Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kasha

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kasha

  1. nie ma sprawy, dzieki ze piszesz,od razu czuje sie lepiej, jesli tak moge napisac. latam sobie po forum i tak przegladam tematy, moze znajde jakies metody radzenia sobie w kryzysowej sytuacji?
  2. kurcze forum znalazlam dzis, ale czytajac posty, czuje sie jakbym to ja to wszystko napisala! W swoim zyciu wmowilam sobie niejedna chorobe. Najczesciej bylo to w wyniku jakiejs innej choroby. Do dzis pamietam jak 8 lat temu omal nie umarlam po zazyciu leku na biegunke (metoclopramid), trafilam na pogotowie, gdzie mnie ratowana. Z minuty na minute odchodzilam z tego swiata, do dzis pamietam placzaca mame, i mojego koleg, ktory zawiozl mnie do szpitala. Przezylam,ale jednak pietno zostalo, wmawialam sobie rozne dziadostwa, ze mam goza mozgu, dretwialy mi rece, bolala glowa miesiacami po wypadku. Chodzilam na fizjoterapie, bo prawa reka prawie wcale nie pracowala, dopiero jak zrobiono mi rezonans glowy, to przeszlo. Kilka lat temu, bylam w pracy i uslyszlam, ze zmarla jakas drugorzedna gwiazdeczka (mieszkam w UK), umarla z powodu raka skory, ktorego zignorowala. NIby zwykle wygladajacy pieprzyk, a laski nie ma. Po uslyszeniu wiadomosci, oblal mnie zimny pot, zdretwialam, dostalam ataku paniki. Przeciez ja mialam na plecach pieprzyk, to na pewno musial byc rak. Polecialam do lekarza, obejrzala, wyslala do chirurga, pieprzyk wyciety. Przez dwa tygodnie czekalam na wynik, w nocy spac nie moglam. Jednak raka nie bylo. Co jakis czas cos sobie wmowie, jednak nie jest to juz na taka skale, jak lata wstecz. Teraz sobie to wlasnie uswiadomilam, ze przeciez juz wtedy moja lekarka rodzinna powinna rozpoznac u mnie ta pieprzona nerwice. Mialam okropne klopoty z jelitami, rury wsadzali mi chyba do kazdej dziury i co jelito drazliwe, przeciez to najczesciej jest wynikiem stresu. Eh szkoda slow, ze czlowiek czasami musi sobie sam diagnozy stawiac!
  3. candy ale trafilas z tym paracetamolem! Niestety sluzba zdrowia daje tutaj pozadnie do zyczenia, przeszlam tutaj dwie cesarki i jedno poronienie, wiec mam o czym pisac. Wybieram sie na wakacje do Polski, moze slyszalas o jakims lekarzu w okolicach katowic? Tam na pewno sie wybiore, bo szczerze mowiac mam dosyc tutejszych porad przez telefon. Dodam jeszcze ze wczesniej mialam dosc skrupulatna lekarke rodzinna, kiedy przepisywala mi leki, konsultowala sie z psychiatrami itp. Teraz mam takiego dupka, jak dostalam alergii od mojego leku (wczesniej tez mnie lekko uczulal) powiedzial mi ze mam infekcje na rekach!
  4. mieszkam w kencie. Kiedys mialam terapie z psychologiem przez telefon, bylo to podczas ciazy z mlodsza corka. Lekarz odstawil mi leki i to mialo pomoc. Raczej nie pomoglo, w sumie w ciazy czulam sie dobrze, choc przyznam ze balam sie, aby sie historia z poronieniem nie powtorzyla. Do psychologa/psychiatry to wysylaja ale ekstremalne przypadki, wiem co pisze bo mieszkam tutaj kupe lat. Kiedys tez pracowalam w osrodku dla ludzi z zaburzeniami psychicznymi
  5. hej Candy chodzic na terapie to tutaj na wyspach sie nie da. Mialam jednak spotkania z osoba, z ktora moglam sobie pogadac, miala tam jakies kursy dotyczace depresji itp. Jakis miesiac temu skonczylysmy te nasza ala terapie. Jak napisalam niedawno przerwalam leki i wlasnie zaczelam sie czuc niefajnie ze wszystkim. Nie chce zadnych prochow i nie wiem co robic, jak pojde do lekarza, to bedzie mnie namawiac na powrot do lekow, takie bledne kolo. Moge napisac,ze jeszcze dwa tygodnie temu bylam tylko senna, wiadomo efekt odstawienia, teraz jednak mam te swoje schizy jak to mowi moj malzonek
