Skocz do zawartości
Nerwica.com

LaRosa

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LaRosa

  1. Myślę o tym, tylko szczerze mówiąc nie wiem od czego zacząć. Trochę mnie przydołowali wszelcy lekarze pierwszego kontaktu i potem ta psychiatra. Nie wiem czy ruszać na psychologów, psychiatrów, czy najpierw na ginekologów, endokrynologów i nie wiem kogo. Z badań zrobili mi wyłącznie podstawowe wyniki krwi, magnez i tarczyce. Gdzie mogę jeszcze iść aby wykluczyć, że to nie mój organizm płata mi figle, tylko po prostu mam jakieś zaburzenie i konieczny jest psychiatra?
  2. udaj się do niej i przypomnij o sobie. Chyba, że masz jej nr i możesz do niej zadzwonić. Nie jestem co do tego przekonana, bo miałam po prostu wypełnić ankiety do jej pracy doktorskiej. Poszukiwała osób w moim wieku, co mają depresję do badań ankietowych. Więc to zbyt wiele nie zmieni... ;/
  3. Witam Was Kochani i bardzo proszę o pomoc :)! Od dłuższego czasu przeglądam forum i zastanawiam się, czy i mnie dopadła nerwica. Zacznę od początku. Nie ukrywam, że nie miałam łatwego życia, sporo ,mnie w dzieciństwie spotkało i odkąd pamiętam musiałam radzić sobie sama. Jednak zawsze miałam do kogo pójść się wygadać i byłam typem osoby "co mnie nie zabije to mnie wzmocni". NIe ukrywam, że jestem trochę typem panikary (egzaminy-> "na pewno nie zdam" a potem jest 4 lub 5) ale to nigdy nie było jakoś przygniatające, zwykle zdawałam sobie sprawę, że panikuję.. Kiedy poszłam na studia przez 2 lata potrafiłam uczyć się, popołudniami pracować, wyjść na imprezę, spać 4 h i tak dawać radę. A teraz w porównaniu do tego jestem wrakiem człowieka. Nie wiem co się dzieje... Nie pracuję, same studia mnie czasem przerastają, potrafilam nie spać 3 doby przed egzaminami. Do tego doszła bardzo stresująca sytuacja ze zmianą miejsca zamieszkania i w momencie kiedy sobie ze wszystkim poradziłam, usiadłam i nagle stało się coś dziwnego. Zaczęłam się trząść i pierwszy raz w mojej głowie pojawiły się jakieś głupie myśli. Dosłownie wygrzebałam sobie 2 sytuacje z mojego życia których żałuję, których się wstydzę (chociaż to głupoty i wiem, że nikogo nikogo nie skrzywdziłam) i one non stop, jak klatki z filmów siedziały i siedza w mojej głowie. Jak się nakręciłam to waliło mi serducho, zaczynałam płakać, potrzebowałam natychmiast z kimś o tym porozmawiać. (Dosłownie! dzwoniłam do mojej mamy o 2 w nocy). Rano budzę się z tymi myślami, cała roztrzęsiona, są dni kiedy nie mogę nad nimi zapanować i się obwiniam, że jak ja mogłam. Czuję się wtedy jak przed największym wydarzeniem na świecie- cała się telepię z nerwów. Potem miałam jakby kolejny atak tego stresu przed okresem (i egzaminem)- przez całą noc na zmianę gorąco i zimno, serducho waliło jak oszalałe, cała się telepałam i przez kolejne 2 dni nadal mną telepało i nic nie jadłam. Teraz mam wakacje, spokój, zero stresów, nigdy nie miałam tak dobrej sytuacji, że nie muszę się niczym martwić do tego spokój w rodzinie i przecudowny chłopak. A mimo wszystko to trwa. Od kwietnia. Moje mega trzęsawki i doły zawsze mnie pokonują w tym samym momencie miesiąca, przed okresem, do tego stopnia że nie panuję nad sobą i ryczę w niebogłosy oraz prawie, że nie śpię. Jak mi przejdzie to mam od czasu do czasu te cholerne myśli i zabije mi mocniej serce ale funkcjonuję w miarę normalnie- wychodzę ze znajomymi, załatwiam wszystkie sprawy, czasem zapominam o problemach itp. Byłam już u kilku lekarzy pierwszego kontaktu, wyniki na tarczyce, magnez-ok, potem mi przepisali jakiś persem który gówno daje, dostałam teraz bellergot bo jest niby mocniejszy i w sumie jest trochę lepiej bo śpię. Wybrałam się w stanie dołka przed okresowego do psychiatry, która po 3 minutowej rozmowie dała mi antydepresanty, że niby epizod depresyjny, po czym miała przedzwonić bo planowała jakieś badania i chyba zapomniała. Może i dobrze bo chyba depresji nie ma się przez tydzień i coś średnio mnie przekonuje ta diagnoza. Powiedzcie mi. Co to tym myślicie, gdzie jeszcze mogę się udać, czy to początki nerwicy, która po porstu nasila się przed okresem a ogolnie jest zawsze (w końcu tych cholernych myśli do końca nie pozbywam się przez cały czas). Proszę o wskazówki, bo boję się, że nie wytrzymam kolejnego miesiąca... Pozdrawiam :*!
×