Skocz do zawartości
Nerwica.com

margerita87

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia margerita87

  1. Jestem z lubuskiego, na prawnika mnie nie stać, z resztą na sprawach o alimenty czy pozbawienie praw nie potrzebowałam adwokata, wiedziałam co mam mówić, teraz będzie trudniej ...
  2. mama pracowała w tej samej firmie co ja, ta sama sytuacja... a brat pojechał za chlebem do Anglii i też mu ciężko pracę znaleźć...
  3. ja tak jak powiedziałam, jestem w ciężkiej sytuacji - po pierwsze te sprawy o ojcostwo, strata pracy (redukcje), tata mi ciężko zachorował i nie wiadomo jak to będzie - 3 miesiące leży w szpitalu i wszystko na mojej biednej głowie. A i jeszcze chcą na s z mieszkania wyrzucić, bo nie wykupiliśmy na własność i kto inny byłby chętny, no i le można
  4. Córka ma 4 lata i wychowuję ją sama. Jest kochana. Wiem, że mogę żałować, ale jestem w takiej desperacji, że już sama nie mam pojęcia co robić. nic mi się nie chce, nawet na spacer wyjść, tylko siedzę i płaczę
  5. Historia długa i smutna... Zaszłam w ciążę, niechcianą, z nieodpowiednim człowiekiem. nie chciał mi pomóc, rozstaliśmy się. Byłam pewna, że poradzę sobie sama, rodzice też obiecali, że pomogą... W 4 miesiącu ciąży poznałam faceta, było super, obiecał się mną zająć, jego rodzice też zaakceptowali fakt, że on chce wychować nie swoje dziecko. Gdy mała się urodziła uznał córkę w USC. Planowaliśmy wspólną przyszłość, ale zaczęło się psuć, za dużo pisania ( okres 1,5 roku mojego życia), po kolejnych nieporozumieniach rozstaliśmy się, to ja podjęłam decyzję o odejściu. On przestał się córką interesować, gdzie mała mówiła do niego ,,TATA'', do jego rodziców ,,BABCIA i DZIADEK''. Przecież uznał ją za swoje dziecko, a potem nawet nie dzwonił, nie pytał o zdrowie. Nic. Podałam go o alimenty, dostałam 250zł, następnie obniżono mi je o 100zł. W międzyczasie odbyła się rozprawa o stwierdzenie bezskuteczności uznania, ale ponieważ minął rok od uznania dziecka sprawa została oddalona. Niedawno pozbawiłam go praw rodzicielskich, a teraz podał mnie do prokuratury, zaczął wyciągać jakieś kwity z psychiatryka, że niby był nie świadomy tego co robił jak uznawał małą, pani prokurator mnie od najgorszych wyzwała, że sumienia nie mam, że faceta jak skarbonkę traktuję ;( Przecież zgodził się być ojcem, nie zmuszałam go i na dodatek jeśli sprawę przegram, to nie będzie alimentów i jeszcze e pracę straciłam i jestem sama i kocham córcię, ale za dużo tego dla mnie, nic nie jestem jej wstanie dać, zastanawiam się czy małej nie oddać do adopcji, bo ja już sobie nie radzę
×