próbowałam.. nic nie daje a tylko czuje sie sztuczna, nie potrafie byc zimna i bezwzgledna. tylko mam wyzuty sumienia gdy kogos tak potraktuje, lecz procz niego. Dla niego jestem teraz jedynie oschla , wredna i zimna. nie ma juz dobroci. wykorzystal caly jej naklad we mnie, az dlugo musiala sie odtwarzac.
jak wczoraj mialam cudowny nastroj, i p[oczucie zamkniecia za soba okropnego rozdzialu zycia, bo poszlam oddac mu wszystkie jego rzeczy, tak dzis nawet te 10 min z nim mnie doluja. co ten czlowiek ze mna robi. wystarczy sama jego obecnosc obok a juz ucieka ze mnie caly entuzjazm i radosc, usmiech z twarzy i optymizm, a do oczu naplywaja lzy ale tylko gdy jestem sama