Skocz do zawartości
Nerwica.com

Katrh

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Katrh

  1. Katrh

    Depresja, samotność

    Chodzi o to, że stwierdzenie "Niedostępności" miało mi pozwolić się nie tłumaczyć i uogólnić sytuację. Jeśli to ma jakoś sprawie pomóc to spróbuję powiedzieć dokładnie jak to wygląda, choć szczerze to sam nie rozumiem.
  2. Katrh

    Depresja, samotność

    Hej. Nie, nie dotykałem tego. Terapia wyjaśni mi po prostu tyle co już o sobie wiem a nie chcę brać leków. Ogólnie rzecz biorąc jeszcze, moi rodzice nie chcą mi pomóc. Nie uważają, że potrzeba (żeby mnie choć trochę znali :/) a moim zdaniem po prostu się wstydzą. Odległość jest moim najmniejszym zmartwieniem i "najmniejszą niedostępnością". Nie chcę wnikać w szczegóły.
  3. Katrh

    Depresja, samotność

    Zwlekałem dość długo z napisaniem. Raczej dlatego, że spodziewam się takich odpowiedzi, które mnie do niczego nie doprowadzą. Ale postanowiłem spróbować, może jednak coś się uda. Jestem posiadaczem BDP które uaktywniło się niecały rok temu i pomimo tego, że jego objawy pojawiają się teraz może rzadziej to są one o wiele silniejsze. Ciągłe zmiany nastroju- nagle z bardzo radosnego stanu w którym mówię sobie, że jestem bardzo szczęśliwy przesiadam się w ochotę do płaczu albo sam płacz i duży smutek. W najgorszych momentach odczuwam potrzebę (nie, że chcę... ja bardzo nie chcę i się tego strasznie boję) odebrania sobie życia. Po prostu o tym myślę, a gdy przechodzi mi to po kilkunastu minutach to dopiero uświadamiam sobie, że tak nie można, nie powinno się. Jestem dorosłym facetem którego nikt nie posądziłby o to, że jest miękki a ja od jakiegoś czasu potrafię się bez powodu (powody są, zawsze takie same i kłębiące się w głowie) popłakać. Po prostu ze mnie leci i czuję ogromny ból, natężenie myśli w głowie - potrzebę uderzenia nią w ścianę. Zawsze chciałem mieć kogoś bliskiego, tylko, że nie potrafię. Nie jestem w stanie się do kogoś zbliżyć, nie mam problemów w nawiązywaniu kontaktów ale przeszkoda leży w tym, że ja się po prostu brzydzę. Brzydzę się kogoś dotknąć, jest mi nie dobrze. Przykładowo, bardzo bym się chciał do kogoś przytulić ale jeśli już np. jakaś dziewczyna mnie o to poprosi to ja po prostu nie mogę. Nie jestem w stanie. Są w tym wyjątki, dwa razy w życiu udało mi się znaleźć osoby za które potrafiłbym nawet oddać życie. Nie rozumiem dlaczego tak szybko potrafię się w ogromnych wyjątkach zaangażować emocjonalnie w kimś. Najgorsze jest to, że są to osoby dla mnie dość niedostępne (np. mieszkające 200km ode mnie). Nie mam niskiej samooceny ale czasami bardzo nienawidzę siebie za to, że jestem taki okropny. Pozdrawiam.
×