Skocz do zawartości
Nerwica.com

KOLDRA

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KOLDRA

  1. Kochana LadyBug. Nie bój się swojej choroby. Zespół jelita wrażliwego nie jest groźną chorobą . To jest od nerwów. Czym o tym dłużej myślisz tym gorzej. Ja też na to choruję i to długo ok. 15 lat. Powiem ci , że wtedy bardziej bałam się, że to coś gorszego, ale jak mi gastrolog powiedział, że to tylko jelito wrażliwe to sie uspokoiłam i zapomniałam o tym. Pa kochanie życzę zdrowia. Ciesz się życiem i młodością.
  2. Witaj Ariel. Ja też mam takie stany jak ty . Ja jestem dużo starsza od ciebie i choruję już długo. Raz jest lepiej , a raz gorzej. 3 lata wytrzymałam , ale teraz już trzeci tydzień mnie trzyma . W piątek byłam u psychiatry dostałam lek Elicea 10mg. raz dziennie rano. W nocy dobrze śpię. Jak idziesz do lekarza to powiedz o nocy. Ja wcześniej jak miałam ataki w nocy to dostałam dwa leki jeden rano, a inny na noc. Życzę zdrowia Pa. Piszecie tu o leku Afobam. Jest to dobry lek i nie ma powodu bać się go brać. Przy ataku jest świetny. Ja brałam go bardzo długo. Pamiętam, że codziennie przez 6 m-cy. Wtedy przepisywał mi go lekarz rodziny. Psychiatra natomiast powiedział, że on uzależnia ( mnie nie uzależnił) i że można go brać tylko doraźnie bo on uspakaja, ale nie leczy. Nie wiem czy to prawda. Jeśli chodzi o psychologa. Na pytanie moje do psychiatry , aby mi polecił kogoś kompetentnego powiedział cytuje"Co chce Pani aby z mózgu zrobił Pani kapustę. Powyciąga coś z dzieciństwa (ja już mam trochę lat.). Nie ma Pani komu się zwierzyć za darmo, musi Pani płacić, " koniec cytatu. Powiedziałam "Ja bym chciała aby mi poradził jak mam radzić sobie przy ataku", a ona znów " Dowie się Pani z różnych źródeł, które są doztępe na rynku ". Powiem, że znam tą lekarkę już ok 15 lat. I nie spodziewałam bym się , że tak mi walnie. Pozdrawiam .
  3. Czapla kochanie to co czujesz w swoich piersiach to zwykłe gruczoły mleczne . Raz się powiększają raz maleją . To zależy czy się jest przed czy po miesiączce. Ja mogę na pewno o sobie powiedzieć , że jestem hipochondryczką , ale zanim zdałam sobie z tego sprawę upłynęło dużo lat zanim trafiłam do psychiatry. Ja teraz wszystkie swoje dolegliwości leczę u psychiatry. Co jakiś czas muszę brać leki na depresję. Mi to pomaga. Jak zaczynam narzekać mąż mój mówi " znów łapie cię nerwica", ale ja nie miałam powodu do nerwów. Może to nie nerwica podpowiada mi mój "chory" mózg. Mój mąż już wie. Zanim pójdziesz do onkologa, laryngologa czy kardiologa. Idziesz do psychiatry. Jak się podleczysz i poczujesz lepiej to pójdziesz do innego specjalisty. Muszę mu ufać bo wiem , że on dla mnie chce najlepiej. Słucham . Idę do psychiatry. Po jakimś czasie przestaje mnie cokolwiek boleć. Lekarz psychiatra zabronił mi czytać na temat przyczyn różnych bóli. Wie o tym moja rodzina (dzieci moje są już dorosłe ). Nie ma nas żadnej książki o zdrowiu. Wiem jest internet. Obiecałam moim bliskim, że nie będę czytać. Staram się, Lekarz mówi " Jak chciała pani czytać o chorobach mogła pani iść a medycynę. W pani przypadku jest to pani nie potrzebne." Mało tego jak dostaję leki . Mąż mi je wykupuje w aptece. Ja nie mogę czytać ulotek. Muszę je brać i obiecać , że na pewno nie będę czytać o skutkach ubocznych. Może biorę placebo. Moja mama mówi "Pamiętaj zawsze więcej Stękanemu niż Skakanemu. ". Pozdrawiam
  4. Jeśli chodzi o guza w piersi . Mi lekarz onkolog powiedział tak (było to bardzo dawno pobiegłam do niego też tak spanikowana jak wy.Ok.rok po urodzeniu dziecka. )" To o czym Pani myśli to rozpozna Pani na pewno. To nie jest zgrubienie. To jest tak jakby Pani do piersi wpadł kamyczek. Tak może go Pani odczuć ". W waszym wieku co 2 lata uzg wystarczy. Pamiętajcie , że te badania są też niezdrowe. Pozdrawiam.
