Dziś znowu upadłem...Zdarza mi się to dość często choć walczę ze swoimi słabościami od dwudziestu lat. Zastanawiam się co jest moim największym problemem czy smutek którego nie mogę pokonać czy uzależnienie od jedzenia czy od seksu...Tak często zazdroszcze innym ludziom takiej zwyklej, monotonnej normalności...tego że Ich problemem jest wybór koloru farby do płotu a moim walka z własną psychiką. Mam 34 lata a dziś znów poddałem się jak dziecko..