Witajcie, nie wiem czy znajdę tu odpowiedź na nurtujące mnie pytanie, ale nie zaszkodzi spróbować. Chodzi mi o to, czy jest możliwe wyzbycie się jakichkolwiek emocji? Po prostu powoli mnie one przytłaczają i nie wiem już co mam robić. Po pierwsze jestem ciągle znerwicowany, mam ochotę nawrzeszczeć na każdego, kogo zobaczę i najchętniej go rozszarpać. Po drugie jestem egoistą i zdaję sobie z tego sprawę, kiedyś zawsze jako pierwsze stawiałem sobie dobro moich przyjaciół i rodziny, a siebie traktowałem raczej jako osobę trzecią, w końcu się na tym przejechałem, zamiast pomagać, wszystko psułem do reszty i stało się... Obawiam się, że mogę być socjopatą i trochę mnie to przeraża, gdyż potrafię manipulować ludźmi, nawet nie chcąc tego i wydaje mi się, że ogólnie wykazuję takie objawy. Kiedyś wszystko było super, miałem przyjaciół, którym mogłem zaufać, dobry dom i miłej atmosferze, aż w końcu umarła moja matka i wtedy wszystko zaczęło się sypać jak domek z kart. Po tym w przeciągu dosłownie kilku lat umarła większość mojej bliskiej rodziny, przeprowadziłem się do skromnego mieszkania na nową dzielnice, wśród nieznajomych i został mi tylko ojciec, z którym i tak prawie nie rozmawiam, bo ciągle jest w pracy. Na chwilę obecną nie mam nikogo, ani jednej osoby, której mógłbym zaufać, pogadać, wyżalić się czy też zwyczajnie wyjść na dwór. Według moich nauczycieli jestem aspołeczny, chamski, opryskliwy, egoistyczny i jeszcze wiele można byłoby wymieniać, bo zwyczajnie mówię to co myślę, nie trzymając języka za zębami, dlatego chciałbym się wyzbyć wszystkich emocji, począwszy od nienawiści, aż po miłość. Wiem, że brzmi to trochę jakbym chciał stać się maszyną, ale to prawda, że mnie to już dawno przerosło i nie chciałbym czuć niczego. Liczę na poważne odpowiedzi...