Witam forumowiczów
czy moje objawy mogą wskazywać na nerwicę? Bez zbędnych opisów pozwolę je Wam przedstawić:
- najgorszy objaw to "kask na głowie" (taka obręcz) i lekki mrowienie, ściskanie głowy, raczej bez bólu
- szum w uszach (raczej takie dzwonienie)
- "ściskanie" uszu
- bóle mięśni
- brak energii (mam problemy z wejściem na 3. piętro )
- bóle stawów
- nadcisnienie (nie do konca stwierdzone, ale biore leki)
- "napięcie" całego ciała
- drażliwość
- wiecznie zatkany nos, zatoki (na tomografii wyszło skrzywienie przegrody, ale to mam od dziecka praktycznie w niezmienionej postaci, zatkany nos zaczal sie razem z objawami)
- czasami wstapi we mnie deprecha, ale to przez powyższe objawy - generalnie siedzę w domu non stop, chyba, że muszę pójść do sklepu lub w trakcie pracy, uwielbiam spać...
Objawy zaczęły się od kiedy pracuję w nowej firmie, branza reklamy- dwa lata pracy i tyle samo lat stresu, wieczny perfekcjonizm ze strony szefa, stres itp. wczesniej pracowałem w Banku - to samo, jakoś nie mam szczescia do normalnych firm.
Kiedyś brałem ssri, zmieniłem swoje życie o 180 stopni, ale przestałem brać po 7 miesiącach (dla mnie wystarczało)
Jak to cholerstwo leczyć, jesli to nerwica? Czy ktoś z was miał podobne objawy? Dodam, że robiłem badania - jestem zdrów jak rybka, tomografie ok
jesli mam objawy somatyczne to czy leki cos pomoga?
co mi w tej glowie siedzi... no comment