Dzień dobry.
Nie wiem, czy w tym dziale powinnam pisać, ale jestem nowa i proszę o wybaczenie, albo przeniesienie tematu we właściwe miejsce.
Moja droga do wolności, to samo uśmiercenie się, czyli podanie fałszywej informacji o mojej śmierci, a zrobiłam tak, ponieważ od 1,5 roku jestem szykanowana w sieci i to wcale nie przez młodzież, a dorosłe osoby, które chodzą za mną krok w krok, wyśmiewając, szykanując, propagując nie prawdziwe informacje na mój temat. Doszło do tego, że wszystko, co w sieci zostało przeze mnie napisane, było kopiowane i wynoszone na inne fora. Dal tych ludzi jestem kobietą, która "sra" w pampersy, która jest nie kochana, która jest samotna i psychicznie chora i wiele, wiele nie prawdziwych historii. Zostałam zbanowana za to, że próbowałam się bronić i próbowałam dementować, ale nie otrzymałam poparcia ze strony Administracji pewnego forum, która jakby wzięła w obronę oprawców i mnie opadły w tym momencie ręce. Wpadłam w depresję i nie mogę znaleźć sobie miejsca i postanowiłam ogłosić, że umarłam. Wiem, że się tak nie powinno robić, bo to grzech śmiertelny i czuję się z tym okropnie, ale nie mogę się otrząsnąć, po tym wszystkim, czego doznałam w sieci, że dałam się wciągnąć w te zagrywki, chociaż wszędzie sie pisze, aby nie odpowiadać, nie dementować i nie dać się sprowokować. Moja duma mi nie pozwoliła chyba jednak na milczenie i sama rozgryzam to wszystko, analizuję i jestem z tego wszystkiego chora na duszy - tak mi źle.
Napiszcie, co o tym myślicie, bo jestem tak skołowana, tak zakręcona i tak strasznie samotna, chociaż, po tej wiadomości, o mojej śmierci, nastąpił spokój i już nie mają kogo zaczepiać, poszturchiwać i zabawa się skończyła!