Skocz do zawartości
Nerwica.com

blane

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez blane

  1. blane

    Nerwica? objawy

    Powiem Ci że jak czytam to, to tak jakbym czytał o swojej mamie która również ma nerwice od kilku lub nawet kilkunastu lat. Moja również pali dość dużo papierosów, sprząta dzień w dzień i czepia się o wszystko, aczkolwiek ja to nazwałem robieniem z niczego wielkiego problemu i awantur. Z tego co napisałaś, mogę podejrzewać tylko że może być to nerwica, chociaż nie jestem lekarzem aczkolwiek na uspokojenie na pewno by się jej coś przydało
  2. Witam Wszystko zaczęło się od nerwicy lękowej, słyszałem każde uderzenie swojego serca, miałem różne ataki, tętno do 150 podczas ataku lęku, kołatanie , ogólnie koszmar przez długi czas... po wszystkich możliwych badaniach, stwierdzono że serce mam zdrowe, po kilku wizytach u psychologa lęki związane z sercem w miarę przeszły, miałem również co bardzo często objawia się w nerwicy, lek przed uduszeniem aczkolwiek hiperwentylacja . Ogolnie dorastalem w bardzo nerwowej atmosferze , rodzinie i otoczeniu , doszło do tego ze w stresowych sytuacjach drży mi głowa, to bardzo irytujące i smutne gdyż mam dopiero 19 lat.. Moja mama, choruje na nerwice od bardzo bardzo długiego czasu, jednak nie leczy sie u nikogo, podczas bardzo ciezkich stanow zażywa psychotropy .. czy moglem odziedziczyc coś po niej ?... Dodam ze pisałem przez prawie 2 lata piosenki, dość bardzo życiowe i dosadne, dziś sam nie wierze że byłem w stanie pisać tak mocne teksty. Może jednak przejde do tego czego zmierzam, aczkolwiek od kilku tygodni pojawimy się w mojej głowie dziwne głosy, przed snem, słysze dzwieki z calego dnia, rozmowy, glosy znajomych lub rożne dialogi, bardzo mi to dokucza, nie moge sie skupic na niczym, sprzątam a i tak myśle o czymś innym, zupełnie bez sensu, nie czuje sie kompletnie sobą, straciłem motywacje do czegokolwiek, dodam jeszcze ze jak usłysze jakąś piosenke w radiu, to potem potrafi ona utrzymywać się w mojej głowie przez cały dzień , to bardzo dokuczliwe , nie wiem sam co mi się dzieje .. nie chce tak żyć, nie potrafi sobie już radzić psychicznie, najlepsze jest to że nikt nie widzi by ze mną coś było nie tak, ale ja to czuje, nawet jak z kimś rozmawiam to juz nie potrafie sie do konca skupić , czasami przypominają mi się różne sytuacje z przeszlosci lub jakieś miejsca , widze je przed oczami , są wytwarzane przez moją psychike... Miałem robione badania głowy , mój mózg jest w 100% zdrowy , oprócz tego że powinienem udać się do psychologa lub psychiatry , chciałbym sie dowiedziec czy to co sie teraz ze mna dzieje, jest do wyleczenie bez leków , gdyz nie zbyt chcialbym brać tak silne leki '' psychotropowe '' gdyż wolałbym sam temu sprostać , tylko sęk w tym czy da radę temu sprostać samemu , oprócz tgo chciałbym prosić o jakieś rady , czy ktoś z forum miał coś podobnego ? czy to jest do wyleczenia ? jeżeli tak , to długo to trwa? czy będę jeszcze żył pełnią radości jak kiedyś ... ? i czy znacie jakiś sposób z tymi piosenkami które potrafią sie utrzymywac w głowie godzinami , i te natrędne mysli, ktore zazwyczaj sa bez sensu , głosy przed snem... Pozdrawiam -- 10 wrz 2012, 15:55 -- Mógłby mi ktoś w jakikolwiek sposób pomóc, doradzić ? ....
  3. blane

