. Pozdrawiam -
Depresja a związki/miłość/rozstanie
Felagund odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Twilight:Nie uważasz, że to, co piszesz powyżej brzmi jak spiskowa teoria? I wiedz obrona wewnętrznych przeżyć jednej osoby (o których zresztą mało, co wiemy) wcale Cię nie upoważnia do tworzenia pasującego do Twoich wyobrażeń obrazu psychiki Top23, o którym nic nie wiesz... Poza tym chciałem Ci zwrócić uwagę na to, co pisałeś w innych tematach... i tutaj... Dla mnie jest tu sprzeczność. Bo z jednej strony gloryfikujesz miłość bez fajerwerków, a z drugiej brak fajerwerków brzmi dla Ciebie letnio... I nie traktuj tego jako atak tylko raczej jako uwagę (albo i dwie). Twoje posty są raczej sensowne, ale w ostatnim się zagalopowałeś A może właśnie ne chodzi o burzę z piorunami ? Może chemiczne zakochanie w przypadku autorki idealizuje wszystkie wady A. ? I może na chemicznym zakochaniu nie warto budować prawdziwego związku? A może to coś więcej i ja się mylę ? Mnię życie nauczyło nie szukać burzy z piorunami mnie życie nauczyło się cieszyć z bezpiecznej przystanii Pozdrawiam :) -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
Felagund odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Cześć Radziłbym Ci się udać po leki mimo wszystko... Ja miałem straszne opory przed farmakoterapią i najgorszy stan przeszedłem bez niej. Bałem się wyniszczenia organizmu i stania się niewolnikiem proszków. I pewnie bym się nigdy na to nie zdecydował, gdyby nerwica uderzała tak jak wcześniej w moją pasję czy zainteresowania. Uderzyła w najbliższą mi osobę. A musisz wiedzieć, że Twój partner też czuje i choć może bardzo Cię wspierać i wspomagać to Twój stan się na nim odbija. Ja stwierdziłem, że tak być nie może i nie pozwolę lękowi krzywdzić mego Słonka. Nie i już, jak mam się truć, będę się truć, ale jej nie skrzywdzę. Koniec i basta! Teraz biorę Coaxil (jeden z najsłabszych leków) i widzę poprawę, choć sięga ona tak 30%, a reszta to chyba moja zasługa :) I wiem, że gdybym trafił do psychiatry w styczniu nie obyłoby się bez mocniejszych środków. Radzę Ci to dlatego, że Twój stan przypomina mi mój ze stycznia, lutego czy marca i z perspektywy czasu uważam wzbranianie się przed psychiatrą za bzdurę. Tylko pamiętaj idź do kogoś sprawdzonego czy też renomowanego. Niekompetentny psychiatra nie pomoże, a sprowadzi dodatkowy kłopot. Psycholog czy też psychoterapeuta może pomóc bardziej, ale na początku leki bardziej mogą pomóc moim zdaniem. Najlepiej połączyć od początku farmakoterapię z psychoterapią. Będzie dobrze :) Pozdrawiam P.S. I miałem się nie rozpisywać nie wyszło Więc będę pisał optymistycznie :) -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
Felagund odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Perfekcjonizm skąd ja to znam Wszystko w co uderzały lęki musiało być idealne... Jak się zaczęła ostatnia fala śniłem o księżniczkach w wieżach, rycerzach i złych smokach. Ile winy potrafiłem na siebie zrzucić, kiedy w myślach powiedziałem złe słowo na mą luba, gdy się spóźniała... Ile winy potrafiłem na siebie zrzucić, gdy nie dostatecznie (moim zdaniem) poświęcałem się swoim studiom. A przecież ile razy żartem mówię na bliskie mi osoby, że są gupie żartem i wcale to nie straszy bo wiem, że wcale tak nie myślę. Nie myślcie, że oto pojawił się postowy optymista, co ma wszystko za sobą. Nic z tych rzeczy, ale wszystko idzie na dobre i czuję się coraz lepiej... I wcale nie ma księżniczek i rycerzy na co dzień. Oni są czasami, a reszta staje się coraz bardziej normalna. I już potrafię żartować z wad mojej dziewczyny, które z reguły mi wcale nie przeszkadzają, a często wręcz rozczulają :) I ja też mam gorsze dni, ale nie będę się łamał. Jeżeli chodzi o somatyzacje. Mnie męczą pocące się ręce, bóle pleców i okresowo głowy, ale i to słabnie. I na koniec muszę napisać, że wiem jak to gówno unieszczęśliwia człowieka. Ale pomimo tego nie możemy żądać od całego świata łaski, litości i specjalnego traktowania. Bo to tylko zamyka błędne koło egocentryzmu, który leży u podstaw większości nerwicowych zaburzeń. Oczywiście apsik ma rację, że warto mieć zaufaną osobę, której można się wyżalić, ale nie zmienia to faktu, że nie można żądać tego od wszystkich. Mi moja mama, która oddała mi wiele pomocy i wsparcia zawsze mi też powtarzała o tym, co napisałem powyżej. Koncentracja na sobie i swoich objawach nie jest drogą do zdrowia... "Lecz nie myśl, że cię to wywyższa, nie jeden znacznie więcej zniósł, siła męczeństwa bywa pyszna, żąda Weronik, cudów, chust" Jacek Kaczmarski Panna Pozdrawiam -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
