Skocz do zawartości
Nerwica.com

martin378

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia martin378

  1. Myślałem już, że to bieganie będzie kluczem do odreagowania. Ale nie dość, że wcale nie czułem się przez to lepiej, to poważne problemy z kolanami dały mi się znów we znaki... Zastanawiam się, czy jest w ogóle coś co może poprawić mi jeszcze humor.
  2. Mój ojciec ma na mnie sporo wydatków bo mam kilka różnych pasji a do tego boks to już lekka przesada, poza tym sztuki walki mnie nie kręcą. Czasem mogę sobie odreagować, grając na gitarze czy słuchając muzyki, chociaż i tak tylko to mnie chwilowo powstrzymuje. Ale w szkole czy na dworze to niepraktyczne, przecież nie będę nosił ze sobą gitary i grał za każdym razem, żeby odreagować, tym bardziej wkładając słuchawki na jakiejkolwiek lekcji, już bym miał po słuchawkach. Ja nie widzę innego rozwiązania niż to, które przedstawiłem wyżej.
  3. A co mi z takiego życia kiedy negatywnych emocji jest tyle, że już praktycznie nie odczuwam pozytywnych? To jak bilet w jedną stronę do psychiatryka...
  4. To w moim przypadku wątpię, że zdążę wyzwolić z siebie te emocje, prędzej przyrżnę komuś krzesłem. U mnie to się nie sprawdzi, dlatego muszę się ich wyzbyć albo nauczyć się je tłumić, bo innego wyjścia nie widzę niestety...
  5. Wyzwalać z siebie? To znaczy? Bo nie bardzo rozumiem
  6. Raczej odpada, zawsze jest zapracowany, jak dzwonie to nie może ze mną rozmawiać nawet 15 sekund. Nie jestem przekonany co do tego, nawet nie jestem pewien czy chciałbym mówić o tym jakiemukolwiek terapeucie, chciałbym raczej sam sobie z tym poradzić. Najlepsze byłyby jakieś domowe ćwiczenia jak chociażby tłumić te emocje, skoro nie da się ich wyzbyć.
  7. Witajcie, nie wiem czy znajdę tu odpowiedź na nurtujące mnie pytanie, ale nie zaszkodzi spróbować. Chodzi mi o to, czy jest możliwe wyzbycie się jakichkolwiek emocji? Po prostu powoli mnie one przytłaczają i nie wiem już co mam robić. Po pierwsze jestem ciągle znerwicowany, mam ochotę nawrzeszczeć na każdego, kogo zobaczę i najchętniej go rozszarpać. Po drugie jestem egoistą i zdaję sobie z tego sprawę, kiedyś zawsze jako pierwsze stawiałem sobie dobro moich przyjaciół i rodziny, a siebie traktowałem raczej jako osobę trzecią, w końcu się na tym przejechałem, zamiast pomagać, wszystko psułem do reszty i stało się... Obawiam się, że mogę być socjopatą i trochę mnie to przeraża, gdyż potrafię manipulować ludźmi, nawet nie chcąc tego i wydaje mi się, że ogólnie wykazuję takie objawy. Kiedyś wszystko było super, miałem przyjaciół, którym mogłem zaufać, dobry dom i miłej atmosferze, aż w końcu umarła moja matka i wtedy wszystko zaczęło się sypać jak domek z kart. Po tym w przeciągu dosłownie kilku lat umarła większość mojej bliskiej rodziny, przeprowadziłem się do skromnego mieszkania na nową dzielnice, wśród nieznajomych i został mi tylko ojciec, z którym i tak prawie nie rozmawiam, bo ciągle jest w pracy. Na chwilę obecną nie mam nikogo, ani jednej osoby, której mógłbym zaufać, pogadać, wyżalić się czy też zwyczajnie wyjść na dwór. Według moich nauczycieli jestem aspołeczny, chamski, opryskliwy, egoistyczny i jeszcze wiele można byłoby wymieniać, bo zwyczajnie mówię to co myślę, nie trzymając języka za zębami, dlatego chciałbym się wyzbyć wszystkich emocji, począwszy od nienawiści, aż po miłość. Wiem, że brzmi to trochę jakbym chciał stać się maszyną, ale to prawda, że mnie to już dawno przerosło i nie chciałbym czuć niczego. Liczę na poważne odpowiedzi...
×