  5. Hipochondrykiem był mój ojciec. Ja tą chorobę odziedziczyłam po nim. Ojciec chorował całe życie jak ja pamiętam umarł na niewydolność serca ( palił do końca 2 paczki) mając 84 lata. Pamiętam jak dziś jak dzień przed śmiercią pytał mnie "Czy ja na pewno nie mam raka" Cały czas zapewniałam go , że raka niema . Umarł w spokoju. Jak umarł był 2000 rok. Jak zaczął chorować był jeszcze bardzo bardzo młody. (tak mówi mama ). Wtedy nikt nie wiedział, że istnieje taka choroba jak hipochondria. Życie z ojcem było ciężkie wiecznie w łóżku lub w szpitalu. Uwielbiał być w szpitalu. Tam czół się bezpiecznie. Mama na początku mu współczuła . Jak wzywane było pogotowie , które pędziło na syrenie pod dom zabierało ojca (pamiętam jak ja i moje rodzeństwo byliśmy wystraszeni) , a za dwie godziny ojciec wracał na nogach sam. Prosił mamę aby nie mówiła sąsiadom ,że on wrócił. W domu nie można było głośno się śmiać bo ojciec chory. Moi rodzice byli rolnikami więc mama sama pracowała z nami. a tata leżał. Po 20 latach się rozeszli . Nie można było tego znieść. Ona mówiła ,że on udaje bo leń . a tata szukał współczucia. Ja wtedy miałam 15 lat teraz mam 47. Pomieszkiwał u rodziny , na końcu był w zakładzie opieki. Jak by w tym czasie zgłosił się do psychiatry i leczył stany lękowe . To życie jego było by inne. Ja już jestem mądrzejsza i staram sobie radzi . Chodzę po lekarzach , ale staram się obciążać rodziny oczywiście wiedzą, że ja mam nerwicę. Muszę kończyć bo nie mam czasu. Wieczorem napisze więcej pa
  6. Madzialenko napiszę Ci jakie brałam leki , ale uprzedzam nie sugeruj lekarzowi jakie ma ci dać leki. Na każdego inaczej działają. Proszę was zaufajcie lekarzowi. Jak już pisałam trzeb tak długo zmieniać leki aż pomogą i jak już trafisz to je bierz długo. Jak idziesz na imprezę i wiesz , że będzie alkohol to w tym dniu nie bierz , ale już w następnym nie zapomnij wziąć . Ja wczoraj zarejestrowałam się do psychiatry, sprawdziłam kiedy byłam ostatnio to było jesień 2009 r. Wtedy dostałam takie leki : COAXIL, który po 2 tyg.( nie pomagał) lekarka była zdziwiona , mówiła , że on jest bardzo dobrze tolerowany , zmieniono mi na SYMFAXINER po ok 2 tyg. (nie pomogło) zmieniono mi na REXETIN - w dzień, a na noc LERIVON. i te dwa leki brałam długo myślę że ok rok. ale widać , że za krótko. Tydzień temu mnie dorwało zawroty głowy , tak jak bym była pijana , lęk , poty , omdlenia . Pojechałam na pogotowie. Lekarz mówi , że może jestem uczulona na antybiotyk. Przerywam branie antybiotyki(ma zapalenia krtani). W ubiegły piątek dopada mnie w pracy. Docieram do przychodni . Mówię, że jest mi słabo i że boli mnie w klatce. Jak już pisałam ekg, cukier. Lekarz rodzinny widać , że się poznał. Dostaje zastrzyk na uspokojenie i tabletki do domu ATARAX. Powiedział proszę zgłosić się do psychiatry. Tabletki mam brać doraźnie do momentu aż nie dostanę odpowiednich leków. Dolegliwości mam cały czas. Dziwne ,że nie odczuwam je jak śpię. Tłumaczę sobie jak bym miała guz to bolał by mnie cały czas, a nie tylko jak muszę "używać "rozumu . Może to wydawać się śmieszne , ale zaczęłam z moją nerwica rozmawiać. Np. dziś w pracy dopada mnie , a ja mówię przestań nie dam ci się będę silniejsza , nie poddam się , nie zwalisz mnie z nóg. Zdarza się, ze wygram, ale nieraz ona jest silniejsza, ale pokonam ją i już.