    Własny Upadek

    Witam Postaram się opisać swój problem jak najkrócej się da, z góry dziękuje za przeczytanie. Otóż, od dzieciństwa żyłem w bardzo nerwowej rodzinie, nie byłem bity ale czasami pasek poszedł w ruch za jakieś wybryki, gdy miałem 10 lat moi rodzice się rozwiedli, przeżyłem to dosyć szokująco chociaż z czasem przeszło. Moja mama po jakimś czasie poznała nowego faceta, jednak atmosfera w domu cały czas była napięta, czyli nie było miesiąca bez kilku kłótni przy których jeszcze może do końca wszystkiego nie rozumiałem gdyż miałem około 11lat, jednak wzrok i umysl wszystko zapamiętał do dziś. Nie były to bójki ani jakieś kłótnie pod wpływem alkoholu, po prostu moja mama od zawsze miała silną nerwicę, dlatego kłótnie zazwyczaj były o byle co, o zwykłe błahostki nawet. Dorastając tak z nimi przez prawie 9 lat, ciągle patrzałem i słuchałem ich kłótni, ciągłe dyskusje , ich rozstania , powroty , kłótnie o rzeczy materialne przy rozstaniu, wyzwiska, szarpaniny, robienie na złość, i przy okazji wkręcanie w to mnie, kogo jest wina a kogo nie. Pewnie ktoś pomysli że inni mają patole na chacie i żyją, jednak to wszystko na dzień dzisiejszy doprowadziło mnie do silnej nerwicy i depresji , mam prawie codziennie stany lękowe, kołatanie serca, mocne bicie serca, duszności, problemy z koncentracją, przez ostatnie 2 miesiące siedziałem w domu gdyż na początku tej nerwicy nie wiedziałem co mi jest, gdy tylko moje serce troche mocniej uderzyło od razu się na nim skupiałem , miałem badania , serce mam zdrowe , obecnie jest troche lepiej, bo normalnie funkcjonuje z nim, jednak oprócz tego mam ataki hiperwentylacji (uczucie braku powietrza) dusznosci, nic mnie nie cieszy, nie motywuje, nie odczuwam żadnych pozytywnych emocji, jestem strasznie pogubiony i nie mogę się pozbierać , do tego drży mi głowa co chyba najbardziej mnie irytuje i już przeraża , nachodzą mnie często myśli samobójcze i wcale się ich nie boję, co tydzień mam rozmowe z psychologiem , jednak to aż tak dużo nie pomaga , jednym słowem po prostu ''upadłem'' . W domu panuje ciągle napięta atmosfera , niema dnia spokoju , niema dnia bym się nie denerwował , siostra jest jak matka, do tego nie szanuje mnie kompletnie . Jestem i zawsze byłem bardzo wrażliwy i emocjonalny, bardzo ciężko mi się funkcjonuje , przede wszystkim psychicznie , w domu wiem że się nie wylecze , gdyż na sam ich widok mnie skręca i trzęsie . Nie chce ich o to w 100% obwiniać bo ja sam też nie jestem święty i prowadziłem zły tryb życia przez około 2-3 lata , czyli alkohol , fajki , i ucieczka , ale właśnie próbowałem uciekać od tego , aż w końcu wyszło tak mocno że potrafiłem odstawić po 2 latach fajki, gdy wydawało mi się że mam coś z sercem i przestałem palić . Przede wszystkim chodzi mi oto że myśle o wyprowadzeniu się , znalazłem prace , myślę by przetrzymać 1-2 tygodnie w domu , odłożyć kase i wynająć pokój i sprowadzić dziewczyne z Polski do siebie ,której również jestem w stanie załatwić pracę, i powoli jakoś działać, co myśle że by mi dużo pomogło , a z 2 strony boje się że sobie nie poradze już psychicznie , że jestem juz zależny od nich,te drgawki głowy w tym wieku przerażają mnie okropnie....... wiem że w domu się nie wylecze , jeśli ktoś przeczytał to do końca , to prosibym o jakieś porady , ciężko mi , chyba dlatego już szukam pomocy na forach . Dodam że poprosiłem mame, by dziewczyna do mnie przyjechała , bo sobie nie radze i myślę aczkolwiek jestem pewny że jej obecnośc by mi dużo pomogła, matka się nie zgodziła i jak zwykle skończyło się to awanturą... Błagam o rady....
