Skocz do zawartości
Nerwica.com

koralka

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez koralka

  1. ja lubie pomagac bezdomnym, mam w swoim miescie ulubionych dwoch bezdomnych z ktorymi zawsze moge porozmawiac,rzucic jakiegos grosza,dac jedzenie...chociaz wiem, ze te pienaidze ida na alkohol...ale w przypadku jednego z nich jest on niezbedny...dostaje padaczki alkoholowej jesli jego nie ma...a nie jestem wstanie go namowic zeby nie pil;/

  2. ja ze 2 napisalam wiadomosci i cisza byla;)a 3 dni temu tez napisalam i widocznie nie doszla...i juz myslalam, ze masz mnie dosc :P to ja teraz sprobuje napisac, dam Ci znac tutaj, ze wyslalam:)a Ty dasz tutaj znac czy dostalas,umowa stoi?:)

  3. dziekuje, za Wasze odpowiedzi...bo czasami czlowiek sam nie wie co ma robic, a inni moga go naprowadzic wlasciwie...osoba ktora stoi obok mysli trzezwo:)tak wiec dziekuje;)zdam Wam sprawozdanie, bo prawdopodobnie sie z nim spotkac za tydzien, boje sie tego spotkania. Ja jestem bardzo wrazliwa...i wiem, ze po tym spotkaniu nie ebde mogla spac i jesc rpzez kilka dni i bede marzyc by stad uciec gdzies daleko...zajac sie czyms by nie myslec o nim...przepraszam, ze tak zanudzam...

  4. czesc wszystkim, jestem tutaj nowa...pisze poniewaz chce Was prosic o rade...po krotce opisze sytuacje...mam kolege z ktorym bylam kiedys,bylismy bardzo krotko ze soba. On mnie zostawil poniewaz stwierdzil,ze nie potrafi zaufac,ze tkwi w bunkrze. Przycyzna tego jest to, ze pare lat temu byl z pewna dziewczyna,ktora bardzo go skrzywidzila rpzez to zatrzymal sie w tamtym punkcie i z nikim nie byl,ciagle o tym mysli....i o tym co jemu zrobila...pozniej mnie poznal i na chwile zpaomnial o niej i o tym wszystkim...ale niestety nie na dlugo. Pozniej coraz bardziej sie ode mnie oddalam...wyjechal do swojego miasta...gdzie czuje sie lepiej...ostatnio zaczal do mnie pisac co slychac itp...ale w smsach zawsze pisal,ze jest jemu zle...ze ma mysli samobojcze...nigdy o tym nie rozmawialismy...a kiedy chce drazyc temat, on rezygnuje z niego...nie wiem co mam o tym myslec...chce jemu pomoc bardzo!jednoczesnie musze powiedziec,ze nadal cos do niego czuje mimo iz minelo prawie rok czasu i nie potrafie o nim zapomniec, bo jest dobrym czlowikiem i bardzo zaluje, ze zostal keidys tak skrzywdzony...zastanaiwam sie czemu akurat mi pisze o tym, ze jest jemu zle...czy to moze oznaczac, ze potrzebuje zebym jemu pomogla?nie chce zeby poczul, ze jestem nachalna....ja tlyko chce jemu pomoc...

×