Witam serdecznie wszystkich forumowiczów! Zajrzałam do Was, bo znalazłam się na myślowym zakręcie i zasadniczo nie rozumiem swojego zachowania, może kilka mądrych głów zechce mi pomóc, doradzić lub wspomóc dobrym słowem. Mianowicie...zostawiłam chłopaka młodszego o siebie o 6 lat , związek pod sam koniec się nie udawał,gdyż dzieli nas 300km -owa odległość co też poniekąd wpłynęło na "nas". Okazał się zwykłym niedojrzałym frajerem , wiem ,że każda rozgorzała kobita dokładnie tak napisze , ale w sytuacji którą w skrócie opowiem, uznać należy ,że to określenie epicko właściwe!. Okazało się zupełnie przypadkiem u ginekologa, po ( oszczędzę tu panom opisów ) nieprzespanie krwawej nocy, że poroniłam w 3 tygodniu ciąży . Sama wiadomość była taką facką w pysk, chłopak był ze mną, rozpłakałam się w samochodzie , zasępił się i powiedział, że nie chce o tym gadać. Nie miałam odwagi dopuścić swoich własnych myśli do tego co się wydarzyło a co dopiero dzielić się z kimś więcej tak od razu. Chciałam z Nim o tym porozmawiać a nie zamiatać problem pod dywan. Dopiero w nocy, po mocniejszej dyskusji ,powiedział mi z fochem,że już tak naprawdę to on nie wie czy mnie kocha i że jeśli byłabym w ciąży, to nie bylibyśmy razem , wysyłałby alimenty i nie chciałby ,żeby to wyszło na jaw...nie wytrzymałam , wiązanka plus siarczysty policzek , wyjechałam do domu i nasz kontakt się urwał. Minęło 1,5 miesiąca od tego wydarzenia, spędziłam teraz cudowny wypad majówkowy z przyjaciółmi, wprost idealny i genialny i będąc przekonaną, że tamtego chłopaka mam za sobą w miejscu gdzie również z nim odpoczywałam, zdałam sobie sprawę w jakim jestem qrwa błędzie...Roztrzęsłam się w środku, poszłam na samotny spacer, wszystko wróciło...te wszystkie dobre wspomnienia, czasu świetności ( byliśmy razem 8 miesięcy), ...pilismy..miałam gotowego maila, że tęsknię i mi ciężko....nie wysłałam... burza mózgu, znakomicie sobie zdaję sprawę z tego ,że zachował się jak członek! Ale dlaczego od 3 dni, szukam z nim kontaktu, jest prawie wszędzie zablokowany, tylko nie na wspólnym forum, gdzie widzę co pisze i jak się wspaniale bawi. Czego bym chciała? Popłakałam trochę, w środku mam taki wielki bezoar ściśnięty przy krtani, chcę do Niego zadzwonić , napisać....Tym bardziej ,że on ma kilka rzeczy ktore są mi potrzebne , mam teraz ciężki miesiąc z pracą, sportem , studiami. Pomóżcie mi, jak się z tego wykaraskać ...wiem ,że będę żałować jeśli powiem mu coś więcej....dziękuję!