  4. nie czytałem skutków ubocznych :) po 15min po prostu ''latałem'' jakbym był mocno pijany i tyle , a te dolegliwości które już kilka razy tu wypisałem zaczęły przychodzić stopniowo...
  5. Dziękuje za odpowiedzi, jesteście z tego co widzę ludźmi z ''doświadczeniem'' na temat tych ''zaburzeń'' itd Mam nadzieje że przejdzie, nie długo przejdzie :) Pozdrawiam, i dziękuje jeszcze raz. p.s na pewno coś zdziałał jeśli się tak czułem po tym, już po 1 tabletce po 15min miałem tzw ''faze'' i chore myśli .... których nigdy wczesniej nie miałem. Także posłucham Was, i będę dobrej myśli , że to w końcu przejdzie....
  6. ale jeśli będę z tym walczył,pójde do psychologa, to na pewno z tego wyjdę tak? ... Przepraszam że tak tu spamuje, ale mam dopiero 18 lat i nigdy się tak nie czułem, chciałbym wrócić do normalnego stanu,myślenia, emocji , i uczuć ...
  7. może ale nie musi zmienić moje życie , w sensie że jak zmieniła to już na zawsze ?............. Dziękuje za rade, odstawiłem ten lek , męczę się psychicznie, strasznie.... Czekam z nadzieją, że jutro już będzie dobrze.....
  8. choroba która zaczęła się po tych tabletkach..... Ciekawe.... Dziękuje za pomoc i odpowiedzi ..
  9. rodzinny mi kazał łykać od razu całą , i kazał codziennie przez 2 tyg , bo powiedział ze inaczej nie beda dzialac.... Ale nie chce juz tego świństwa , bo gorzej mi po tym , a wiesz może jak długo moge dochodzić do siebie po tym ? Czy to przede wszystkim ode mnie zależy ? Musze z tym walczyć ? Jeśli nie przejdzie do 2 tygodni to powinienem iść do lekarza / psychologa ? .... Jakieś wskazówki , porady ... cokolwiek ? Chce iść do pracy, ale boje sie ze ludzie zobacza ze cos ze mna nie tak , i ze wgl sobie nie poradze...
  10. ale czy po 3 tabletkach mogę mieć taki mocny skutek uboczny ? I czy po tych 3 tabletkach mogę powoli dochodzić do siebie ? Tzn że nawet kilka tygodni mogę się męczyć tak za nim wrócę do tego co było wcześniej , do tego co było przed wzięciem ...? Dziekuje za zainteresowanie , i odpowiedzi ..
  11. czy ten ''szok organizmu'' przejdzie , czy mogło mi to coś uszkodzić ? ...... Nie chce tego brać, to wszystko się zaczęło po tych tabletkach, wziąłem ją z głupoty, czułem się dobrze i dowaliłem sobie 20mg , myśląc '' co mi szkodzi, najwyzej mnie pobuja trochę '' a teraz moje życie zamieniło się w koszmar ... To wszystko stopniowo zaczęło się dziać po nich.... Teraz nie mogę się odnaleźć , lekarz rodzinny kazał mi je odstawić i przeczekać , powiedział że to minie i wszystko wróci do normy, a mi się wydaje że z dnia na dzień jest gorzej......
  12. No więc tak... Przed wzięciem tych leków, miałem okropne ataki lęki i paniki , ale gdy zrobiono mi badania serca i całej reszty , te ataki przeszły i zacząłem sobie radzić sam, jednak z własnej głupoty poprosiłem lekarza rodzinnego o coś mocniejszego na uspokojenie, a ten bez żadnych głębszych informacji przepisał mi Paroksetyne , ostatnią tabletke 20mg , wziąłem 4 dni temu , łącznie wziąłem jak już wspominałem 3-4 tabletki .... Wydaje mi sie że z dnia na dzień jest gorzej, nie czuję się sobą, mam zaburzenia koncentracji , myślenia , wszystko jest mi obojętne , nie odczuwam radości , jestem ciągle dobity i przygnębiony , i gubie się coraz częsciej chociaż ludzie niby tego nie zauważają aż tak ja czuje że nie mogę sie odnaleść , nigdy wczesniej w zyciu nie mialem takiego stanu , cholera błagam pomóżcie mi , co mam teraz zrobić , ja czuje się okropnie , nie