Skocz do zawartości
Nerwica.com

suurfer

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia suurfer

  1. Witam, Pierwsze objawy nerwicy pojawily sie u mnie jakies 8 miesiecy temu. Od tamtego czasu mialem krotki epizod z lorafenem i citalem. Lorafen dzialal jako uspokajacz ale zbyt wiele zlego czytalem na jego temat, co do citalu to nie bylo zadnych efektow.Nie przepadam za lekarstwami plus myslalem ze to raczej krotkotrwaly stan wiec przestalem jesc oby dwa leki. Pojawily sie stany lekowe i koniec koncow dostalem venlavaxyne 75 oraz sympramol 50. ( nie wiem czy venlavaxyna to poprawna polska nazwa, mieszkam na wyspach i tak to sie tu nazywa) Moje pytanie brzmi czego powiniennem oczekiwac??? Czuje sie lepiej ale wcale nie super, nadal mam ataki lekowe, dni w ktorych sie mega zle czuje. Bywaja tez dni ze jest ok. Czy zazywanie lekartsw powinno utrzymywac w tym dobry stanie caly czas??? Czy dni w ktorych czuje sie gorzej swiadczy o za malej dawce lekartswa???
  2. Hmmmmm, nie bede ukrywal ze nie zaluje tego ze tu napisalem. dzieki wielkie za odpowiedzi. tak sie zastanawiam co byscie zrobili na moim miejscu bo ja tak wisze w takim stanie niepewnosci. Z jednej strony chce z drugiej jest mega trudno. Chce pomoc sobie i calej tej sytuacji ale troche mnie przerasta fakt tego z\e nie potrafie tego kontrolowac.Nie jestem na tyle silny zeby to zakonczyc bo tak naprawde wiem ze nie wyobrazam sobie zycia w ktorym swiadomie pozwalam jej odejsc. w trakcie rozstania bylo o tyle lepiej ze decyzje podjela za mnie , a ja musialem to tylko przemielic w glowie. zajelo to co prawda 6 mce ale dalem rade. zastanawiam sie czy teraz tez tak bedzie???? Nienawidze swojej glowy za to ze ma takie mocno zakorzenione zasady i za nic nie moge wygrac z ta moja pierzona podswiadomoscia. z drugiej strony co jesli ona mi mowi co dla mnie lepsze...........
  3. chcielismy sprobowac terapii dla par , nawet bylismy na dwoch spotkaniach , oprocz tego sam bylem na erapii indywidualnej . Problem w tym ze ja nie bardzo rozumiem idei tego rodzaju spotkan. Czy mozliwe jest ze ja zwyczjnie jestem nie podatny na tego rodzaju terapie???? Nie odczuwalem zadnej ulgi po ego rodzaju spotkaniach. Malo tego wydaje mi sie ze w kolko rozmowa o tym co mnie dopada powoduje ze czuje sie jescze gorzej.W jaki sposob mialaby mi pomoc taka terapia. Moze robie cos zle????
  4. Hmmmm problem w tym ze ja mam wrazenie ze rozumiem cala mechanike tego co sie ze mna dzieje i ewentualnch przyczyn. Wydawalo mi sie ze zrozumienie calej tej sytuacji jest polowa sukcesu, a tu jednak pojawia sie cos czego nie potrafie kontrolowac. Pytyanie czy jest cos co moge zrobic aby pomoc sobie w tych atakach, cos zeby ta podsqwiadoma awersja do calej tych wspomnieni dala sie jakos odsunac na dalszy plan. Lekarz zalecil mi cital jako lek ktory pomoze mi to wszystko latwiej poukladac. czy uwazacie ze to faktycznie pomoze.Bylem na kilku spotkaniach u psychologa ale mam wrazenie ze na mnie takie cos nie dziala, moze za duzo oczekuje od niego.
  5. Hej Tak dziewczyna wie o wszystkim i stara sie problem zrozumiec, tyle ze jak ona moze to zrozumiec jesli ja sam nie potrafie. Duzo prawdy w tym jest ze zrobilem cos wbrw sobie bo zawsze myslalem ze po takim dosc powaznym zalamaniu w zwiazku raczej nie ma szans na jego odbudowanie. Tym razem jest inaczej bo bardzo chce jego odbudowania , ale nie potrafie kontrolowac tego ja mimo woli reaguje na ta sytuacje. CZy da sie z tym walczyc jakos, z wlasna podswiadomoscia zeby nie reagowac na to w taki sposob????
  6. Witam. Za bardzo nie wiem czy wybraem odpowiednie forum, ale i tak spróbuje. Problem polega na tym okoo roku temu rozstaem sié z dziewczyná z którá byem ponad 5 lat. Zostawila mnie bo jak twierdzila potrzebowala czegos innego. Spadlo to na mnie jak grom z jasnego nieba, miesiác zajelo zanim podnioslem sie z lózka,bylo to dla mnie mega traumatyczne przezycie ale po jakich 5 miesiacach pozbieralem sie do kupy. Przez caly czas myslalem jakby bylo fajnie jakby pojawil sie cien nadzieji na powrot ale jakos dawalem rade. Problem zaczá sie 1,5 miesiaca temu kiedy moja eks odezwala sie do mnie ze popelnila blad i ze chce wrocic. Nie zastanawiajac sie dlugo wprowadzila sie do mnie. Dzien na który tak dugo czekalem w koncu sie przydazyl. sposób w jaki zareagowal moj organizm nie wydaje mi sie byc normalny. Cale ten koszmar zwiazany z rozstaniem nagle wrocil ze zdwojona sila. pierwszy miesiac to ciagle napady histerii, i jakis taki okropny scisk klatce i gardle ktory z dnia na dziwen sie coraz bardziej nasilal. ludzie mowili ze to tak wlasnie wyglada ale mi sie nie wydaje. poczátkowo bralem jakies srodki uspokajajace ale stan moj sie pogorszal. przestalem chodzic do pracy , na nic nie mam ochoty. miewam momenty kiedy niby jest ok ale to jest raczej zadkie. Myslalem ze jak wyjade na pare dni to bedzie lepiej i faktycznie bylo, ale na dzien po powrocie czuje ze scisk w gardle i mostku powraca. To tak jakby ona powodowala te wszystkie zle emocje od ktorych nie moge sie uwolnic.Tak jakby byla ikona tego calego syfu ktory sie wydazyl. Dodam ze bardzo ja kocham i chcialbym sie pozbyc tego ale jest poza moja kontrola.Nie wyobrazam sobie zycia bez niej. Bylem u psychologa ktory nic mi nie daje, i u psychiatry ktory zapisal mi cital i sympramol ktory zazywam od jakiegos tygodnia i brak efektów jak narazie.
×