Skocz do zawartości
Nerwica.com

mry_

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia mry_

  1. Przepraszam nie doprecyzowałem - terapia uzależnień oid alkoholu. Nabrałem trochę pewności siebie i pokory zarówno do choroby alkoholowej, życia i moich zaburzeń lękowych. Jak wiadomo alkohol pogłębiał tylko lęk, w pewnym momencie w ogóle bałem się jeździć autem. Teraz oceniam się na 50% siebie sprzed wypadku. Mój psychiatra, psycholog z terapii uzależnień, praca nad sobą dało mi te 50%, których nie miałem.
  2. Witam, Dziękuję za ten artykuł. Zacznę stosować zalecenia od zaraz. Generalnie wracam do lekarza psychiatry ponieważ nie mogę poradzić sobie z atakami lęku podczas jazdy samochodem. Jest to dla mnie o tyle trudne, że jestem przedstawicielem handlowym od 15 lat... Ostatnie 1,5 roku brałem Citabax, odstawiłem go 3 miesiące temu ale znów zaczynają się moje "jazdy". Wszystko zaczłęo się 6 lat temu od mojego wypadku samochodowego z ciężarówką. Jechałem sam, kierowca TIRa nie widział mnie na lewym pasie drogi dwupasmowej i zjechał na niego, a właściwie we mnie ponieważ byłem na jego wysokości. Docisnął mnie do bandy, pisk, koziołkowanie i... pozmieniało sie moje życie. Wróciłem do pracy ale zacząłem pić - jako uspokojenie moich nerwów związanych z jazdą samochodem. Nie piję już dwa lata, jestem po terapii. Czasami mam dobre dni, czasami złe do jazdy samochodem. Mój problem dotyczy głównie autostrady przy wyprzedzaniu innych aut, najbardziej jak widzę kolumnę TIRów (wspomniane tygrysy :)) lub jak wyprzedzam inne auto i dojeżdża do mnie z tyłu szybszy kierowca). Czasami jadę OK 0,5 h - 1 h i nagle przy wyprzedzaniu - tracę świadomość, kręci mi się w głowie. Poprzedzone jest to oczywiście impulsami, które sobie sam dostarczam wyprzedzając kolejne auta. Jest to niebezpieczne nie tylko dla mnie ale także dla innych kierowców. Niekiedy mam tak złe dni, że omijam autostrady czy drogi szybkiego ruchu szerokim łukiem bo od razu czuje lęk. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że tak mam i muszę się z tym pogodzić. Nie chcę się jednak poddać. Chciałbym wrócić do mojego dawnego ja, bez stresu o jazdę samochodem. Wszystkie plany wyjazdy np. do Niemiec z rodziną, do Chorwacji wzięły w łep.Nie chcę ryzykować ich życia. Będę wdzięczny za wszelkie uwagi. Z góry dziąkuję.
×