A ja wlaśnie jestem tym "złym". Zdradziłem, zadurzyłem się w młodszej o 17 lat kobiecie, wpadłem i jestem właśnie na etapie wyboru. Choć decydująca rozmowa z żoną już się odbyła i obiecałem zerwać wszelkie kontakty z tą drugą, to nie dotrzymuję słowa. Dalej kręcę, kłamię, tęsknię... I nie mogę spokojnie patrzeć w lustro, bo mam ochotę napluć sobie w twarz. Dlaczego nie podjąłem decyzji o odejściu? Tchórzostwo przed rozwaleniem życia swojej rodzinie (co i tak się stało) i przede wszystkim w obawie przed reakcją córki. Ma 16 lat i jest wspaniałą, bardzo wrażliwą małą kobietą. Chciałem pomału wyjść z tamtego związku, tym bardziej, że moja dziewczyna podjęła decyzję o wyjeździe do innego miasta do pracy (wcześniej spytała, czy jestem w stanie dla niej zostawić żonęi odparłem, że nie, ze względu na córkę), ale wpadka nastąpiła tuż przed tym faktem. No i w efekcie jestem w czarnej d... W domu jedna wielka depresja, ukochana kilkaset kilometrów ode mnie, a ja pomiędzy tym wszystkim z wyrzutami sumienia wielkimi, jak Titanic. Teoretycznie wiem, co powinienem zrobić, ale praktyka coś kiepsko mi wychodzi...