Witam, chcialabym sie z Wami podzielic z moimi wlasnym przezyciami w trakcie nerwicy.Bywały okresy, ze czulam sie bardzo dobrze, wróciła mi wielka energia i chęć do życia i myslałam tylko pozytywnie- byłam zaskoczona wręcz tą pozytywną energia która do mnie dotarła.Jednakże z dnia na dzień wszytko potrafiło zniknąć i znów zapadła niewyjasniona apatia i brak energii do życia.Polega to u mnie na tym, ze nie chce mi sie nic robic, lubie duzo spac, a nawet jesli już coś robię np jade na wczasy lub na wycieczkę- to nie przywiazuje do tego wiekszej wagi- nie poprawia mi to wewnetrznego samopoczucia, ciagle czuje sie chora i mam wrazenie jakby wszystko uciekało mi spod rąk, jakby wszystko bylo ulotne.Czas leci mi tak szybko.Ostatnie lata mignely mi w zabójczym tempie!Mimo, ze w collegu na kursach jakie robiłam miałam bardzo dobre wyniki,ciagle mam problemy z koncentracja albo nie slucham ludzi.Czytam - i nie wiem o czym czytałam, slucham mojego chlopaka- i nie wiem o czym mówił.