Felagund odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
"Diabeł pyszny duch nienawidzi, gdy się z niego drwi" - Tomasz More I tak samo jest z nerwicą. Ona żywi się strachem i nienawidzi być wyszydzana. Póki jest ważna straszy... Wiem dobrze, że gdy olejesz te myśli pojawi się kolejna mówiąca: wizja, że go nie kocham mnie nie przeraża, a więc go nie kocham... Tylko takie rozumowanie to cholerne błędne koło, które należy roztrzaskać. Co jeszcze można zrobić ? Zająć się sobą, znaleźć sobie jakąś pasję, która sprawia Ci przyjemność i da chwilę wytchnienia Pogrzebać w swojej przeszłości i poszukać wszelkich bolesnych wspomnień i wybaczyć tym, którzy Ci je uczynili. Mi dało to sporo ulgi i wyzwoliło z niepotrzebnego i irracjonalnego gniewu wobec ludzi, których nie ma już w moim życiu. Ten gniew tylko potęgował objawy... Zwrócić uwagę na swój tryb życia i sposób odżywiania, spania etc... Ciało ma wpływ na psychikę i vice versa. Tu jestem hipokrytą, bo sam palę Poszukać jakiś utworów, które poprawiają Ci humor. Mi w najgorszych momentach pomagał Mrs Robinson Simon&Garfunkel I na koniec zadaj sobie dwa pytania ? 1.Czy istnieje jakaś rzecz, idea, wartość, którą kochasz? 2. Czy fakt, że nie myślisz o tej rzeczy 24 godziny na dobę i nie zastanawiasz się czy to uczucie jest doskonałe sprawia, że jej nie kochasz? Dla mnie taką rzeczą jest nasza ojczyzna. Jestem zagorzałym patriotą i wszelkie potwarze rzucane na nasz kraj i wszelkie jego mankamenty nie zmienią tego... Powiesz, że to nie to samo i będziesz mieć rację. Ale miłość pozbawiona chemi do drugiego człowieka, wcale tak bardzo nie różni się od miłości do idei. Z tym, że idea nigdy nie pokocha człowieka i to jest jej mankament :/ Możecie się z tym nie zgadzać, ale ja przeżyłem wcześniej 1,5 roku natręctw na temat historii, którą studiuje, a wcześniej 2 lata na temat muzyki, której słucham... Nie kochałem tych rzeczy? Nic z tych rzeczy. Jak zaczynały się natręctwa były dla mnie najważniejsze na świecie.... I piszcie o waszych małych sukcesach. Mój dzisiejszy dzień był jednym z gorszych w przeciągu naprawdę dobrego ostatniego miesiąca i co z tego Uzewnętrznienie wiary bardziej mi pomoże niż uzewnętrznienie lęków :) I na koniec chciałem się was jeszcze zapytać czy waszym lękom i myślom towarzyszą objawy somatyczne? -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
Felagund odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Mam to samo, co wy. Jednak wraz z upływem czasu jest coraz lepiej... Ja w przeciwieństwie do większości z was prawie od początku wiedziałem co to jest. Wcześniej przez półtorej roku męczyły mnie myśli i lęk połączony z piekielnymi bólami głowy na temat dziedziny wiedzy, którą studiuje... Gdy somatyzacja zmieniła swój obiekt zainteresowania wiedziałem. Pomimo to się bałem. Na psychoterapii byłem po 3 miesiącach, do psychiatry trafiłem miesiąc temu (a był to 6 miesiąc zaburzeń)... Ten temat przeglądam już od jakiegoś czasu i choć podnosi na duchu to raczej nie zostanę aktywnym użytkownikiem. Ciągłe wspominanie tego, co we mnie jest i czynienie z tego epicentrum życia raczej mi nie pomoże, a to mogę osiągnąć wypluwając z siebie 2 posty dziennie. Od czasu do czasu coś skrobnę. I bez wątpienia pochwalę się jak mi się uda... Chciałem się z wami też podzielić jedną mądrością jaką dała mi moja dotychczasowa walka. Otóż każdy dzień płaczu i poczucia beznadzieji to przykre wspomnienie. Im więcej przykrych wspomnień tym większy lęk, że to powróci nawet, gdy wydaje się, że minęło... A i warto sobie powiedzieć, że wraz z upływem czasu jest coraz lepiej... Ja tak zrobiłem i jest. 2 kroki do przodu 1 do tyłu, ale zawsze w przód :) Pozdrawiam i życzę powodzenia wszystkim... -
"Każdy z was jest łodzią w której Może się z potopem mierzyć Cało wyjść z burzowej chmury Musi tylko w to uwierzyć!" Taki króciutki fragment z Arki Noego Jacka Kaczmarskiego. Mi tam daje sporo siły w trudnych momentach, więc nie zaszkodzi się podzielić :) P.S Teraz się zorientowałem, że w opisie też się już znalazł :) ale, co tam...