Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mateush

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Mateush

  1. Lukrecja dziękuje i bardzo za odpowiedź i słowa wsparcia Staram się ale na starcie widzę że jest to ciężkie do wykonania...
  2. Witam serdecznie,postanowiłem się w końcu tutaj zarejestrować bo jest coraz ciężej...opisze wszystko po kolei może mi to coś pomoże...dzieki za przeczytanie A więc,mam 21 lat,odkąd pamiętam wychowywałem się z dziadkami i siostrą (rodzice się rozwiedli i zostawili w wielkim skrócie) Nie wiem czy ma to jakiś związek bo nigdy nie było mi źle i nie wyobrażam sobie innego życia,jest mi po prostu dobrze i zawsze było. Pierwsze objawy miałem chyba dość wcześnie bo juz w wieku około 12 lat i z tego co pamiętam polegało to głównie na tym że musiałem kilka razy wchodzić i wychodzić do danego pokoju,żeby mieć ''spokój'' i spokojnie móc iść spać.Potem doszło do tego dotykanie jakiś przedmiotów kilka razy 5,7,10 a jak to nie pomagało to już masakra bo mogłem tak w nieskończoność .Gdy już trochę dorosłem w wieku 18 lat raz było lepiej raz gorzej,pamietam taką sytuację że gdy byłem z dziewczyną (dalej z nią jestem aż się dziwie że wytrzymuje z takim wariatem już tyle lat ) potrafiłem jej posłać 10 razy tego samego sms-a bo ''coś było nie tak''.Najczęściej takie sytuację zdarzały mi się przed czymś na co bardzo czekałem np.jakiś ważny mecz,wyjazd gdzieś,wtedy to było tragedia bo niemal cały dzień to za mną chodziło. Najgorsze jednak co może być w moim przypadku to powtarzanie słów,a właściwie zdań,np.gdy rozmawiam z kimś mi bliskim i powiem jakieś zdanie którego mam świadomość że już długo albo nigdy nie będe musiał powtórzyć czuję że jest coś nie tak i powtarzam je ale zawsze musze je powtórzyć tej osobie której to powiedziałem najpierw 3 jak to nie pomoże to 5 lub 10 a jak to nie,to już jest tragedia,wyobraźcie sobie że gadam z siostrą i co chwile wracam do jakiegoś tematu żeby tylko mieć okazje do powtórzenia tego zdania.Często obracam to w jakiś żart żeby sobie nie pomyśleli że jestem jakiś nienormalny...Nie mam już do tego siły... Przed czym tak się boję? No właśnie tu jest problem,bo jestem po prostu szczęśliwy i nie chcę tego stracić a więc dziadków,dziewczynę,przyjaciół i tego kim jestem poza chorobą. I co najgorsze te myśli są tak dziwaczne i tak nie realne że normalnie nikt by w to nie wierzył i ja sam w to nie wierzę ale jednak musze powtarzać te czynności... Co mam robić? Czy mogę sobie jakoś sam pomóc bez specjalisty?
×