no cóz jest , jak jest .Starszy syn pół roku temu zadzwonił do mnie TU cyt:"dzwonie do Ciebie mamo ostatni raz w życiu".Nogi ugieły się mi pod kolanami , podem upadłam i zaczęły sie długie pół roku przeżywanie utraty kontaktu z moim synem.Przez ten czas pomagała mi kolezanka z Polski przezyc te strate ,pisząc ze mna na GG ( a wówczas byłam samotna za granicą bez znajomych i przyjaciół -a to potegowało mój smutek ) syn w lipcu teraz sie ozenił nawet na slub mnie nie poprosił a ni zawiadomienia mi nie dał.Mimo to napisałam do niego zyczenia oraz psychologiczny list miłosny i podałem przez drugiego syna ,który pojechał na ich slub do Polski.
Byc może ona jest skomplikowana .to mnie coś nieco pociesza jako matkę, by syn pomimo zerwanych więzi miał szczęśliwe zycie.Wszystkim jestem wdzieczna ,że odpisali do mnie.Pozdrawiam i zycze miłego weekendu