Zbezczeszczone, puste ciało.
Leży gdzieś porzucone w piwnicy.
Obsypali je trutką żeby szczury
Czasem nie zjadły.
Puste ciało.
Robotnicy od rur deptają
Brudnymi stopami.
Puste ciało z grymasem na twarzy.
I w końcu patrzę duszą na siebie,
Z obrzydzeniem i nie wracam do ciala, zdmuchuję tylko trutkę.
Jedzcie do woli.
Teraz tylko pozbyć się duszy.
I już nie pozostanie nic ze mnie we mnie.
-- 01 gru 2012, 10:38 --
Na brzegu otchłani,
Już tylko czuwam,
Nie staram się wcale,
Nie oczekuję,
Nie pragnę.
Czyliż tak napajam się beznadzieją,
Czyliż nadzieją nie żywię się?
Trzy posiłki dziennie,
Posiłki nadziei.
Nie jestem głodna wcale.
Wcale nie chcę nic.
Wcale nic.
Już nic.
Nic.