Witam
Jestem nowy na forum dlatego opiszę swój przypadek mimo że nie jest to dla mnie łatwe.
Parę lat wstecz zaczeło sie to dziac poprzez to że w pewnych sytuacjach musiałem się obrócic w pewnej kelejności np. raz w lewo i 3 razy w prawo ale ponieważ wzbudzało to w moim otoczeniu drwiny to poprzez silną wolę samo przeszło głównie chęc by nie byc pośmiewiskiem.
Ale z czasem przeszło to w inne mniej zauważalne dziwactwa jak np. dotykanie punktów takich jak krawędzie stołów, krzeseł itd.
Obecnie mam w domu i w pracy pewne punkty które musze dotknąc w określonej kolejności i przy określonych czynnościach.
W domu są to framugi drzwi, stół, klamka na zewnątrz to ławka i drzewa.
W ogóle drzewa to główne moje punkty które muszę dotknąc przechodząc obok nich.
Kiedyś szedłem na autobus i nie dotknąłem drzewa przez co się musiałem wrócic i go dotnąc przez co się spóźniłem.
Jak nie dotknę albo nie wykonam tych manewrów to w głowie mam szał, jakiś niewytłumaczalny lęk że jak nie wrócę się i tego nie zrobie to bedzie to miało wpływ na dalsze moje postępowanie.
Wiem że to jest głupota ale nie umiem sam z tym walczyc. Stało się to tak dotkliwe że już nie zwracam uwagi na reakcje otoczenia w tym rodziny i znajomych i ich pytania po co to robie, czemu tak dziwnie się zachowuje.
Tak samo swoje przedmioty jak szklanki, łyżki, piloty to TV, książki itd. muszą leżec w okreslonym miejscu i w określonej pozycji.
Jest to bardzo dotkliwe tak samo dla mnie jak i dla moich bliskich.
Konsultowałem się z psychologiem i dostałem tabletki po których czułem się omotale i niedobrze dlatego je olałem.