Witam wszystkich !
Jestem tu nowy na tym forum i bardzo zazdroszcze wszystkim tym ktorzy dali juz sobie rade z ta choroba(nerwica) .Ja niestety wlasnie w nia wpadlem i strasznie sie jej boje mimo ze juz kilka lat temu cos podobnego przechodzilem ,tylko wtedy obeszlo sie na kilku wizytach u psychologa(bez leków) i bylo po sprawie.Teraz mialem taki atak ze musialo przyjechac pogotowie i zabrali mnie do szpitala na obserwacje ,czy to aby nie serce.Juz jestem po pierwszej wizycie u psychiatry ktory stwierdzil nerwice lekowa i oczywiscie ze z tego sie da wyjsc ,ale jak narazie to ciezko mi w to uwierzyc .Dopiero jak zaczalem czytac te forum to pomalu dociera do mnie ze jednak da sie z tego wyjsc i da sie normalnie zyc ,a tak bardzo bym chcial normalnie zyc (wlasnie sie poplakalem ).Psycholog u ktorej tez juz bylem potrafila wyzwolic u mnie placz (nigdy nie placze )i od tego czasu co jakis czas musze sobie poplakac nie wiem czy to dobrze w walce z nerwica czy lepiej starac sie nie plakac i pokazac chorobie ze sie jest twardym i nie rozczulac sie nad soba .Musialem sie podzielic swoimi przezyciami ,bo moja zona juz tego nie moze zniesc ,bardzo mi pomaga ale juz sama nie ma sily (bardzo ja kocham ).Jesli jest ktos na forum co moze mi podpowiedziec jak z tego wyjsc to bardzo prosze o informacje .
Ps.przepraszam za pokrecony tekst ale chyba lek dziala (Seronil)