  7. JESTEM OD WCZORAJ LECZ CZYTAM TEN BLOG I ZOBACZCIE POWSTAŁ 2005 ROKU BYLI TAM JAKIŚ ZENE, ANIA ITP. NAS TAM NIE MA. ONI TERAZ SĄ ZDROWI I MAJA PRZERWĘ . NIE ZAJMUJĄ SIĘ SOBĄ. I JESTEM PEWNA ŻE Z NAMI BĘDZIE TAK SAMO. TYLKO TRZEBA CZASU. MOŻEMY SOBIE POMAGAĆ RADZIĆ ALE KAŻDY Z NAS MA INNĄ PSYCHIKĘ I KAŻDY MUSI POZNAĆ SWÓJ ORGANIZM I WTEDY BĘDZIE UMIAŁ SAM SOBIE DORADZIĆ. WYDAWAĆ WAM SIĘ MOŻE ŻE JESTEM TAKA "MĄDRA". I MYŚLICIE ,ZE JA JUŻ JĄ TZN. NERWICĘ OPANOWAŁAM. NIE . DOPADA MNIE I TO W NAJBARDZIEJ NIEOCZEKIWANYM MOMENCIE. ANULA JESTEŚ OSŁABIONA PO CHOROBIE , A NERWICA BARDZO LUBI WTEDY NAS ATAKOWAĆ. POMYŚL JAK BYŚ MIAŁA COŚ W GŁOWIE. TO TO "coś" ATAKUJE BEZ OSTRZEŻENIA . ŚCIŚNIE I PO WSZYSTKIM . TO JEST TYLKO NERWICA I MUSISZ JĄ LECZYĆ. NAM SIĘ WYDAJE , ŻE LEKI NA NERWICĘ TO DZIAŁAJĄ JAK ANTYBIOTYK. BIORĘ I PIĘCIU DNIACH PRZECHODZI. NIE. Idąc do psychiatry pamiętaj" ty już wiesz, że masz nerwicę i wiesz ,że leki , które dostaniesz mnie wyleczą" . Madzialenko ty brałaś leki , ale myślę, że za krótko . Nie możesz przerywać ( ja ci radzę ale ja też tak robię ). Jak juz się dobrze czuję to mówię, co tam z lekami . Trzeba pożyć . Myślę, że sam fakt ,że tu jesteśmy i piszemy do siebie to wiemy , że to nerwica pa.
  8. Madzialenko te dolegliwości , które ty masz ja miałam i nieraz też mam. Jesteś młoda już wiesz co ci jest. Ja jak byłam w twoim wieku to nie wiedziałam. Strasznie się bałam. Małe dzieci, a matka chora i myślałam, że je osierocę. Dałam radę żyję i raz jest dobrze, a raz źle. Tak jak w życiu . Myślę przecież inni mają jeszcze gorzej. Pamiętaj tak mi mówi moja mama "Lecz się psychicznie , a będzie dobrze" tzn bierz leki na depresje . Piszecie , że uzależniają a ja powiem Nie. Ja nieraz brałam jak już pisałam 1,5 roku dzień w dzień . Przestawałam brać i nie odczułam uzależnień. BVB zacznij brać leki jak nie idziesz do pracy np. piątek juz w poniedziałek organizm się przyzwyczai . I dalej będzie dobrze . Piszecie o melisie ona jest dobra ale dla niemowląt aby dobrze spały, a nie dla nas . Ja musiałam bym chyba wypić wiadro . Pozdrawiam Pa -- 23 sie 2012, 13:08 -- Madzialenko te dolegliwości , które ty masz ja miałam i nieraz też mam. Jesteś młoda już wiesz co ci jest. Ja jak byłam w twoim wieku to nie wiedziałam. Strasznie się bałam. Małe dzieci, a matka chora i myślałam, że je osierocę. Dałam radę żyję i raz jest dobrze, a raz źle. Tak jak w życiu . Myślę przecież inni mają jeszcze gorzej. Pamiętaj tak mi mówi moja mama "Lecz się psychicznie , a będzie dobrze" tzn bierz leki na depresje . Piszecie , że uzależniają a ja powiem Nie. Ja nieraz brałam jak już pisałam 1,5 roku dzień w dzień . Przestawałam brać i nie odczułam uzależnień. BVB zacznij brać leki jak nie idziesz do pracy np. piątek juz w poniedziałek organizm się przyzwyczai . I dalej będzie dobrze . Piszecie o melisie ona jest dobra ale dla niemowląt aby dobrze spały, a nie dla nas . Ja musiałam bym chyba wypić wiadro . Pozdrawiam Pa
  9. Nazwy leków napiszę wieczorem bo teraz nie ma mnie w domu. Wiem , że były różne. Inne w dzień i inne na noc. Muszą być tak dobrane aby w czasie ich zażywania nie odczuwać żadnych ubocznych dolegliwości przynajmniej po upływie tygodnia. Wiem ,że mój psychiatra powiedział że po zażyciu ich mam się tak czuć jak po wzięciu witaminy. One maja leczyć nasz "mózg " a nie nas usypiać. I bierze się je długo nawet ok 2 lat. Nawet jak dolegliwości ustąpią . Teraz nie wiem co mi lekarz przepisze idę do niego w następnym tygodniu. Nieraz było tak ,że psychiatra zmieniał mi leki co 2 tygodnie ponieważ nie mógł mi trafić aby mi służyły . Jak już czułam ,że jest dobrze to prosiłam rodzinnego i już on mi je wypisywał. Jeśli chodzi o psychologa i terapię to nie trafiłam na dobrego psychologa. Mieszkam w małym mieście i niem tu grupowej terapii muszę chyba dojeżdżać do Łodzi Pozdrawiam . Będzie dobrze , Musimy nauczyć się z tym żyć. Pa
