Witam, jestem tutaj nowa
Przeglądałam tematykę forum i trafiłam na ten wątek. Postanowiłam napisać tutaj, ponieważ hipochondria nie jest mi obca i pozostawiła mi "pamiątkę", w związku z czym chciałabym Was ostrzec.
U mnie historia z wkręcaniem sobie chorób zaczęła się około 6 lat temu i rozkwitała owocnie dzięki forom internetowym i czytaniu o chorobach i objawach. Podobnie jak Wy wkręciłam sobie większość chorób, które podczas wizyt lekarskich były kolejno wykluczane, a ja mimo to nie czułam spokoju i wydawałam pieniądze na kolejne wizyty. Chwilami przestawało być zabawnie, bo o ile fizycznie nic mi nie dolegało (mimo przeświadczenia, że jestem na coś chora) to psychicznie było coraz gorzej. W końcu po 6 latach silnych stresów, życia w panice, silnej nerwicy itd. mój organizm się zbuntował. Kiedyś mój lekarz mnie ostrzegł przed takim właśnie ciągłym myśleniem o chorobach, mówiąc "nie proście bo jeszcze dostaniecie". No i niestety ja sobie wyprosiłam. Zachorowałam w tym roku na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Choroba na całe życie, nieuleczalna, muszę przyjmować leki do końca życia. Tak to jest, że organizm broni się przed stresem i w końcu atakuje zdrowe organy.
Zastanówcie się więc nad sobą, przewartościowujcie swoje życie i zacznijcie cieszyć się zdrowiem... .
Pozdrawiam!!