Esentium myślę, że Cie rozumiem. Nie jestem w stanie nic Ci doradzić, bo za mało wiem o tym wszystkim, ale mogę zaproponować rozmowę, jeśli miałbyś ochotę.
Chyba mogę nawet powiedzieć, że mam tak samo jak Ty. Jeżeli chodzi o rozmowy z ludźmi... najczęściej milczę, przyglądam się co dzieje się wokół. Sytuacja zmienia się, gdy jestem w gronie najlepszych przyjaciół, wtedy czuje się pewniej i nawet czasami zdarza mi się rozbawić towarzystwo. Od znajomych zdarza mi się usłyszeć, że jestem DZIWNA(no cóż nie zaprzeczam). W życiu mam okresy lepsze i gorze. Lepsze gdy mogę przenosić góry i jestem przesadną optymistką, gorsze kiedy siedzę w domu, z nikim się nie spotykam, a gdy już gdziekolwiek mnie wyciągną i tak się nie odzywam i wtedy słyszę, że może powinnam iść do psychiatry, bo coś ze mną nie tak. Z przyjaciółmi o moim problemie już nie rozmawiam, bo oni i tak nie rozumieją, a nienawidzę jak na mnie patrzą kiedy mówię im jak się czuje, to nie ma sensu.