Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chillout

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Chillout

  1. Lekarz przepisał mi lek przeciwdepresyjny Escitalopram Activis. Biorę go miesiąc. Wszystko powoli wraca do normy. Spotykam się z ludźmi, nawet byłem na randce. Pierwszy raz od roku. :) Już mnie nie bolą pewne rzeczy tak jak kiedyś. Ale ciągłe są problemy z poranną pustkę w swoim życiu, przeżuwaniem swojego życia i postępowania. Ma ktoś podobnie, mimo, że bierze ten lek?
  2. Utrzymujący się ból w klatce piersiowej. Wczoraj wróciłem po przerwie do (leków) Escitalopram Actavis - 0,5 tabletki rano. Lekarz rodzinny wykluczył problemy z sercem i przepisał mi to, bo u psychiatry najbliższy termin to w maju. Obecnie w 2 dniu brania mam duży utrzymujący się ból za mostkiem. Tak jakby się skumulował się wcześniejszy kilkakrotnie. Rozumiem, że lek działa i jak sobie z tym na początku brania leków radzicie i ile to trwa?
  3. Alprox 0,5 mg (2 razy dziennie) - łącznie 1, 5 tabletki Escitalopram Actavis - 1 tabletka, zacząłem schodzić do 0,5 przez ostanie 1,5 tygodnia Aż wreszcie 4 dni temu gwałtownie zaprzestałem brać leki. (Pomyślałem, czas skończyć) Skutki: Bezsenność, Duży niepokój, Drżenie rąk, ciała, drgawki, Potliwość rąk, Bezsens życia, Natłok myśli. Zastanawiam się teraz, czy jest sens kończenia z lekami. Bez leków jest tylko szara rzeczywistość. Chętnie przespałbym cały dzień, żeby jak najszybciej się skończył. Życie bez leków tylko dobija. Wszyscy mi mówili: Jak zaczniesz pracę, to wszystko się zmieni. Pracuje, wychodzę ze znajomymi, staram się być otwarty itd. Czuje ciągle pustkę w swoim życiu i straszną samotność. Muszę co wieczór gdzieś wyjść, żeby tylko w domu nie siedzieć. Mam dość pouczeń typu: uśmiechaj się i bądź dobry dla ludzi i wszytko będzie pięknie. Nie wiem jak długo tak można ciągnąć.
  4. Chillout

    Zmęczenie życiem

    Mam to gdzieś. Wiadomo jestem sam sobie winień, wszystko jest moją winą. Słyszę tak od dwóch lat od byłych dziewczyn, rodziców, znajomych, psychologów. Ogarnij się. Zero dobrych słów. Wszystkiemu jestem ja winny. Nie dałaby dupy innemu, gdybym ja był inny. Zawsze coś się znajdzie. Zawsze można zwalić na kogoś. Tak, łatwiej żyć Zmiany: Próbuje odbudować życie: Szukam i jeżdżę od 2 lat na rozmowy w sprawie pracy (pracuje tylko dorywczo). Czytam dużo książek, rzuciłem palenie, biegam, rzuciłem picie alkoholu, biorę leki uspokajające. Próbuje wychodzić ze znajomymi, ale to przeważnie odnosi się do barów, gdzie ludzie zapijają własne smutki. Wyprowadź się do innego miasta powiesz? (za wszy?) Znajdź sobie hobby, znajdź sobie nową dziewczynę to Ci przejdzie. Słyszę tylko ciągłe pouczenia, pogadanki, w tym jesteście(psycholodzy, psychiatrzy) naprawdę dobrzy. Gdy życie się wam układa, to i wygląda pięknie i nie rozumiecie kogoś w dołku. Dzięki więc za dobre rady typu: Przecież z jakiegoś powodu odeszli. Dzięki za jakże pomocną informację.
  5. Chillout

