Skocz do zawartości
Nerwica.com

eN85

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia eN85

  1. Ja ostatnio wmówilam sobie czerniaka, czy jakieś inne bardzo groźne pierdoly. Poczytałam w necie i wszystko wskazywalo ze to mam. Poza tym zaczely mnie boleć te znamiona. Poszłam do lekarza, lekarz (starszy pan doktor) spojrzal tylko nazwal to wszystko jakoś medycznie i na koncu mówi "Niechrze pani się tak nie denerwuje, jak ani chce to usuniemy znamiona, a jak pani się podobają to zostawimy". Ból znamion zniknął zaraz po wyjściu z gabinetu :) A co u Was? Ja myślę, ze po prostu my lubimy chorować na wyimaginowane cieżkie choroby, jak nie mamy powodu , to organizm zaraz znajdzie coś, by ten powód sie znalazł.
  2. Hej, pewnie nie powinnam, ale nieźle uśmiałam się z tych chorób waszych czytając wątek (oczywiście sama cierpię na to samo). Widzę ze wielu z was robi to samo co ja czyli - cisza - wsłuchuje się we własne ciało - tu zakulo, tam zabolało a tu coś nie wyglada normalnego - jestem nieuleczalnie chory . tadaaaaam nefretis - Twoja znajomość chorób mnie powaliła, mam wrażenie że wiesz o nich wiecej niz studenci medycyny Też macie tak ze jak słyszycie o badaniach profilaktycznych działa to na was jak płachta na byka? Czyli mega pprzerażająco? Zamykacie oczy by nie czytać, uszy by nie slyszeć a potem to w was siedzi?
  3. Matko, jakbym czytała swoje myśli :) -- 24 mar 2015, 23:21 -- Przypomniało mi się jeszcze kiedyś, jak stwierdziłam, że moje kolana po wewnętrznej stronie są spuchnięte - i oczywiście postawiłam sobie szybką diagnozę Oczywiście wszystko z nimi w porządku ale momi oczyma one wyglądały jakoś nie tak, wiec pozwoliłam sobie na chwilowy atak paniki, a co :) -- 24 mar 2015, 23:29 -- No i oczywiście też to, ze skoro przeziębienie złapało mnie 3 raz tej zimy to znaczy ze mam mega nieodporny organizm, a to znaczy... no Wy najlepiej wiecie co to znaczy I dawaj skupianie sie na samym sobie. Wszystko boli, wszystko czuję, każdy kawalek swojego ciała. Ja to nazywam ból istnienia, normalny człowiek nie zwraca uwagi, ze tu zaboli, tu zaszczypie a tam zaswędzi, za to my odczuwamy to 10x bardziej, co więcej kazde najmniejsze ukłucie to pewnie jakaś śmiertelna choroba, którą u nas nikt nie wykrył, a teraz juz napewno bedzie za późno na leczenie ;D tak wiec dzień mija na obserwowaniu wewnętrznego ja i analizowaniu, dochodzi lęk oraz dusznosć/osłabienie,/ zawroty glowy/ nerwobóle* *niepotrzebne skreślić I myślimy, kurcze, czy ta część ciała nie wygląda inaczej, albo czy przypadkiem nie bli mnie jak tam naciskam? Oczywiscie ze boli bo juz tyle razy sie zmacaliśmy ze sam dotyk boli.... No i tak sobie żyjemy zamiast kur... cieszyć sie życiem :D
  4. eN85

    [Kraków]

    Ja leczyłam sie w poradni na zgody w Nowej Hucie i byłam bardzo zadowolona - po 2 tygodniach czułam się jak nowonarodzona.
  5. Ja myslę, że latanie po lekarzach tylko potęguje nasz stan. Przeciez nie ma czlowieka 100% zdrowego, zawsze sie cos znajdzie, a dla niektórych z nas każde podniesione ciśnienie, niedobor, nadmiar czegokolwiek to kolejny powód do tego by się niepokoić. Trzeba leczyc objawy naszego stanu a nie skutki, bo one są na krótką metę uspokajające ;P
  6. eN85

