Moim skromnym zdaniem nie można wyleczyć nerwicy natręctw bez leków. Jedyny lek, który ma potencjał aby definitywnie "wyleczyć" mnie z nerwicy natręctw to amisulpryd (Solian) zażywany raz dziennie, rano, w dawce 100mg. Miałem już kilka podejść do tego leku i za każdym razem po tygodniu od rozpoczęcia kuracji wszelkie objawy- perfekcjonizm, natrętne myśli-obsesje, natrętne czynności-kompulsje po prostu ustępują samoistnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Szkopuł polega na tym, że to działa tylko dopóki zażywam lek na stałe. W momencie gdy go odstawiam wszystko powraca do stanu pierwotnego. Dlatego podejrzewam, że jestem skazany na przyjmowanie ami'ego do usranej śmierci. Ale jestem gotów na takie poświęcenie jeśli dzięki temu mam być "zdrowy". Lek ten nie wpływa na receptory serotoninowe (z wyjątkiem 5-HT7), adrenergiczne, histaminowe, cholinergiczne, dzięki temu posiada najmniej działań niepożądanych z wszystkich leków antypsychotycznych. Praktycznie nigdy nie doświadczyłem na nim jakichkolwiek skutków ubocznych. Sfera seksualna w normie- libido bardzo wysokie, problemów z potencją brak. Na NN każdemu polecam Solian (koniecznie w dawce max. 100mg/dobę, rano, na pusty żołądek-ważne!).