jestem sobą , nic mnie nie cieszy , dosłownie nic , wchodze do sklepu i nie moge się skupić na tym co miałem kupić ...... Czy teraz mam spokojnie czekać i walczyć aż to przejdzie czy mam jak najszybciej iść w poniedziałek z powrotem do rodzinnego który po raz 10 mi powie , że to minie , i sie uspokoi ..... Mieszkam w Holandii i na chwile obecną nie mam możliwośći wrócić do PL , boje sie że w końcu wstanę rano i nie bede niczego swiadomy .... Dodam ze spie normalnie , ale wszystko mi obojetne i nie czuje sie soba , jakby moj mózg powoli ''zamierał'' i moja osobowość .... Błagam dajcie jakieś rady , ja juz sobie nie radze , nie chce tak zyc , nigdy nie mialem takich stanow .... takiego stanu... bo to jest od rana do wieczora.....
  13. wole nie brać, wczesniej nigdy w życiu się tak nie czułem ....
  14. czy długo teraz będę się z tym męczył ? ............ to są ponoć bardzo silne leki.... Ja nigdy w życiu sie tak nei czułem jak teraz.... Prosze o pomoc..
  15. Witam wszystkich serdecznie , z góry dziękuje za przeczytanie tego co tutaj napisze... Aczkolwiek, moj problem zaczął się od nerwicy lękowej, codziennie mierzyłem puls, skupiałem się na biciu swojego serca i przez to dostawałem ataki paniki, wzywanie karetki, jeżdżenie do szpitala, za każdym razem wszystko w porządku....Przez półtora miesiąca myślałem o tym sercu , siedziałem w domu , bałem sie wstać z łóżka , myślałem o śmierci , ciągle myślałem o złym. Odkąd zrobiłem badania u kardiologa, które wykazały że moje serce jest zdrowe, poczułem się dużo lepiej, przestałem się już tak przejmować tym sercem, i nawet zapisałem sie na siłownie, ale mniejsza o to. Problem tkwi w tym że poprosiłem lekarza rodzinnego by przepisał mi coś mocniejszego na uspokojenie, ten dał mi '' paroksetyne '' kazał codziennie rano brać 1 tabletke 20mg , wracając do domu , czułem się świetnie , byłem przekonany że jestem zdrowy, nie wiedząc nic o psychotropach itd wziąłem sobie tą tabletkę z myślą że bede sie czuł jeszcze lepiej pomimo to ze czulem sie dobrze. Około 15min po wzięcu tej tabletki poczułem się jak pijany, jakbym miał straszną faze.... Byłem otumaniony, na 2 dzien w miare przeszlo , choc nie do konca.... Potem jeszcze wziąłem pół tabletki, i jeszcze raz pół na nastepny dzien , łącznie wziąłem około 3 tabletek tego gówna..... W ciągu tygodnia moje samopoczucie zaczęło się obniżać , pierw byłem pogubiony , potem nie mogłem sie na niczym skoncentrować , aż do pewnego momentu gdy poczułem że naprawdę źle z moją psychiką. Nie wiem nawet jak mam to opisać , czuje że wariuje powoli, że w końcu wstane i nie bede niczego świadomy , nie mogę sie na niczym skupić , nie mogę się dobrze skoncentrować , nic mnie nie cieszy , z dnia na dzień mnie to coraz bardziej przytłacza , wszystko mi obojętne , odczuwam tylko negatywne emocje a dobrych zero , czasami coś mnie rozśmieszy , ale oprócz tego jestem ciągle smutny, w nocy niby śpie normalnie, zaczęły mnie nachodzić jakieś chore myśli , na tle religijnym , wyzwiska , myśli o zabiciu , chodzi mi o to że ja nie chce tak myśleć a to mi samo przychodzi , najbardziej te mysli dotyczą ludzi czy rzeczy które bardzo kocham i szanuje w głębi serca a we łbie przychodzą mi okropne skojarzenia itd , a jak próbuej z tym walczyć to jest jeszcze gorzej ! Czuje sie taki obojetny, nie moge sie na niczym skupic, wydaje mi sie ze wariuje powoli , czy te tabletki mogły mieć na to wpływ ????? Dodam że trzęsię mi się głowa przy mocnym stresie , a jak bardzo się zdenerwuje to już wgl sie to okropnie