Skocz do zawartości
Nerwica.com

Magdalena.xxx93

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Magdalena.xxx93

  1. Witaj Transfuse :) Dziękuje bardzo za Twoją odpowiedź! Własnie potrzebne mi bylo żeby jakiś mezczyzna wypowiedzial sie w tej sprawie, gdyż mezczyzna zawsze szybciej zrozumie mezczyzne, niz kobieta. Miedzy moim chlopakiem, a jego rodzicami rzeczywiście wystepuja troche toksyczne relacje, szczegolnie ojciec jest despotyczny, wladczy i z tych "co wszytsko wiedza najlepiej". Jego rodzice wiedzą o naszym zwiazku, na poczatku sie sprzeciwiali, wrecz obiecywali mojemu K. samochod jak tylko znajdzie sobie dziewczyne ( w domysle inna niz ja oczywiscie). To wszytsko jest cieżkie, ale kocham go mimo wszytsko i nie wyobrazam sobie zycia bez niego :|
  2. Witam wszystkich :) Na początku chciałam Was bardzo serdecznie przywitać Dodam też, że jestem tu nowa i nie bardzo wiem, czy prawidłowo założyłam ten wątek. Zalogowałam się tu, w nadziei, że ktoś przeczyta moja historie, pomoże mi, bo już na prawdę sama sobie z tym nie radzę. :| Otóż głównym problemem jest zachowanie mojego chlopaka (23 lata). W związku jestesmy od roku, to dopiero poczatki, jeszcze sie docieramy wzajemnie (jestem jego pierwsza dzieczyna na powaznie), ale już cos tu jest nie tak. Widujemy sie raz w tygodniu (do 19, bo wowczas ma busa)ja nie moge do niego przyjeżdżać, gdyż problemem są jego rodzice - ktorzy mnie nie akceptują (jestesmy bardzo dalekim kuzynostwem), mieszkamy w dwoch roznych miastach, oddalonych od siebie 10 km. I wlasnie o te spotkania tutaj chodzi. Wiele razy rozmawialam z nim o tym, że chcialabym sie z nim czesciej spotykac, wychodzic na imprezy, poznac jego srodowisko ( bo on znal juz moje). Jak już rozmowa nie pomagala, rozplakalam się, gdyż nie moglam wytrzymać ze nic do niego nie trafia. On jednak dalej nic, nie wzruszyly go nawet moje lzy. Bardzo czesto tez, kiedy staram sie mu coś wytłumaczyć ( na spokojnie, bez nerwow), otrzymuje w zamian odpowiedz: "A Ty to sobie mozesz" , ,,Nic mnie to nie obchodzi", ,, Nie bedziesz mi mowić co mam robic" , ,,Jak Ci sie nie podoba to see ya nara"itp. Nie szanuje mnie. nazywa mnie egoistką.Kocham go, ale kiedy staram sie za wszelka cene by bylo dobrze, to mam wrazenie, ze on tym bardziej chce mi pokazać, że np. nie zalezy mu? Na imprezy razem nie chodzimy w ogole.. On wychodzi z kolegami, jeździ skuterami z nimi, dobrze sie bawi i jeszcze nigdy nie zaproponował mi zebym z nim gdzies wyszla, chociaż bardzo tego chcialam ( mowilam mu tez o tym, proponowalam).. Nic. Nie mialabym nic przeciwko jego spotykaniu sie z kolegami ( btw. maja po 17/18 lat - nie maja dziewczyn i są o niego zazdrośni, wiec uważaja ze powinnam sie leczyc - obrazaja itp. co pisali do mojej siostry ) kiedy ja chce gdzies wyjsc to on obraza sie - choc proponuje mu zebysmy wyskoczyli razem ( na co on nie ma czasu, bo ma busa o 19). Zreszta kiedy pojawil sie on, z mojego zycia odeszły wszystkie kolezanki. To samo jest z telefonami.. Zdarza sie, ze nie odzywa sie przez 2/3 dni. Jak juz rozmawiamy rozlacza sie od tak.. jak już sie widzimy w ten jeden dzien (oczywiście u mnie w domu) - to jest praktycznie przeciwienstwo.. jest na prawde cudownie, jest kochany, czuły, dobrze sie bawimy, moge z nim porozmawiać ( ale ta rozmowa nic nie daje pozniej - jak sie okazuje). Wiem, że ma potrzebe widywania sie z kolegami, sama chciałabym zeby byl szczesliwy - mam swoje pasje, zajmuje sie nimi, ale jesli jest juz ze mną w zwiazku, to powinien takze spotykać sie ze mną cześciej, moze czasem na jakis imprezach (przecież jestesmy mlodzi).. Co o tym sądzicie? Co powinnam zrobic? Moze wina lezy po mojej stronie?Ja już tego nie wytrzymuje, zaczynam sie ranić, zeby usmierzyc ten bol serca, wpadam w histerie, cala sie trzese.. :"( Za wszytskie odpowiedzi z gory dziekuje :)
×