Witam. Nie jestem pewna, czy to dobry podtemat do pisania, nie wiem nawet, czy ktokolwiek pomoże mi na tym forum, ale jestem zrozpaczona.
Nie chodzi o mnie, a o mojego chłopaka, osobę, która jest moim najlepszym przyjacielem. Nie mogę niczego zrobić, nie mam pojęcia, jak mu pomóc...
Dobrze, ale o co chodzi? Nie wiem, czy znieczulica to dobre określenie, ale chodzi o to, że on... Nie widzi. Bynajmniej nie chodzi tu o wzrok, nie odczuwa uczuć, czuje, jakby był statystą i nie uczestniczył w tym, co się dzieje. Być może mój opis jest dość dziecinny, bądź głupi, ale jestem wykończona psychicznie tym wszystkim. Nie czuje, niczego nie czuje, jakby w tym nie uczestniczył... Sama miałam podobny problem, też nie wiedziałam, co się dzieje, nie czułam, cały czas było tak, jakbym była wyrwana z głębokiego zamyślenia, ale przeszło, nie pamiętam jak...
Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, co się dzieje? Powiedzieć, jak mogłabym mu pomóc? Proszę zadawać pytania, jakiekolwiek, jakiekolwiek pomysły, błagam.
Jestem zdesperowana...