  10. Jestem nowa .Czytam was i widzę , że jesteście bardzo młodzi. Ja mam już 47 lat, ale nerwicę mam już bardzo długo (pierwsze objawy też jak miałam 25 lat) wtedy nie wiedziałam ,że to nerwica . Leczyłam się na serce. Młoda dziewczyna chodzi po kardiologach i robi przeróżne badania.Jak lekarz stwierdził, że nie mam zawału dolegliwość przechodziła. I tak do następnego razu. Do tego głęboka depresja ( teraz wiem że to była depresja ) . Z pracy do łóżka aż do rana i codziennie to samo. Po latach nerwica usadowiła się w żołądku. I tu znów leczenie. Nie mogłam jeść zgagi , nudności. Badania gastroskopia . Po badaniu dolegliwość ustąpiła . Badanie robiłam dokładnie co 4 lata. Do tego między czasie lęki w nocy i pogotowie. Szkoda że nikt mi nie powiedział abym poszła do psychiatry. Następna dolegliwość to połowiczny ból głowy i ucha Przy tym lęki i słabości. Lekarze :laryngolog, neurolog, chirurg szczękowy itd. każdy stawiał różne diagnozy, ale żaden nie mówi kobito idziesz do psychiatry. Tych dolegliwości było tak dużo ,że brakło by dnia aby je opisywać .Między tymi dolegliwościami trafiam do psychiatry biorę leki na depresję pomagają nieraz nawet na 2 lata. Jak już myślę , że minęło to wraca. Teraz cierpię na zawroty głowy tych objawów jeszcze nie miałam. Byłam chora na gardło brałam antybiotyk . Podnosząc się z łóżka straciłam równowagę . Jak zawsze na pogotowie zrobili mi ekg i do domu. Zawroty były coraz mocniejsze na tydzień w pracy . Przy tym lęk. Ten lęk jest tak duży że nie mogę się uspokoić. Myślę że umieram. W przychodni lekarz kazał mi się uspokoić i mówi ,nic się nie dzieje . Dostałam tabletki na uspokojenie i na zawroty. W poniedziałek idę do psychiatry po leki. Dziś w pracy złapał mnie atak kołowania w głowie , poty i osłabienie. Wstałam poszłam do toalety patrząc w lustro powiedziałam " uspokój się to jest nerwica , nie dam ci się , wytrzymam" było ciężko ale przeszło nie na długo ale przeszło. Wiedziałam , że nie mogę pokazać przed koleżankami, że się źle czuję . Wstydzę się . Nie mówię znajomym ,że ja choruję. Nie dlatego ,że nie chce ale kto na to nie choruje to nie rozumie. Chcą dobrze i dają różne rady np. nie denerwuj się, udaj się do innego lekarza, zrób dodatkowe badania. Najbardziej pomaga mi mąż(Jest bardzo opiekuńczy) z nim czuje się bezpieczna jest opanowany i nie panikuje. Boję się, że może kiedyś będzie miał tego dość. Mój ojciec był hipochondrykiem. Umarł 10 lat temu miał 81 lat. Teraz wiemy ,że on był chory, ale wtedy mama mówiła , że jest leń i udaje choroby. Szkoda mi go, ale wiem że matka też bardzo cierpiała . Za dużo się rozpisałam , jak będą mogła wam pomóc to służę . Teoretycznie wiem dużo na ten temat. Tak mi się wydaję Pozdrawiam -- 23 sie 2012, 09:56 -- Do anuli . Nie wiem jak odczuwasz długo te dolegliwości. Ja choruję już ok. 20 lat. Latam po różnych lekarzach. Nieraz w tajemnicy przed rodziną . Np. już dwa razy robiłam prywatnie rezonans głowy. Jak powiedzieli że jest dobrze bóle przechodziły. Po jakimś czasie znów przychodziły ale w innym miejscu. itd. Nie martw sie będzie dobrze pa
×