Skocz do zawartości
Nerwica.com

pałólina

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pałólina

  1. Czytałam kiedyś na jakimś forum (już nie pamiętam jakim) wypowiedzi osób, które przeszły takie myśli typu: że chcą kogoś zabić i każda z nich pisała, że to są jedynie myśli i pomimo, że są one bardzo natrętne i wywołują ogólnie strach i niepokój, to człowiek nie zrobi nikomu krzywdy i że nie zdarzyło się, aby osoba chora na takie natrętne myśli zrobiła coś komuś. Poczytaj trochę w Internecie na ten temat - na pewno jest dużo osób, które przeszły takie coś i wyszły z tego i nikomu nic się nie stało :) -- 16 cze 2012, 01:28 -- Samo to tak raczej szybko nie przejdzie. U mnie chyba zaczęła działać terapia (bo leków nie biorę). Ogólnie chodziłam rok na terapię i musiałam ją przerwać i teraz znów na nią wróciłam. U mnie natrętne myśli powróciły po różnych bardzo stresujących sytuacjach w domu no i miałam tendencje do ciągłego zamartwiania się. A na terapii zaczęłam przerabiać każdą emocję, sytuacje, zdarzenia i dziś czuję się znacznie lepiej, tzn. mało mnie obchodzi co będzie po śmierci, kim jest Bóg i jaki jest sens życia :) Oczywiście gdzieś tam te myśli się jeszcze pchają i mam świadomość tego, że przede mną jeszcze długa droga. No ale dziś było całkiem ok (ku mojemu zaskoczeniu). Ponad dwa lata temu leczyłam się też na natrętne myśli, lęk i stany depresyjne (tu już miałam leki od psychiatry plus terapia) i po odstawieniu leków było przez jakiś rok ok, no ale tak jak mówię: po stresujących bardzo sytuacjach i zaplątaniu się we własnym życiu powróciły natręty.
  2. 4 razy u psychologa to bardzo mało. Trzeba uczęszczać systematycznie i najlepiej jakby był to nie psycholog, a psychoterapeuta, który pracuje w konkretnym nurcie terapii. Jeżeli leki nie pomagają i natrętne myśli są dalej, to być może trzeba zmienić lek. Ale to już decyzja psychiatry. Mi kiedyś psychiatra powiedziała, że myśli natrętne są bardzo ciężkie w leczeniu i trzeba odczekać swoje, aby minęły. Także uważam, że mąż powinien teraz głównie skupić się na terapii i oczywiście brać dalej leki i po prostu poczekać na poprawę. Mi myśli natrętne zmniejszyły się więc wierzę, że jestem na dobrej drodze. -- 15 cze 2012, 16:55 -- Nic na temat odżywek a myśli natrętnych nie wiem, ale jeżeli Twój stan będzie się utrzymywał przez jakiś czas, to polecam terapię. I oczywiście jak będzie Ci to mocno przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu, to jak najbardziej psychiatra.
  3. Wiem, że najlepsza na nerwicę jest terapia poznawczo - behawioralna ale pochodzę z bardzo małej miejscowości i w najbliższym mieście była tylko terapia psychodynamiczna, na którą chodzę prywatnie. Także lepsze to niż nic. Jeszcze teraz na dniach bardzo dużo osób zmarło z moich okolic i te wydarzenia potęgują moje myśli ... :/
  4. Najgorsze jest to, że takie myśli bardzo obniżają nastrój. Mam czasami wrażenie, że to już nigdy mnie nie opuści i już zawsze będę miała takie coś. Mam też taką myśl, że jak w tak młodym wieku (24 lat) mam takie zaburzenie, to co będzie na starość? Czy wtedy przez te myśli już całkiem ogłupieje? Bardzo chciałabym tak po prostu pewnego dnia obudzić się i nie myśleć o tym wszystkim. Chciałabym, aby moja głowa nie była zajęta ciągłymi wątpliwościami. Chcę tak po prostu żyć i zastanawiać się nad tym jaki obiad ugotuje albo jaki kolor bluzki założe, a nie czy jest Bóg i co jest po śmierci i smucić się z tego powodu, bo nie znam odpowiedzi na te pytania.
  5. Witajcie jestem nowa. Nie wiem co mam robić. Nie wiem na jakim forum mam zadać pytanie, aby udzielono mi jakiś wskazówek. Po krótce: po ostatnich dziwnych sytuacjach w moim domu, powróciły do mnie dziwne myśli typu: - wątpliwości czy jest Bóg, kto to jest Bóg, co jest po śmierci, dlaczego musimy umierać - wywołuje to u mnie obniżenie nastroju i odczuwam czasami niepokój (jakby w żołądku mnie coś ściskało). - doszło też coś w stylu: jeżeli pomyślę źle o kimś, o czymś, przeklnę, powiem złe słowo na kogoś, albo nakrzyczę na kogoś to wydaje mi się, że spotka mnie za to grzech i pójdę do piekła, zaraz mam myślenie, że nie wolno tak robić, że jestem chyba złym człowiekiem dlatego, ze tak myślę. (matko, co za bzdura...). A przecież podaję w wątpliwość istnienie Boga, piekła itd. Takze już sama nie wiem co mi się dzieje z moją głową. Nie wiem jak to zatrzymać. To nie jest moje dawne myślenie. Kiedyś te tematy mnie nie obchodziły, nie wgłębiałam się w nie. A teraz aż czasami mnie ściska w żołądku i płakac mi się przez to chce bo nie wiem co się dzieje. Zaczęłam chodzić na terapię psychodynamiczną. Ale nie wiem czy ona pomoże. Nie wiem czy nadaje się już na diagnoze psychiatry czy jeszcze nie. Niby staram sie funkcjonować normalnie. W pracy jeszcze jakoś daje rade, ale jak przychodzę do domu to łapie mnie to. Na dodatek czytam te wszystkie fora i czasami mam od nich straszny mętlik w głowie ... Szukam osób, które mnie zrozumieją, które miały podobnie jak ja i wiedzą, jak sobie z tym radzić....
×