Skocz do zawartości
Nerwica.com

NoM3rcy

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NoM3rcy

  1. Dzisiaj do niego napisałam w sprawie moich rzeczy...aż mnie skręcało w środku,żeby napisać,że tęsknie i że przypomniałam sobie wszystko podchodząc w jedno miejsce...Mam ochotę napisać mu maila, że zrozumialam kilk rzeczy ,ze rozumiem jego zachowanie, czyli go usprawiedliwic...dlaczego tak się dzieje Wiem ,że każdy z Was ma inne problemy , które są milion razy cięższe niż moje, ale dla mnie jest to mój mały życiowy dramat...po prostu potrzebuję wsparcia i dobrego słowa kogoś, kto miał podobną sytuację do mnie. pzdr
  2. Tak, ale to jest tak nielogiczne w mojej głowie, że nie potrafię tego zrozumieć, chyba go po prostu nadal kocham zgadzam się ,jest ślepa, ale zadając sobie pytanie, czego od niego chcę, to tak bardzi chciałabym ( i wierzyłam w to w poprzedniejszych kłótniach) ,żeby się zmienił, obiecywał mi to , rozmawialiśmy wiele...Jednak po prostu mi źle z tym ,że za kogo tak naprawdę mnie miał i jak zdeptane i wymieszane z gównem zostało słowo " kocham do końca świata"....Więc gdzieś w środku oczekuję tego ,że mnie przeprosi. Czytałam kiedyś bardzo mądrą książkę, kobity które kochają za bardzo, czy to nie ma związku z zespołem odrzucenia? -- 06 maja 2012, 17:40 -- Mam 28 lat, on miał 23. Miałam kiedyś epizod z chłopakiem , który mnie uderzył po alko wybaczyłam mu i po roku sytuacja się powtórzyła ( chorobliwie zazdrosny ) a jednak wybaczyłam mu to ...więc dziwi mnie to ,że mam tak wielkie parcie by z nim porozmawiać a nawet przez myśl przeszła mi wiązanka" przyjedź , porozmawiamy" to tak głupie ,że aż żałosne....ale czuję się teraz bardzo nakręcona, prowadzę jakiś wewnętrzny monolog, podwyższone tętno i kompletna bezmózgowa zamuła, której nie potrafię przeskoczyć..
  3. Witam wszystkich serdecznie! Zajrzałam do Was, gdyż chciałabym się poradzić w klasycznej miłosnej potyczce z serca z rozumem...bo to już przekracza jednak jakieś dozwolone normy. Jestem normalnym pospolitym człowiekiem , ktory poswieca sie wielu pasjom i sprawia mi to mega frajdę, uzaleznienie od adrenaliny, to pewno ponad normę :) Osobowosc dominująca i sarkastyczna, mająca dużo znajomych ale paru przyjaciół z ktorymi mozna konie kraść. Pozdrawiam i oczekuję na Waszą pomoc w dziale "Depresja" o temacie z zakrętem. POzdro600
  4. Witam serdecznie wszystkich forumowiczów! Zajrzałam do Was, bo znalazłam się na myślowym zakręcie i zasadniczo nie rozumiem swojego zachowania, może kilka mądrych głów zechce mi pomóc, doradzić lub wspomóc dobrym słowem. Mianowicie...zostawiłam chłopaka młodszego o siebie o 6 lat , związek pod sam koniec się nie udawał,gdyż dzieli nas 300km -owa odległość co też poniekąd wpłynęło na "nas". Okazał się zwykłym niedojrzałym frajerem , wiem ,że każda rozgorzała kobita dokładnie tak napisze , ale w sytuacji którą w skrócie opowiem, uznać należy ,że to określenie epicko właściwe!. Okazało się zupełnie przypadkiem u ginekologa, po ( oszczędzę tu panom opisów ) nieprzespanie krwawej nocy, że poroniłam w 3 tygodniu ciąży . Sama wiadomość była taką facką w pysk, chłopak był ze mną, rozpłakałam się w samochodzie , zasępił się i powiedział, że nie chce o tym gadać. Nie miałam odwagi dopuścić swoich własnych myśli do tego co się wydarzyło a co dopiero dzielić się z kimś więcej tak od razu. Chciałam z Nim o tym porozmawiać a nie zamiatać problem pod dywan. Dopiero w nocy, po mocniejszej dyskusji ,powiedział mi z fochem,że już tak naprawdę to on nie wie czy mnie kocha i że jeśli byłabym w ciąży, to nie bylibyśmy razem , wysyłałby alimenty i nie chciałby ,żeby to wyszło na jaw...nie wytrzymałam , wiązanka plus siarczysty policzek , wyjechałam do domu i nasz kontakt się urwał. Minęło 1,5 miesiąca od tego wydarzenia, spędziłam teraz cudowny wypad majówkowy z przyjaciółmi, wprost idealny i genialny i będąc przekonaną, że tamtego chłopaka mam za sobą w miejscu gdzie również z nim odpoczywałam, zdałam sobie sprawę w jakim jestem qrwa błędzie...Roztrzęsłam się w środku, poszłam na samotny spacer, wszystko wróciło...te wszystkie dobre wspomnienia, czasu świetności ( byliśmy razem 8 miesięcy), ...pilismy..miałam gotowego maila, że tęsknię i mi ciężko....nie wysłałam... burza mózgu, znakomicie sobie zdaję sprawę z tego ,że zachował się jak członek! Ale dlaczego od 3 dni, szukam z nim kontaktu, jest prawie wszędzie zablokowany, tylko nie na wspólnym forum, gdzie widzę co pisze i jak się wspaniale bawi. Czego bym chciała? Popłakałam trochę, w środku mam taki wielki bezoar ściśnięty przy krtani, chcę do Niego zadzwonić , napisać....Tym bardziej ,że on ma kilka rzeczy ktore są mi potrzebne , mam teraz ciężki miesiąc z pracą, sportem , studiami. Pomóżcie mi, jak się z tego wykaraskać ...wiem ,że będę żałować jeśli powiem mu coś więcej....dziękuję!
×