    Pasjonaci TV

    Jedno z moich dziel :) Jak nagrywam/montuje filmy czuje sie tak pochlonieta ze jakiekolwiek stany nerwicowe nie maja przy tym szans :) https://www.youtube.com/user/LudzieZpasja
  7. eN85

    [Kraków]

    ooo to super, bardzo się cieszę. W kupie zawsze raźniej .. i cieplej ;P
  8. eN85

    [Kraków]

    Hej, powracam do Was, od razu z pytaniem.. udało se juz zloty nerwicowców w krk zrobic ? :)
  9. alu - witaj krajanko - ja obecnie praca - sper, znajomi rodzina -nie narzekam, wszystko okej, związek - rewelacja.. a to przypomnę sobie, że mam kilka dolegliwości które mogą okazac sie smiertelne, a jak sie zastanawowię to tak, cos mnie kłuje w głowie, pewnie mam guza :) Az czasem chce mi sie smiać z samej siebie bo obietywnie potrafie od tego sie odizolować i to wyśmiać ale subiektywnie wszystko czuje i się przejmuje.
  10. Witam ponownie Dlugo mnie nie bylo bo wyleczyłam sie z nerwicy - jeah ! rzynajmniej tych objawów które targały moim zyciem.. ale tak tak, nabawiłąm sie hipochondrii :) W zasadzie to moja nerwica troche sie na tym opierala, wydawało mi sie ze umieram, robiło mi się sląbo a potem doszly te paniczne leki, nawet budzily mnie w nocy - cos okropnego. Te ataki masakra. Teraz do wszystkiego przypisuję sobie najgorsze choroby. Jak czytam wasze przypadki to jakbym slyszała siebie samą. Np dzis fryzjerka zwróciła uwage na pieprzyki w głowie i powiedziała zę nie zaszkodzi spytać dermatologa.. efekt - nagle czuje jak boli mnie glowa, dziwne kłocia - no jezus maria :) I tak mam z większościa przypadłosci :) jakiś czas temu (w dzień zareczyn sit!) stwierdziłam ze mam włókniaka na kręgosłupie, dopiero jak zobaczyłam ze zgrubienie (tym bardziej jak się przytuje) w okolicach kosci ogonowej jest czymś naturalnym i pewnie miałam tak od zawsze tylko bedąc w innej łazience, gdzie pada inne swiatło.. no sami wiecie. Skad wiem ze to na tle nerwowym? Ano wystarczy ze mam inny problem - nie układa sie w zwiazku, pokłóce sie z koleżanką, mam cos innego na głowie - wszystkie dolegliwosci znikają :) Obawiam sie że jestem człowiekiem, który non stop musi się czymś przejmować - jak nie ma czym to sobie wymyslam choroby.
  11. Postanowiłam tu napisać i prosić Was o radę. Mądrą radę. Czasem siebie nie rozumiem. Czasem moje zachowanie jest jakieś dziwne. Zacznę od początku. Mój chlopak ma w rodzinie 2 małych dzieci, nieco rozbrykane dzieciaki, rozkapryszone.. ale w końcu tylko dzieci. Lubie dzieci, sama zajmowałam się kilkoma a 2 prawie ze wychowałam Pierwszy raz zastanawiałam sie nad sobą, gdy niespodziewanie wziął te dzieciaki ze sobą i przyjechał do mnie. Wszystko fajnie, ja wziełam swoją bratanice i poszliśmy do wesołego miasteczka. Pierwsze co mnie wkurzyło - tak wkurzyło - to to ze pozwalał im na dużo więcej niż ja pozwalałam swojej bratanicy. Może jestem inaczej nauczona, ale po prostu nie lubię spełniać każdej zachcianki dziecka, mimo ze mnie na to stać. Niby nie dałam po sobie nic poznać , ale w srodku mnie się buzowało, coś się buntowało.. a przecież mam swiadomosć że to jakaś bzdura, a cały wieczór miałam zepsuty. Mój facet coś zauważył bo stwierdził "chyba nienajlepszym pomysłem było je zabierać" oczywiście udawałam ze wszystko jest ok. Udawałam , bo sama nie potrafiłam wytłumaczyc o co mi chodzi. Myslałąm ze to taki jednorazowy mój wybryk ale nie ;/ dziś chłopak napisał mi, ze chciałby je przywieź aby pozjeżdzały na sankach. No ok.. tylko za chwile pytam się go dlaczego nie powiedział mi wczesniej, nie mieszkam sama, musze to uzgodnić z rodzicami, dzieciaki na sankach pobawia się 30 minut a potem pewnie przemokną, trzeba bedzie je zawieź do domu (dzieli nas ok 40 km) albo wysuszyc, bo przecież sie przeziębią. Po chwili skapłam sie ze sama stwarzam problemy i sama nie wiem dlaczego. Aż sie zastanaiam czy nie mam jakiegoś zespolu Aspergera że musze mieć wszystko dokłądnie powiedziane, jak gdzie, o której. Skończyło sie tak, iż napisałam mu ze mnie to wkurza a on poczuł się urażony. I wyszłam na niegościnną zrzędę. Moze ktoś z Was rozumie czym dyktowane jest takie zachowanie, albo sam miewa podobne podirytowania?
  12. eN85