    Zmęczenie życiem

    Mam takie wrażenie, że niektórym ludziom bez trudu wszystko przychodzi. Dostają świetną pracę, mają dziewczynę/żonę, którą znają od dzieciństwa czy z czasów szkoły. Tak bez pie*rzonego się starania. Wszystko na tacy. Znajomości, rodzinka itd itp. Mam 32 lata i co, nie chce mi się już żyć, bo jest coraz gorzej. Same świetne wiadomości: Narzeczona (wyszła za byłego po paru miesiącach), druga dziewczyna mnie zostawiła, straciłem pracę, rodzinę, znajomych z pracy, ogólnych znajomych. Zmęczył ich mój świetny nastrój w pracy, w domu, gdzie indziej. Bo wiadomo mogło być zawsze gorzej. (To poproszę jeszcze) Takie teksty tylko słyszę. Uśmiechaj się i bądź dobry dla innych, to odwdzięczą się tym samym. Tak słyszałem podobno. A prawda jest taka, że Ciebie wykorzystają bo jesteś zbyt dobry i wgniotą Ciebie w ziemię i zniszczą za wszelką cenę. Gdyby nie proszki dawno już bym wyskoczył przez balkon. Raz już próbowałem, ale cienias ze mnie:) Piękny jest ten świat, po prostu piękny.
  6. Ordynator szpitala wpisała mi: Zaburzenia osobowości F60.0 i zaburzenia adaptacyjne. Byłem u 3 psychologów: Pokrótce wyglądało to tak: Opowiedziałem swoją historię i wysłuchały i z opierdzielem: weź się w garć chłopie, nie jesteś małym dzieckiem itp Nie takie rzeczy ludzie przeżywają itp Podziękowałem po 2 spotkaniach. Nie chce robić z siebie męczenika i "cioty". Szukam pracy, próbuje wychodzić ze znajomymi, gdzie się tylko da. Myśleć pozytywnie i uśmiechać się na siłę. Być dobrym dla ludzi. ale co chwilę odstaje kolejną świetną wiadomość, która mnie dobija. Mam dość wałkowania tego tematu, chce o tym zapomnieć i żyć dalej. Mam traumę do miejcc, rzeczy, ludzi w związku z tym wszystkim. Więc siedzę w większości w domu. Wczoraj przeprowadzała ze mną wywiada przyszła pani psycholog o tym wszystkim na studiach. W trakcie rozmowy kilkakrotnie rozpłakałem się, bo wszystko przeżuwałem od początku, jak w tamtej chwili. Dzięki za pomoc.
  7. Po ketrelu miałem takie jazdy. Alprox biorę od paru dni. I wszystko w miarę jest ok po nim. Chodzi, że bez leków nie potrafię normalnie funkcjonować. A chciałbym. Wreszcie sam nie wiem czy brać czy nie brać, bo już jestem naprawdę cholernie zmęczony tym (2 lata już chyba wystarczy).
  8. Zacznę od początku. Utrata narzeczonej miesiąc przed ślubem (zdrada z jej strony z byłym)), utrata pracy w tym samym czasie związku z pierwszym czynnikiem. Co wiązało się z odsunięciem się współpracowników, bo nie byłem wstanie normalnie pracować (leki przeciwdepresyjne, napadu płaczu, bezsenność (trwa to od 2 lat) nie wywiązywałem się z obowiązków służbowych). Zostałem zwolniony(usłyszałem: Jestem niedostosowany społecznie od kierowniczki, nie potrafię funkcjonować w zespole itd). Poszła fama, że jestem chory psychicznie. Obwinianie przez najbliższą rodzinę za niedoszłe małżeństwo(Od rodziców usłyszałem:"Wstydzą się mieć takiego syna". Nie odzywali się do mnie przez kilka miesięcy (ok pół roku). Utrata przyjaciół, bo byli powiązani z byłą narzeczoną. Ponad setki smsów od byłej, jakim to jestem nieudacznikiem itd) w pierwszych dniach po rozstaniu itd. Po paru miesiącach dostaje kolejną świetną wiadomość: była wyszła za swojego byłego. Kolejne załamanie. Nocne ataki szału, płaczu, bezsenność, chęć popełnienia samobójstwa, co wiązało się z pobytem w szpitalu. Pobyt w szpitalu psychiatrycznym po załamaniu nerwowym, chęć popełnienia samobójstwa (ok 2 tygodnie). Wypisany bez praktycznie żadnych leków. Tylko Hydroxsyzynium na uspokojenie, doraźnie). Od