Skocz do zawartości
Nerwica.com

kosmitka

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kosmitka

  1. Witajcie. U mnie poprawa :) bez leków. po pierwsze zaczęłam cieszyć się tym że cokolwiek połykam. To mi wystarczyło. Napoje nie blokujące mnie to zimne z lodówki, kwaśne, musujące., wypijane duszkiem. Rano poprawa na maksa, jem wtedy jajka, parówkę, banana. Zupy i inne dania minimum. Ale staram sie coś dziubać. Nie wiem ale w moim przypadku pomogło to że zaczęłam jeść te kozie serki taka rolada jak pasta , droga ale na jej smak soki pobudzały połykanie. Bo chciałam jej wiecej i wiecej. I tak po ociupince ją dziubałam. W każdym razie jest na 60 procent lepiej. Współczuję tym którzy nie mogą pokonać blokady. Spróbujcie, od tego serka rolady koziej ona ma idealną konsystencję do połykania ja kupuję ją w Almie. I chlebek wasa on robi sie taki papkowaty i zwykłe chrupki kukurydziane. Dla mnie te produkty się sprawdzają. Odstawiłam jedzenie nie papkowate po pogryzieniu. Dajcie znać jak z tym walczycie ? Co mozecie jeść? Pozdrawiam.
  2. Pixi współczuję CI z powodu kręgosłupa. U mnie on nie wpływa na połykanie choć czasem boli. Jednak z połykaniem bez zmian. Zauważyłam że bardzo smakują mi kozie sery , więc staram się je jeść w miarę na ile mi połykanie pozwoli. Dziś udało mi się zjeść 1 banana, 4 kromki wasy z serem kozim w cieniutkich plasterkach,1/3 koziego typu twarogowego, 1 sok bobofrut i 1 szkl soku warzywnego (syfu z kartonu) Jak tak dalej pójdzie muszę iść do dietetyka aby zrobił mi jadłospis co jeść, aby dostarczyć niezbędnych składników. Jest 17 sta i nie wiem czy coś jeszcze dziś zjem . Może uratuje mnie wasa z 7 zbóż. Tak mi ślinka cieknie na widok obiadów, zupki grzybowej i innych pyszności ale nie idzie połknąć, robię podchody i nic. Masakra...... na razie ważę 57 kg - 161 cm. Nie jest źle, ważyłam 2,5 tyg temu 59 kg czyli 4 kg poza moją stałą normą jaką było 55 kg. Nie chcę schudnąć poniżej 54 kg. Dlatego staram się rozpracowywać chałwe (zajmuje mi to kilka dni - koszmar bo jestem okropnym smakoszem słodyczy a teraz kalorii ze słodyczy moja dieta nie ma ) ale zawsze to coś kalorycznego. Martwi mnie tylko że nie mogę przełknąć miksowanych zup. Zupa to zupa. Gotowane warzywa - pożywna. Może kiedyś będzie lepiej :) mam nadzieję i modlę się o normalnie połykanie . -- 07 sie 2012, 09:27 -- Hej, u mnie minęły 3 tygodnie i jest względna poprawa. Potrafiłam w niedzielę , w poniedziałek zjeść po 1 krokiecie , wczoraj zjadłam 6 pierogów ( w ciągu pół H) a dziś na śniadanie 5. Rano mój problem z przełykaniem zmniejsza się o 60 procent. Największy jest wieczorami. Staram się o tym nie myśleć tylko jak czuję ścisk w żołądku biegnę do kuchni próbuję cokolwiek zjadać. W niedzielę zrobiłam dżemy z jeżyn i tak mi smakowały że je zajadałam. Zauważyłam że najlepszym lekarstwem jest nie myśleć o połykaniu, więc staram się wyłączać myślenie i zajmować pracą. Dieta moja jest nadal uboga, zup, warzyw nie jem. Nr 1 u mnie jest kozi serek + kromeczki wasy, 1 szk koziego mleka,sok warzywny, owocowy. Spróbuje dzisiaj ugotować jakąś gęstą papkę jarzynową może uda mi się zjeść. Z jogurtów raczej rezygnuje są tylko w podbramkowej sytuacji aby zapchać brzuch jak nie mogę połykać. Ważne ! nie chudnę.......ważę nadal 57 kg. Jem teraz ok 1000 - 1200 kal. Tak się ciesze .