  6. witam dziewczyny jestem mama dwoch zdrowych i przeslicznych dziewczynek i planuje kolejna ciaze. Dodam tylko ze mieszkam w Uk wiec opieka nad ciezarna wyglada troche inaczej niz w Polsce. Na lekach jestem a raczej bylam od wrzesnia 2010, 4 tygodnie temu sama odstawilam i zaloze sie ze jak moj lekarz rodzinny (bo tutaj wlasnie tylko taka opcja) bedzie mi odradzal. Nie chce nic brac, poniewaz moja druga ciaza zakonczyla sie poronieniem, wlasnie na skutek brania lekow. Wlasnie pije sobie meliske, choc wiem ze to i tak nie pomoze, ale moze efekt placebo troche mi pomoze. Dzis mialam fatalny dzien, odbilo sie to na moich dzieciach i mezu, nienawidze siebie, ze jestem taka nerwowa i zaborcza, ale chcac miec kolejnego dzidziusia musze wytrzymac. W ciazy zawsze sie czulam fantastycznie, wiec sie o ten okres nie martwie, narazie sie martwie o kolejne dwa miesiace, w przyszlym tygodniu ide na rozmowe w sprawie pracy, nie chce wyjsc na jakas wariatke Co prawda rozmowa jest w szkole, w ktorej obecnie pracuje, ale juz sie tym stresuje. Wiem ze jak uda mi sie zajsc w ciaze, to potem po porodzie bede musiala byc od razu na lekach, tak jak bylo przy mojej malutkiej coreczce, wygladalam jak zombie i bylam klebkiem nerwow, do tego wmawialam sobie najgorsze rzeczy. Dzis przegladaja internet uderzyl mnie fakt, ze tak naprawde juz lata temu mialam ogromne objawy, wyszukiwanie chorob, napady paniki, ze kuzwa zaden lekarz tego nie widzial? Mam nadzieje, ze watek nabierze rozmachu i bedziemy sobie mogly pisac o naszych planach dotyczacych powiekszenia rodziny, bo my sie zrozumiemy. Pamietam jak bylam w ciazy z Izulka i po porodzie zaczelam swoje prochy brac, na forum o ciazy czulam sie traktowana jak wariatka, a przeciez nia nie jestem.... (mam nadzieje) zycze milego wieczorka i mam nadzieje, ze ktos sie odezwie
  7. witam niesmiale ot tak jakos przypadkowo wpadlam na to forum, hmm moze nie powinnam pisac, ze to byl taki wielki przypadek, bo jednak wpisalam w wyszukiwarce slowo nerwica . Odkad pamietam, zawsze bylam nerwowym dzieciakiem, zreszta dorastalam w nieciekawej atmosferze. Powinnam napisac, ze przeciez jestem z dobrego domu, bo ze ojciec chlal i namietnie robil w domu awantury, bil mame, to do niedawna byl sekret rodzinny, bo o takich rzeczach sie nie mowi. Moja nerwica, choc leczono mnie na depresje ostatnio nie daje mi zyc. Pojawila sie moja druga, gorsza strona. Nienawidze siebie, a przeciez wystarczy wrocic do lekow, ktore sama przerwalam 4 tyg temu Napisze jednak dlaczego, chcialabym miec jeszcze jedno dziecko (jestem mama przeslicznych dziewczynek), nie mam zamiaru sie zadnym dziadostwem faszerowac, bo przed urodzeniem mlodszec corki, z powodu lekow wlasnie poronilam. Najgorsze przezycie w zyciu, nawet teraz lzy mi leca jak o tym pisze, choc wszyscy dookola mysla, ze juz zapomnialam. Nigdy nie zapomne tego dnia i samotnego wieczoru w szpitalu ...... W sumie nie jestem juz na samym dnie emocjonalnymn (a bylam tam juz ze dwa razy), jednak zaczelam sie martwic o siebie, o moja rodzine. Jestem bardzo nerwowa, moje dzieciaki sa bardzo zywe, a co za tym idzie psoca ile sie da, tluka sie obie, no i czasami mama po prostu eksploduje. Nie znecam sie nad nimi bron Boze, ale wrzeszcze na te biedne dzieci jak furiatka, az mi wstyd. Uspokoje sie i potem placze, bo jak moge sie wydzierac na te moje slicznosci??? Moj maz wcale mi nie pomaga, zamiast wesprzec, zajac sie nimi, to potrafi tylo dogadac, ze mam zaczac tabletki od nowa. Nie wiem co jeszcze napisac, taki jakis rozwleczony ten post, przepraszam z gory, ale to jest wlasnie ta chwila, zeby sie tutaj zaczepic, bo nikt mnie nie zrozumie, jak osoby cierpiace na nerwice. Przepraszam ze wam sie tak wcielam, ale mam nadzieje, ze bede sie tutaj mogla wyzalic, jak i rowniez pochwalic z kazdego usmiechu, z kazdego dnia czy tez godziny, gdzie sie opanuje i nie bede ta furiatka, ktora panikuje i sie wydziera..... milego wieczorku zycze
×