    [Kraków]

    ja zawsze , wszedzie i o każdej porze ;D
  13. Myślę że istotną sprawą jest to co jest przyczyna waszych kłótni, o co się kłocicie. O niepozmywane naczynia czy o cos co siedzi w Was gdzieś głęboko, jakieś żale do siebie np.
  14. Mam podobnie, myśle ze to dlatego iż sama borykam się z czymś takim. Łatwiej nam zrozumieć takich ludzi , a Ci ludzie chętniej zwierzą się osobie która ma podobnie, niż komuś kto nie ma o tym bladego pojecia. Poza tym wydaje nam sie że skoro coś na ten temat wiemy, to umiemy i powinniśmy pomóc - stąd cheć nawiazywania i utrzymywania kontaktów z takimi ludzmi. Dobrze jest czuc się potrzebnym.
  15. Seraphim , myślisz ze jakbym była dumna z tego to uznałabym to za problem i prosiłabym o pomoc na forum psychologicznym? Pomyśl logicznie. Po 2, gdyby on był facetem który nie rozumiał by mnie, moich obaw, leków, mojego czasem nieracjonalnego zachowania, uwierz nie zawracalibyśmy sobie głowy tym zwiazkiem. Nie jesteśmy ludzmi którzy jeśli cos jest nie tak z drugą osobą to kopią sie w tyłek i krzyż i szukają innej/go. po 3 zapytanie "po co o tym piszesz?" jest po prostu niegrzeczne i nie na miejscu, gdyz każdy tutaj ma prawo poprosić o pomoc, napisać o swoich obawach, lękach i problemach - jakiekolwiek by nie były. Czy by się Tobie podobały czy też nie. Tahela dzieki za opinie, po przeanalizowaniu tejże sytuacji z lekarzem, wyszło ze problem tkwi po obu stronach - bo w zasadzie nigdy do tej sytuacji nie wróciliśmy i nie wytłumaczyliśmy sobie racjonalnie powodów tamtego rozstania, tego co czułam ja, co czuł on.. Nie da się przejść do porządku dziennego jeśli się poczuło zranionym , po prostu zapomnieć i żyć dalej w pełnej harmonii. Dochodzi do tego wszystkiego fakt że jestem po prostu zbyt wrażliwa (stąd nerwica) jedyna rada to pozwolić sobie o tym zapomnieć, nie celebrować złych emocji i wspomnień, skupiać sie na dobrych rzeczach w zwiazku no i pracy obojga partnerów - to wszystko wymaga czasu, wychodzi na to że mi potrzeba go trochę wiecej... Mimo wszystko myślę że warto.
×