  3. Witam, aby was pocieszyć postanowiłam do was dołączyć. Wygląda na to, że jestem kolejnym przypadkiem z fagofobią. Nawet nie wiedziałam że coś takiego istnieje i myślałam że wariuję i że tylko mnie to dopadło. Więc szukając ratunku znalazłam to forum. U mnie najgorszy objaw wystąpił w piątek 14 dni temu. Nawet nie wiem co było przyczyną. Nagle zablokowało mi się gardło i za nic w świecie nie mogłam nic przełknąć, nawet śliny. Cofając się pamięcią wstecz wiem że na pewno kilka rzeczy na to się złożyło. Na pewno od 20 lat mam blokadę przed połykaniem tabletek (będąc dzieckiem jedna utkwiła mi w gardle) od tej pory wszystkie rozgryzam. W ostatnich 3 latach kilka razy krztusiłam się śliną. Ostatnio tak strasznie rok temu, ledwo mnie uratował tata bo nawet klepanie nie pomagało nie mogłam w ogóle wziąć powietrza. Dopiero ściśnięcie klatki i wypchnięcie powietrza mnie odblokowało. Po tej przygodzie zaczęłam uważać na przełykanie śliny. Miałam z tym problem, ale jedzenie normalnie jadłam. Oprócz twardych jabłek, wszystko bez skórek, tylko raczej miękkie potrawy. Czasami nie mogłam połykać makaronów nitek z rosołem, kaszy w zupie, takich luźno latających kawałków. Były takie dni że nie mogłam połknąć pomidora czy ogórków. Ale nie zwracałam na te epizody uwagi. Dziś nie zjadłam ogórka ale za 2 tygodnie jadłam. Aż tu nagle 14 dni temu czuję że mogę połknąć banana, kanapki nawet serka homo i do tego nawet napojów. Blokada całkowita. Cały dzień (piątek) praktycznie nie piłam nie jadłam, sporadyczne łyki. W sobotę to samo. Pojawił się lęk, przestraszyłam się, co ja zrobię, umrę....... nawet nie mogę się nic napić. Zaczęła się walka o każdy łyk napoju, bo o jedzeniu nie było mowy. Ilekroć czułam że mogę coś przełknąć szłam do kuchni i próbowałam. Przez siedem dni był koszmar. Praktycznie zawsze kończyło się to wypluwaniem, bo nie mogłam przełknąć, jakbym zapomniała jak to się robi. Odkryłam że najmniejsza blokada jest rano i w nocy. Więc rano duszkiem (bo tak najszybciej i jakoś z rozpędu wypijałam) najpierw wodę ale po 2 szkalankach blokada. Z trudem zjadłam 3 łyżki serka Danio. Burczenie z głodu, ścisk żołądka bo chcę jeść a ja nie mogę przełknąć. Zaczęłam kombinować, co pić i wlewać w siebie by przetrwać. Co zapewni mi choć 1000 kalorii dziennie i ok. 2 l płynu. Bo inaczej schudnę i umrę z niedożywienia. Skręca mnie z głodu jak widzę pyszności mięsko, i inne przysmaki, ale każda próba kończy się blokadą. Nadzieję przywróciły mi wasze posty, wiem że tak szybko nie umrę. Dziś jest 14 dzień. Moje posiłki wyglądają tak: Rano: zaspana mózg wolny od myśli o połykaniu: - wypijam zmiksowaną jak sok rzadką zupę ( z brokułem, ziemniakiem, mi nie przechodzi, musie to być marchew ,seler, pietruszka, por , ceblula) musi być gładko przepływająca. - serek danio, jogurt, jeśli nie mam zupy - do tego witaminy w syropie 1 łyżeczka) - herbata słodzona miodem (zrezygnowałam z cukru odżywczy jest bardziej miód bo jeśli już coś przełknę niech to będzie pożywne) - potem walka w południe i podchody aby wypić kaszkę dla dzieci na mleku. - i jakiś sok czy znów jogurt Po południu ok 17 głód goni mnie do kuchni i próbowanie chrupki chlebek wasa, (udało się 1 kromeczkę) - Szklankę soku warzywnego. - potem 1 szkl. mleka koziego (bo ma wapń) - staram się choć 1 kostkę czekolady zjeść ( nie zawsze się to udaję) przez 14 dni zjadłam 1 paczkę małych chrupek kukurydzianych. Dwa dni temu miałam takiego pypcia że udało mi się rano zjeść 6 pierogów ruskich. Dzień wcześniej wieczorem 1 pieróg zmęczony i rezygnacja a rano triumf 6 pierogów (trwał tylko 5 min i blokada) Wczoraj udało mi się rano połknąć jajo na twardo i serek homo. Dziś zjadałm:(praktycznie to moje stałe meni) 1 serek danio, jogurt pitny, sok bobofrut, próby zjedzenia oscypka (3 kawałeczki), 1 szkl, koziego mleka, 1 szk soku warzywnego (kupny) podziubanie chałwy, 1 kromeczka wasy. Kefir stoi na stole nie mogę go ruszyć, blokada. Przez 2 tyg, schudłam na szczęście tylko 1.5 kilograma jestem happy :) Nie wiem kiedy normalnie zjem kanapkę i obiad, normalne drugie danie, mam dość tej ubogiej płynnej diety. Wszystko musie być płynne i wypite duszkiem choć płynne nie zawsze mi przechodzi przez gardło. A wy co zjadacie ????? jak wygląda wasza dieta by się nie rozchorować ??? Nie wiem kiedy mnie to puści ale jest to coś strasznego ........ nie sądzę bym zapomniała bo nawet z przełykaniem śliny mam problemy. Jestem przybita.
×