Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lukas1122

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lukas1122

  1. Ok. Więc tak. Wiem, że mam ją na 100% i idę niedługo się leczyć. Ale chcę ją opisać. Zaczęło się po sylwestrze. Na drugi dzień mało jadłem i piłem. Nagle mialem przez jakiś czas coś takiego w oku jak patrzy się na słońce długo. Chwilę potem mroczki, które mi przeszły gdy poczułem że mam zemdleć. Od tamtej pory tydzień spokoju. Ale nadchodzi znowu ten sam dzień tygodnia (czyli niedziela, 13:30) gdy zaczęło mi się coś dziać. I lęk, że coś mi się dzieje. U lekarza byłem, podejrzewali padaczkę, jakieś badania na elektrolity itd. Zwykle napady wyglądają tak, że mam silne dreszcze i niesamowity lęk, że zaraz zemdleję czy coś mi się stanie. Za pierwszym razem jeszcze mi ciśnienie skakało, ale teraz z nim jest ok. Dzisiaj znowu, słucham muzyki która mi przyniosła negatywne emocje i lęk. Znowu silny lęk, dreszcze, duszności. Jak mam lekkie napady to wiem, że mi się nic nie dzieje. Jak silne to jest ta obawa, że coś mi się stanie i musze wziac leki na uspokojenie. Po tym mi przechodzi. Zawsze sobie wmawiam "Nie masz nawet mroczków, nic Ci nie jest. Po drugie, jak chce Ci się spać to na pewno nie zemdlejesz, a ludzie nie mdleją tak z dnia na dzień bez powodu". W nast tyg prawdopodobnie hospitalizacja i wizyta u psychologa. Chodzi o to, że czasem sobie potrafie poradzić a czasem nie i wtedy musze brac lek, jednak wiem ze mi sie nic nie stanie (chyba ze dochodzą nowe objawy jak drętwienie jakiejs czesci ciała czy dusznosci jak dzisiaj). Nie mam tych objawów jak mam zajęty umysł.
×