ordynator na 1 spotkaniu dostałem opierdziel, żebym się wziął w garść i tyle, bo nie jestem małym dzieckiem). To samo usłyszałem od psychiatry. I taką pomoc dostałem od nich. Od dwóch lat jestem sam, bez pracy stałej (dorywczo pracuje cały czas), bez nikogo. Od rodzinnego lekarza dostałem leki depresyjne i przeciwlękowe od pół roku. Próbowałem je raz odstawić, bo chce się wziąć w garść i normalnie funkcjonować, ale po ok 4 tygodniach dostaje nawrotu choroby czy też efektów odstawiennych, że to jest niedowytrzymania. Wszystko wraca. I tutaj jest moje pytanie, czy to jest jakis nawrót czegoś tam czy efekty odstawienne. Brałem w szpitalu: Rispolept, Hidroxizynium, Później Ketrel na uspokojenie w małych dawkach. Teraz Alprox. Moje pytanie czy, da się z tego kiedyś wyjść?
  9. Rozpoznanie choroby dwubiegunowej Zacznę od początku: W pracy poznałem dziewczynę. Po kilku dniach znajomości postanowiłem dla niej zostawić swoja dziewczynę z która byłem 7 lat. Ona też zostawiła chłopaka, ale dopiero po 1,5 miesiąca. W tym czasie musiałem wysłuchiwać jego telefonów, jej narzekań o nim, o jej byłych. Ciągle byli i byli. Jakoś to przeminęło i 2,5 miesiąca zaręczyliśmy się. Po 3 miesiącach od zaręczyn mieliśmy się pobrać. I to wszystko tak naprawdę moje decyzje. Szybko, prędko itd. Jak nakręcony. Wyidealizowałem ją. Miesiąc przed ślubem rozstaliśmy się. Oto powody: 1) Chorobliwa zazdrość – wszędzie miała mnóstwo kolegów adoratorów. Zaczynając od facebook (mogła tam siedzieć godzinami), ciągłe smsy od kolegów, nie odkładała telefonu z ręki. Kończąc na praktycznie codziennym widywaniu się z kolegami, a to z podstawówki a to z skądś tam. Do tego zaczęła nonstop przebywać wśród kolegów z pracy. Ciągle z nimi gdzie bym się nie spojrzał. 2) To doprowadziło mnie do obsesji myślowych, gdzie w chwili obecnej nie mogę sobie z nimi poradzić. Co robi teraz, co robi w pracy, a to z nimi lata a to z tamtym. Ciągłe myśli i myśli. Doszło nawet do śledzenia. 3) Brak snu. Budzę się o 3 nad ranem. Później odsypiam to w dzień. 4) Byłem u psychiatry. Nazwał mnie osobą holistyczną czy jakoś tak i przepisał mi Hydroxizinum i Coaxil. Biorę je od 1,5 miesiąca i nic się nie zmieniło. 5) Płaczliwość 6) Zmienny nastrój: Jednego dnia jestem w głębokiej depresji, drugiego podbijam bym swiat. W efekcie stoję w miejscu. Mam 30 lat i mieszkam nadal z rodzicami. Jednego dnia wyznaje miłość byłej, drugiego wyzywam ją. I tak w kółko od 2 miesięcy. 7) Siedzę w domu, odciąłem się od ludzi, ludzie w pracy dziwnie na mnie reagują i w tej chwili jestem na urlopie. Myślę o zmianie pracy i miejsca zamieszkania. Zawsze trafiam na byłą wychodząc i to mnie dobija jak widzę ją z jakimś facetem. I znowu myśli. Była narzeczona by zdołować mnie jeszcze bardziej, wyzywa mnie mnie od najgorszego faceta jakiego miała w życiu, jeszcze bardziej pokazuje róźki w pracy, aby tylko mi dopiec. Czyli przytulanie się do kolegów itd. Nie wytrzymuje tego. Zmieniłem numer. 9) Myśli samobójcze. Cała wina za odwołanie ślubu spadła na mnie. Rodzice przerzucili to wszystko na mnie. Teksty typu: Wstydzę, że mam takiego syna itd. 10) Brak apetytu 11) Niska samoocena, nic mi się nie chcę. 12) Słaba pamięć. 13) We wszystkich widzę wrogów. 14) Ryzykowne związki. 15) Alkohol – przez pierwsze 1,5 miesiąc codzienne picie. 16) U brata stwierdzono też tą chorobę 17) Czuje się bezwartościowy 18) Agresja słowna – nie pomyślę zanim coś powiem, później tego żałuje. 19) Niepohamowany gniew, powiązany z agersją słowną. Proszę o pomoc:(
×