nasila....... Czy przez te spychotropy mogło się to stać ? Moja mama chorowała na silną depresje i miała straszne ataki , do dzisiaj bierze sobie czasami jakieś anty depresanty , oprócz tego 8 lat żyłem w bardzo nerwowym towarzystwie , aczkolwiek towarzystwie moich rodziców ktorzy bardzo czesto sie kłócili i wydaje mi sie ze to tez sie na mnie bardzo odbiło . Zawsze byłem radosnym i pełnym energii chłopakiem , od ponad tygodnia jestem przygnębiony , nie moge sie skoncentrowac na niczym , nie chce mi się mysleć , rozmawiać , nie poznaje sie po prostu , nie moge sie odnalesc............ Boje sie okropnie, wiem ze nie chce tak życ bo mi okropnie ciezko, mam slaba psychike , tak mi sie wydaje... oprócz tego jestem bardzo bardzo emocjonalny , wrażliwy....... Prosze o jakieś rady, wskazówki, boje sie ze w koncu zwariuje , mieszkam w Holandii i tutaj ciezko mi sie rozmawia z psychologiem dlatego szukam pomocy juz na internecie.......... Czy to wszystko może być właśnie od tych tabletek , od tej Paroksetyny..... Mam 18 lat.....
  16. Wczoraj trafiłem do szpitala... miałem robione EKG 2x. pobierano mi krew badając czy serce nie dostaje zbyt mało tlenu , nic nie wykryli , powiedzieli ze serce mam zdrowe... czy ekg jest wiarygodne , czy na pewno mnie nie spławili po prostu ? Dodam ze puls pomimo to był cały czas wysoki
  17. masz racje, dziękuje ci bardzo za odpowiedź , a czy to że słysze bicie swojego serca w nocy jest też objawem nerwicy ?Ja od kilku lat nigdy nie spałem na lewej stronie bo zawsze słyszałem jego bicie , i gdy rano wstaje od razu wszystko uderza mi do głowy i mam mocne kołotanie serca, tak przez około 20-30sekund ... Pomimo to , trzeba to leczyć , przecież pewnego ranka moje serce może nie wytrzymać prawda? ... często mały wysiłek, wejście po schodach w domu powoduje takie kołatanie ( dodam ze wczesniej robilem tyle samo kilometrów bardzo czesto,prawie codziennie i nie mialem takiego kołotania)
  18. Witam serdecznie, Na wstepie chcialbym prosić o pomoc, chociaz w jakims najmniejszym stopniu, co powinienem dokladnie zrobic w tym przypadku gdyz jest mi strasznie ciezko..... nazywam sie Patryk i mam 18 lat, moze zaczne wszystko dokladnie od poczatku. Od ponad 2 lat mieszkam w Holandii, odkąd sie tutaj przeprowadzilem bardzo zmienil sie moj tryb zycia. Aczkolwiek zaczalem pic czesto alkohol, w dosc duzych ilosciach mniej wiecej 1-2 x. w miesiacu, zawsze po takich grubszych imprezach wystepowalo u mnie mocne i szybkie bicie serca chociaz nigdy nie skonczylo sie to jakos bardzo zle. Aktywnosc fizyczna, u mnie to ciagle jezdzenie na rowerze po 20-30km mniej wiecej dziennie , do szkoly i z powrotem. Jednak rower duzo mi nigdy nie dawal, bardzo przytylem , waze okolo 120kg , przy wzroscie 1,90 , czyli okolo 30km nadwagi... kilka tygodni temu, w pracy w weekend, dostalem silnego ataku dusznosci po papierosie , bardzo sie wystraszylem i tak po prostu z dnia na dzien rzuciłem fajki, paliłem około 14 miesięcy , często po paczke dziennie. Mam bardzo slaba psychike, przez nie zbyt ciekawa przeszlosc, ciagly stres i problemy w domu, okolo rok temu zaczely mi sie trząść ręce oraz głowa.... bardzo sie przestraszyłem ale z czasem potrafiłem się do tego przyzwyczaić i opanować , jednak dziś jest bardzo źle... Podczas pobytu w Polsce, trafiłem na izbę przyjęć z ciśnieniem 200/100 i puls 120 , od tego zaczął się mój koszmar.. Badania wyszły dobrze, aczkolwiek EKG 2x. , biochemia , morfologia , cholesterol , badania krwi ok, nawet tarczyce mi sprawdzono i