Mój dzień dzisiejszy był super!!!!
Po 11 latach leczenia-wiem,że jestem chora nadal..dostałam totalnego odjazdu na ulicy:(:(..Poł biedy,żeby się miało odlot..ale to jest odlot totalny...nóg nie ma-nie ma jak uciec-łeb nie funkcjonuje-więc nie ma gdzie uciec...
dopadłam pierwszego lepszego taskówkarza i błagałam,żeby mnie zawiózł do domu..co powiedziałam????Że coś mi słabo-coś z sercem...
I tak wyglądałam pewno jak upiór..
Czy jest tutaj ktoś -kto po kilkunastu latach z tego wyszedł????????????/Cz jest ktoś kto odstawił leki i normalnie wychodzi z domu???
POMOCY!!!bo coś mi się stanie...Oszaleć już więcej nie oszaleje!!!!Ale już nie mogę:(