Skocz do zawartości
Nerwica.com

Branik_GT

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Branik_GT

  1. No ja czekam na EEG i na konsultacje z jakąś panią magister a potem Psychiatra będzie wprowadzał leczenie. Polecono mi go. Bardzo sympatyczny gośc trochę wyglądem przypomina Johna Belushi do MATEUSH: Wiedz że ja też mam 90% tych samych objawów co ty i że nie jesteś sam. Czasem warto miec swiadomośc ze żyją obok takie same świry :) Ja się już zacząłem leczyc u 3 gościa tym razem bez lekarstw bo on mi powiedział że u niego terapia nie polega na aplikowaniu w pacjenta lekartw. Jakby ktoś chciał psychiatre z Katowic/okolic na NFZ to piszcie do mnie dam namiary
  2. Może podam przykład: Dajmy na to że wstrzymam się na siłe by czegoś nie dotknąc to potem mam uczucie że stanie się coś złego np. boje się wejsc do auta bo mam uczucie jakbym miał z niego nie wyjśc albo jak sie potem uderze w palec zupełnie przypadkowo czy się skalecze to wmawiam sobie że to było przez to że tamtego nie dotknąłem. Co najgorsze wiem że jedno z drugim nie ma nic wspólnego ale uczucie jest tak silne że jedynym sposobem by sie skupic i przestac myślec o tym jest wrócenie sie i dotknięcie tamtego drzewa czy rantu od stołu.
  3. Witam Jestem nowy na forum dlatego opiszę swój przypadek mimo że nie jest to dla mnie łatwe. Parę lat wstecz zaczeło sie to dziac poprzez to że w pewnych sytuacjach musiałem się obrócic w pewnej kelejności np. raz w lewo i 3 razy w prawo ale ponieważ wzbudzało to w moim otoczeniu drwiny to poprzez silną wolę samo przeszło głównie chęc by nie byc pośmiewiskiem. Ale z czasem przeszło to w inne mniej zauważalne dziwactwa jak np. dotykanie punktów takich jak krawędzie stołów, krzeseł itd. Obecnie mam w domu i w pracy pewne punkty które musze dotknąc w określonej kolejności i przy określonych czynnościach. W domu są to framugi drzwi, stół, klamka na zewnątrz to ławka i drzewa. W ogóle drzewa to główne moje punkty które muszę dotknąc przechodząc obok nich. Kiedyś szedłem na autobus i nie dotknąłem drzewa przez co się musiałem wrócic i go dotnąc przez co się spóźniłem. Jak nie dotknę albo nie wykonam tych manewrów to w głowie mam szał, jakiś niewytłumaczalny lęk że jak nie wrócę się i tego nie zrobie to bedzie to miało wpływ na dalsze moje postępowanie. Wiem że to jest głupota ale nie umiem sam z tym walczyc. Stało się to tak dotkliwe że już nie zwracam uwagi na reakcje otoczenia w tym rodziny i znajomych i ich pytania po co to robie, czemu tak dziwnie się zachowuje. Tak samo swoje przedmioty jak szklanki, łyżki, piloty to TV, książki itd. muszą leżec w okreslonym miejscu i w określonej pozycji. Jest to bardzo dotkliwe tak samo dla mnie jak i dla moich bliskich. Konsultowałem się z psychologiem i dostałem tabletki po których czułem się omotale i niedobrze dlatego je olałem.
×