Póltora roku temu "to coś" ścioskało mi głowę w pracy, nie sposób było wytrzymać, po diagnozie lekarza rozpoczęłam leczenie. Pół roku na lekach -> było o niebo lepiej. Zejście z leków się nie udało. Po jakimś miesiącu wróciłam do nich, brałam znowu prawie rok, było dobrze, chciałam zejść, zeszłam. Półtora miesiąca męczarni w "detoxie" -> mówiłam dam radę. Z "detoxem" dałam radę ale "to coś" znowu ściska mi głowę. Przeraża mnie myśl powrotu do leków. Czy to kiedyś się kończy?