Skocz do zawartości
Nerwica.com

ja12345

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ja12345

  1. ja12345

    Prośba o pomoc

    Dzieki Ewaryscie (Ewarystko?), problem w tym, ze sam tego nie zauwazam :)
  2. ja12345

    Prośba o pomoc

    Witam, dlugo zastanawialem sie nad napisaniem tego posta, ale stwierdzilem, ze trzeba w koncu cos z tym zrobic, bo nie daje sobie rady z soba samym. Mam nadzieje, ze to wlasciwy dzial. Wlasnie mialem kolejny z atakow paniki, jakie zdarzaja mi sie czasem, zwlaszcza wieczorami. Zazwyczaj bywaja to dosc krotkie (na jeden wieczor), ale silne ataki. Czesto bez konkretnego powodu - ot po prostu, lek przed nieuniknionym, przed samotnoscia, przed smiercia, przed sam-nie-wiem-czym. Czysty koszmar. Byl taki moment, ze za sprawa tychze atakow doczekalem sie... problemow z erekcja! Bylem zdrow jak ryba pod tym wzgledem, kiedy nie wiadomo skad przyszla mi do glowy mysl, ze to musi byc straszna rzecz, i tak bardzo opieralem sie tym myslom, ze koniec koncow przez trzy zimowe miesiace naprawde mialem spore problemy lozkowe. Samospelniajaca sie przepowiednia - okropnosc. W zyciu jestem bardzo aktywny. Mam sporo znajomych, duzo rozmaitych zajec. Jestem szanowany i lubiany, od jakiegos czasu jestem tez w zwiazku, ktorego niejeden moze mi zazdroscic. Celowo pisze w troche samolubny sposob - bo niestety pod ta maska czlowieka, ktoremu wszystko sie udaje, jest ten, ktory panicznie sie boi nie wiadomo czego, i przez to niszczy swoje mozliwosci i szanse... No wlasnie - bo przez moje napady leku i lekkie psychozy zyje mi sie coraz ciezej. Niejednego juz czlowieka zrazilem dziwnym zachowaniem. Ze zwiazku nie czerpie przyjemnosci, bo albo sie boje, ze to sie zaraz rozleci, albo jestem na moja "druga polowke" zly, i wtedy nie panuje nad agresja. Przechodze wiec od hiper aktywnosci, poprzez gniew nie do opanowania, do lekow i zachowan depresyjnych. Nie mam tez latwo w zyciu erotycznym - od paru miesiecy pojawia sie problem na problemie, a przeciez nigdy ich nie bylo!!! I przy tym wszystkim naprawde staram sie z tego wyjsc. Przede wszystkim uprawiam duzo sportu, bo wiem, ze to podstawa zdrowia psychicznego. Pracuje nad soba, bo wiem tez, ze sporo zalezy ode mnie samego. Szukam swojej zyciowej drogi - jak na razie nie znajduje. Ale tak naprawde coraz gorzej mi sie zyje, bo juz nie mam sil z tym walczyc, szukam wiec pomocy. I teraz pytanie: moze mi ktos z tym pomoc? Zna ktos w Poznaniu osobe, ktora pomoglaby mi w konkretny sposob z wyzej przedstawionymi problemami? (preferowana plec - kobieta) Chodzilem juz kiedys, w wieku licealnym, do psychoterapeutki, i po pol roku terapii wyszedlem calkiem odmieniony, moze i teraz zdarzy sie cud... Bo poki co, mam straszne wrazenie, ze niszcze cale swoje zycie, i jestem absolutnie do niczego. Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieje, ze nie wynudzilem.
×