Skocz do zawartości
Nerwica.com

kierownik

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kierownik

  1. Witajcie. Piszę tutaj ponieważ nie chcę zakładać nowego tematu. Nie wiem od czego zacząć. Mam 28lat i ciągle wydaje mi się że o 28 za dużo. Jestem przekonany że nie powinienem chodzić po tym świecie. Nie potrafię poradzić sobie ze swoimi emocjami. Budzę się z dosadnym "ja pier..." na ustach. Od rana depresja, później myśli samobójcze, senność, wybuchy agresji i nieuzasadnionej złości. Czasami złość osiąga taki poziom że ciężko mi się oddycha. Jestem młodym wrakiem człowieka. Próbowałem walczyć z tym wszystkim sam na własną rękę. Ale to nic nie dało. Zawsze kiedy wydaje mi się że zrobiłem jakiś krok do przodu po chwili wracam do siebie i znowu złość, depresja itd. Nie wiem już co mam robić. Brałem kiedyś tabletki na depresję i nawet nie było źle ale napady złości nie ustąpiły. Jedynie myśli samobójcze powracały rzadziej niż zwykle. Co z tego, skoro po odstawieniu tabletek minął jakiś czas i wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Taki psychiczny efekt jojo. Nie wiem już na prawdę czego się chwycić żeby zmienić swoje życie. Na pewno potraficie sobie wyobrazić jak bardzo sam jestem już tym zmęczony. Po prostu mam już tego tak mocno dosyć że nie potrafię tego opisać. Najgorsze jest to że przeze mnie cierpi moja żona i moja 3,5roczna córcia. Często obrywa im się zupełnie za darmo. Żona stara się mnie wspierać jak tylko może ale boję się że i ona długo już tego nie zniesie. Potrzebuję pomocy i nie wiem od czego zacząć i gdzie się udać. Wszystko co się ze mną dzieje miało początek już we wczesnym dzieciństwie. Ojciec bił mnie za cokolwiek, czasami tak mocno że nie mogłem usiąść na tyłku. Całe życie mnie dobijał i wmawiał mi że do niczego się nie nadaję, że z niczym sobie nigdy nie poradzę. Tak często mi to wmawiał że sam w to uwierzyłem. W prawdzie na przekór ojcu poukładałem sobie jakoś życie, ale boję się nowych rzeczy, boję się jakichkolwiek zmian, nawet tych najdrobniejszych. Czasami kiedy się z kimś sprzeczam i ktoś podniesie na mnie głos kulę ogon i ogarnia mnie strach. Jakby tego wszystkiego było mało mam bardzo stresującą pracę w której nie wolno mi dać upustu emocjom bo mogę przez to ją stracić. To jest kolejny ciężar który ledwo dźwigam na plecach. Strach przed utratą pracy z powodu stanu mojego umysłu. I tak duszę się w środku i czuję jak to wszystko mnie po prostu wyjada jak jakiś pasożyt. Nie potrafię zrozumieć sensu swojego istnienia, celu swojego życia. Co ja właściwie robię na tym świecie? Jeżeli urodziłem się po to aby przez całe życie męczyć się i cierpieć to ja bardzo dziękuję, ja tego nie potrzebuję. Tego wszystkiego jest tak dużo że nie starczyłoby mi dnia i nocy aby to opisać. Proszę poradźcie mi od czego mam zacząć? Wizyta u lekarza? Tabletki? Boję się tabletek bo wiem że one pomagają doraźnie. Potrzebuję pomocy i to jak najszybciej bo na prawdę czuję jak z każdym dniem jest ze mną co raz gorzej.
×