Skocz do zawartości
Nerwica.com

missterss

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia missterss

  1. Słuchajcie dzisiaj (po ponad roku przerwy) przydarzyło mi się coś co już właściwie wielokrotnie przeżywałam tyle że nadal nie wiem co to dokładnie jest tzn podejżewam ze ma to zwiazek z nerwica bo zawsze przechodzilo i bylo ok, a tym razem nawet szybciej przeszlo niz zwykle kiedy 'wmowilam ' sobie ze to tylko głupie odczucie Ale do rzeczy : Zaczyna sie zazwyczaj kiedy wezme gleboko powietrze, ziewam, a czasem ot tak po prostu. Czuje jakby dziwne pulsowanie - czasem blizej gardła, czasem w gardle, czasem niżej, albo zupelnie przy żołądku. Mam wtedy problem ze spokojnym reguralnym oddychaniem. Serce zaczyna mi momentalnie szybko pracować. Tak jak pisałam - dzis podeszlam do tego spokojnie i faktycznie zaczelo słabnąć szybko tyle że kiedy już wydawało mi się że przeszło podkusiło mnie żeby pomacać się i sprawdzic czym moj puls jest regularny (bo mam jakas fobie ze moze nie jest ) . I o zgrozo - nie czulam pulsu ani na szyji, ani na rece. Wystraszylam sie. W koncu wyczułam - i to bylo najgrorsze - byl baardzo szybki ale prawie niewyczuwalny, słaby - nie taki jak np przy wysiłku, stresie czyli szybki i mocny. Strasznie sie boje czy to 'normalne' czy serca sobie nie uszkodze ale o dziwno przez ten caly 'atak' czualm sie dobrze oprócz tego pulsowania i serca. Miał ktoś tak ? Rozmawialiscie może z lekarzem ? Serce moze bic slabo i mocno ? WTF Boje sie teraz :/
  2. ja miałam m.in : chłonniaka, ziarnice złośliwą, różnego rodzaju nowotwory, czerniaki, choroby serca, nadcisnienia, niedocisnienia, zawały, wyrostek robaczkowy, chorą wątrobę, udar/wylew, tarczycę chorą, mukowisydozę, tętniaki, guzy mózgu a także kurzą ślepotę i inne juz mi minęło i ciesze sie ze nic mi nie jest i nic sobie nie wmawiam i nie wyolbrzymiam
  3. Hej Wam Od dluzszego czasu podglądam sobie tą strone no i dzis postanowilam sie zarejestrowac ^^ Chcialam sie z Wami podzielic moim problemem i mam nadzieje ze ktoś mi podsunie jakies pomysły poradzenia sobie z tym Można powiedziec ze moj obecny problem to 'nieszczęscie w szczęsciu' Otóż JA urodzona pesymistka po raz pierwszy moge z dumą przynac ze zrobilam wielkie (jak na nerwicowcow oczywiscie) postępy w walce z nerwicą i fobią społeczną ... Nie jest jeszcze zupelnie dobrze, mam ograniczenia, nawet sporo ale porównujac to co jest dzisiaj ze stanem sprzed 1,5 roku to naprawde duuzy postep. Wiem ze to wielki skrót i tak naprawde niczego konkretnego nie napisalam Wam o mojej historii ale nie o tym chciałam pisac w tym wątku. Od czasu kiedy mi poprawilo mi sie pojawil sie problem : Nie mam pojecia gdzie moge poznac ludzi, tak po prostu bo przez ten szajs sie od znajomych z czasow liceum odizolowalam (a zreszta nie chce odswiezac tych znajmosci bo byly płytkie wlasciwie), teraz jestem na studiach tyle ze zaocznych gdzie widze ludzi raz na 3 tyg, oni juz maja swoje towarzystwo w takim zyciu codziennym, pracują (ja nie pracuje i wstyd mi zreszta z tego powodu) w ogóle wiecie z zaocznymi to jest inaczej, duzo dojezdnych, a dzienni sie widza pare razy w tygodniu itd wiec budowanie realcji jest zupelnie inne ... No i kurcze wychodzi na to ze chcę ale nie mogę :/ Nie wiem gdzie poznac ludzi z ktorymi moglabym miec jakies trwalsze znajomosci ... Problemem jest tez to ze moi rodzice przyzwyczaili sie ze nigdzie nie wychodze i jak chce gdzies wyjsc i robic postepy sie dziwnie patrzą i jakby mysleli ze cos kombinuje ... I ja sie tym denerwuje, mam jakby poczucie winy Bo tekst w stylu 'ide do kolezaki', 'jade na zakupy' o ile u innych jest czyms normalnym to w moich ustach brzmi dziwnie i ja to wiem ... nigdy tak nie robilam i ja tez bym na ich miejscu sie dziwila ... Po prostu sie przyzwyczaili ze wychodze jak musze i generalnie sie izoluje ... A oni nerwic,fobii spoelcznych nie rozumieją za bardzo wiec gadac o tym nie ma sensu .. Są też troche nadopiekunczy więc wiecie ... To przerazajace a zalezy mi zeby te problemy rozwiazac bo zaszlam naprawde daleko jesli chodzi o postepy ... ps. Chętnie podziele sie i pomoge wszytskim którzy są na początku 'wspinaczki' albo stracili nadzieję, bo ja też tak miałam i naprawdę to rozumiem
×