niemam. Mama i wszyscy mówią że to silna nerwica, ale żaden lekarz jeszcze nie stwierdził mi tego na papierze ! Przecież nikt niema rentgena w oczach. Moje zycie zmieniło się że tak powiem o 180 stopni ... Podczas wstawania rano, lub nawet z krzesła (zmiana pozycji) powoduje u mnie kołatanie serca przez jakieś 20-30sekund , raz wstałem spokojnie rano i specjalnie zmierzyłem ciśnienie i mój puls osiągnął 120 uderzeń na minute , przecież to nie zbyt normalne , ja rozumiem ze mam nadwagę ale ludzie ważą po 150kg i tak im nie jest, a przecież musi być jakaś dokładna przyczyna, dodam że ciśnienie mam w normie , często budzę się w nocy przeraża mnie jakiś okropny lęk że dostanę zawału , że serce mi stanie , szybko się męczę , ostatnio wybrałem się na 15km jazdy rowerem i jak dojechałem do celu moje serce zwariowało , musiałem wezwać pogotowie , bo myślałem że wyleci mi z klatki, gdy pogotowie przyjechało mój puls wynosił 150 uderzeń na minute, a wcześniej na pewno więcej , oprócz tego czuje się beznadziejnie , boje się wyjść z domu, wstawać z łóżka , bo moje serce nie wytrzyma , często jak wstaje czuje takie uderzenie do glowy , krwi albo czegos nie wiem sam... jestem młody i bardzo chce wrócić do normalnego trybu ! rzuciłem fajki , alkohol wszystko ! stosuje diete , ale wcalae nie czuje sie lepiej , lekarz rodzinny skierował mnie do kardiologa a wizyte mam dopiero za 2tyg ! to jest śmieszne co w tej Holandii się dzieje , boje sie , błagam pomóżcie mi jakkolwiek , co powinienem robić , czego unikać itd w karetce nie dali mi nawet żadnego leku na uspokojenie , zrobili ekg które było dobre, po chwili puls się uspokoił i mnie puścili .. śmieszne moim zdaniem ! Dodam że ciśnienie mam dobre, nie przekracza zazwyczaj 140/70 a najczesciej w granicach 110-120 na 60- 80 , więc jest dobre, oprócz tego wszędzie czuje swój puls ! czasami jak czegoś dotkne to czuje go w palcach , nawet w pośladkach jak leże.. w nocy nie mogę spać , od kilku lat praktycznie nigdy nie śpie na lewej stronie bo zawsze słysze swój puls , bicie serca które jest strasznie denerwujące , zazwyczaj śpie na drugim boku , albo tak by nie słyszeć pulsu .... jest mi z tym okropnie , wystarczy nawet często mały wysiłek i już serce kołocze i nie moge dobrze oddychać , lekarz mówił że mogę mieć też hiperwentylacje czy coś takiego , bo w sumie od tych duszności się zaczęło , wszyscy wmawiają że to nerwica, ale ja już wariuje bo tak naprawdę nic nie wiem , nie chcą mnie wziąć do lekarza, musze siedzieć w domu i każdy dzięń jest walką o przetrwanie ... męczę się okropnie ... błagam , pomóżcie mi jakkolwiek .....
  19. blane

    Siemanko :)

    dzięki za pomoc :)
  20. blane

    Siemanko :)

    kołatanie serca, lęk przed zawałem i śmiercią, utrata przyjemności z czegokolwiek , coraz częstszy brak sensu do wszystkiego, bardzo częste skupianie się na swoim biciu serca, mierzenie co godzinę pulsu.. takie mniej więcej ..
  21. blane

    Siemanko :)

    Witam wszystkich, na początek może zacne od tego że chyba nigdy w życiu nie pomyślałbym że wejdę na forum psychologiczne, i że w ogóle będę miał tak poważne problemy ze sobą. a więc tak, nazywam się Fabian, mam 18 lat i mieszkam w Holandii od ponad 2 lat :) Jak pewnie większość na tym forum, od pewnego czasu nie radzę sobie ze swoim życiem, ze sobą... Moje życie zmieniło się że tak powiem '' o 180 stopni '' Od razu przejdę do pytania, w jakim dziale najlepiej mógłbym opisać swoje problemy oraz oczekiwać jakiejś pomocy ze strony innych użytkowników ?
×