Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psajcho

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Psajcho

  1. Wielkie dzięki za tak szybką odpowiedź, miło jest usłyszeć wreszcie coś pozytywnego. Mam tak straszny mętlik w głowie, boje się samotności i braku kontaktu z drugim człowiekiem, a jednocześnie nie potrafię cokolwiek w tym kierunku zrobić. Przerasta mnie to, że mogę wyjść z tego dopiero za kilka lat gdy już najlepsze lata mojego życia i najtrwalsze przyjaźnie gdzieś za mną przeminą. Mój psycholog powiedział, że jestem strasznym wrażliwcem i muszę to wreszcie docenić, ale co mi z tego jeśli nie mogę się z tym nikim podzielić. Każdy znajduję gdzieś swoich bliskich znajomych a ja to zawsze ten gorszy, co tylko chodzi po korytarzu i usiądzie czasem z kimś w ławce... Strasznie się rozpisuję i pewnie nawet to pisząc potrafię uśpić ze znudzenia, ale to mi było potrzebne.
  2. Witam serdecznie wszystkich i jednocześnie proszę o pomoc. Takich tematów są tutaj pewnie setki, ale ja nadal nie mogę znaleźć w nich swojego własnego rozwiązania. Mam dopiero 16 lat i teoretycznie całe życie jest jeszcze przede mną. Wszystko było w porządku aż do momentu pewnej wycieczki w okresie wakacyjnym na którą to wysłali mnie sami rodzice żebym się wreszcie "rozerwał"... i rzeczywiście rozerwałem się jak nigdy. Pojechałem tam z moim najlepszym kumplem i całe szczęście bo z nikim nie mogłem się porozumieć. Wydawało mi się, że wszyscy traktowali mnie jak odludka, osobę z którą nie warto i nie ma o czym rozmawiać. Od tej pory rozpoczęła się moja męka. Od tego momentu praktycznie każdego dnia czuję, że zapada mi się grunt pod nogami. Ciągłe myśli, które mnie nawiedzają nie dawają mi już żyć, co chwila moja głowa produkuje kolejne wiadomości bo jestem kompletnie do niczego Męczy mnie moja wewnętrzna nieśmiałość, szczególnie do płci żeńskiej z którą to kompletnie nie potrafię rozmawiać. Z chłopakami jest trochę lepiej ale to i tak nic nie daję. Jestem najzwyczajniej w świecie nudny, nie potrafię nikogo rozbawić czy zaciekawić rozmową, mylą mi się słowa, plącze język. To jest dla mnie zmora. Zazwyczaj słyszę negatywne komentarze w moją stronę. W gimnazjum miałem kilku fajnych kumpli, staram się utrzymać z nimi kontakt, ale oni doskonale radzą sobie w nowym towarzystwie, znaleźli moje doskonałe zamienniki. Chodzę do psychologa, ale tylko co miesiąc przez co nie daję rady. Miałem się zmienić, otworzyć do ludzi, uprawiać sport, dawać z siebie wszystko, ale ja nie potrafię zrobić pierwszego kroku. Na 1 pozytyw mojej osoby przypada 10 negatywnych komentarzy, moja głowa już pęka. Może czas na leki? Czytam wiele i widzę, że to pomaga. Jednocześnie nie chciałbym się uzależniać, ale ja już nie daje rady. Kocham moich rodziców, nie chce ich zawieść bo w nich mam tylko oparcie, ale przeczucie, że kiedyś ich stracę i będę zupełnie sam... zabija mnie. Proszę serdecznie o pomoc, jakieś rady. Jeśli ktoś nie ma z kim porozmawiać i ma podobne problemy albo je rozwiązał to proszę napiszcie do mnie - gg: 6482005.
  3. Witam wszystkich. Mam na imię Tomasz, lat 16. Mieszkam w Kaliszu (okolice dokładniej). Czasem mi się wydaje, że jestem po prostu innym człowiekiem. Nie wiem już czy to szczęście czy przekleństwo. Nie interesuje mnie piłka nożna, siatka czy koszykówka, nie przepadam za sportami grupowymi. Uwielbiam za to biegi, jazde na rowerze czy tenis stołowy. Słucham głównie muzyki rockowej, hard rockowej czy nawet metalowej co już mnie wykreśla z grona pewnego zainteresowania. Uwielbiam komputery czy gry komputerowe, ale w ten sposób, że staram się poznawać ich historię bądź to co w nich "siedzi". Nie gram na żadnym instrumencie bo nie mam w sobie tyle zapału, jedynie próbuje swoich sił na harmonijce ustnej, ale niezbyt mi to wychodzi. Przechodząc do problemu - nie potrafię znaleźć nowych przyjaciół czy nawet kolegów. Po wakacjach idę do nowej szkoły i tego się obawiam najbardziej. W gimnazjum czy podstawówce miałem paru znajomych, ale nic z tego nie wyszło bo nie potrafiłem się z nimi porozumieć. Mam w sumie może z 3 czy 4 osoby, którym mogę w pełni zaufać i wszystko powiedzieć, takich prawdziwych przyjaciół. Według mnie to strasznie mało i przytłacza mnie myśl, że zaraz oni odejdą, zapomną o mnie i będe sam jak palec. Nie potrafię się do ludzi odezwać, złapać kontaktu, znaleźć wspólne zainteresowania. Brakuje mi ogromu odwagi, wiary w siebie. Podczas rozmowy tracę temat, nie wiem o czym "gadać", zanudzam po prostu. Nie mówie nawet tutaj o dziewczynach bo z nimi to totalna katastrofa, nigdy nie miałem i raczej nie będe miał odwagi. Przeraża mnie fakt, że wszyscy z którymi miałem jakiś bliższy kontakt to tacy typowi geniusze, którzy wszystko wiedzą. Ja wybrałem sobie szkołę o niższym poziomie, zgodną z moimi zainteresowaniami. Boję sie, że trafię tam na jakieś grupy, które nie zamienią ze mną ani słowa, będą uważać mnie za przygłupa albo w ogóle nie zauważą. Dysproporcja 22 dziewczyny a 8 chłopaków kompletnie mnie przeraża. Pewien tygodniowy wyjazd uświadomił mi jak bardzo to dla mnie jest problemem. W ciągu tyg. cała grupa z pokoju się zintegrowała tylko nie ja. Przechodziły mnie straszne myśli, nawet samobójcze. Zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli nie zdołam się przełamać to pójdę na dno a wraz ze mną nauka i kontakty z rodziną. Chciałem iść do psychologa, do jakiejś grupy wsparcia czy grupy dla nieśmiałych, ale nic takiego u mnie nie ma a boje sie kosztów psychologa, bo w mojej rodzinie mamy problem z pieniędzmi. Błagam o pomoc ! Co mam robić w takiej sytuacji ? Jak się przełamać, nie być dziwakiem dla innych i dla siebie ? Napisałbym o wiele więcej, ale nie chce was zanudzać. Jeśli ktoś byłby zainteresowany moim problemem i pomocą to chętnie coś jeszcze napisze. Z góry dzięki i serdecznie pozdrawiam całe forum jak i użytkowników !
×