Skocz do zawartości
Nerwica.com

pawel098

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pawel098

  1. tzn. jeżeli ona jeszcze raz zrobi coś głupiego, typu wyklnie mnie to jeżeli ona nie zakończy, to ja wtedy zrobie to już na 100%. ja mam 21 ona w tym roku bedzie miała 18, jesteśmy ze sobą z 5 miesięcy.
  2. no właśnie i to jest najgorsze. to nie jest tak, że ja jestem z nią z żalu, albo coś takiego. ciągnie mnie do niej bo ją kocham, nie byłbym z nikim, kto by robił mi takie rzeczy, jeżeli bym tej osoby nie kochał. żal i szkoda też mi jej jest, bo w tym wszystkim jest bardzo biedna, to jest taki jakby krzyk rozpaczy.
  3. no właśnie, dlatego jeżeli coś jej odwali sama ode mnie odejdzie.
  4. byłem teraz u niej. obiecała, że teraz na pewno się zmieni, mówi że zrozumiała, bo teraz na prawdę zbyt dużo się wydarzyło. powiedziała, że jeśli zrobi jeszcze coś takiego, to sama ode mnie odejdzie i nie będzie robiła żadnych problemów. czy myślicie, że mogę jej wierzyć? powiedziała, że będzie się bardzo starać, pójdzie na terapię, bo bardzo mnie kocha i przez te kilka dni uświadomiła sobie, że nie umie beze mnie normalnie funkcjonować. -- 03 maja 2012, 15:51 -- btw. przez te ostatnie dni 'odnowiła' stare znajomości i trochę piła
  5. ona teraz cały czas chce mi udowodnić, że się zmieni. dziś mam się z nią spotkać. bardzo mi jej szkoda i żal, nie wiem co mam z tym wszystkim robić... to jest dla mnie strasznie trudne. wiem, że nie mogę z nią być, ale strasznie mnie do niej ciągnie. Boję się, że jak ją zostawie ona załamie się już do końca -- 03 maja 2012, 11:04 -- essprit napisałeś/aś o bordeline. czytam teraz co to takiego i mogę powiedzieć, że prawie wszystko się zgadza.
  6. dzięki za odpowiedzi. jeżeli jeszcze ktoś umie pomóc proszę piszcie.
  7. Witam. Nie wiem czy dobrze wybrałem zaburzenie- nerwica lękowa, ale wydaje mi się, że moja dziewczyna ma własnie nerwicę i histerię. Próbuję jej pomóc, ale sam już nie daję rady. Rozmawiałem też z jej matką, ona też już nie daje rady, wiemy, że pomóc jej może tylko specjalista, ale jak ją do tego nakłonić? Spróbuję opisać zachowanie mojej dziewczyny, może tutaj ktoś napisze mi jakąś wskazówkę, bardzo na to liczę. Jest ona ode mnie młodsza o 3 lata, ma 17 lat. Ma ona problemy w domu, przez ojca, który zdradza jej matkę i nie poświęca im wcale uwagi. Przez to myśli, że wszyscy mężczyźni są tacy sami. Cały czas oskarża mnie, że ją zdradzam, boi się tego. Współżyliśmy już i ona bardzo boi się, że tylko ją wykorzystałem, mówi, że jest dla mnie tylko dziwką. Przez to wszystko zdarzają się różne dziwne sytuacje, np. bije mnie, opluwa, demoluje wszystko, ucieka mi, muszę ją ganiać po osiedlu, bo boję się, że sobie coś zrobi, goniłem ją raz nawet pod sam most kolejowy, bo chciała skakać. Jej matka mówi żebym nie ganiał za nią, bo ona robi to specjalnie żeby zwrócić na siebie uwagę, ale ja jakoś nie mogę jej tak zostawić, boję się. Wszystko to robi najbliższym dla siebie osobom, mnie, matce i swojej siostrze. W pewnym sensie jestem zaszantażowany, bo straszyła mnie, że jeżeli ją zostawie to nie będzie żyła ani minuty dłużej. Już wiele razy zdarzyło się tak, że musiałem ją mocno szarpać żeby ją ogarnąć. Wpada ona w bardzo mocny szał, krzyk przypomina osoby opentanej, często mi się przy tym obrywa, chodzę z podrapaną i osiniaczoną twarzą, całe ręce mam w pogryzieniach. Dodam jeszcze, że była anorektyczką, leżała w szpitalu 2 miesiące i doszła do siebie. Opiszę sytuację z przedwczoraj i wczoraj w nocy, bo to chyba kwintesencja całego jej zachowania. Mieliśmy już zerwać, bo jeszcze poprzedniej nocy przyszła do mnie pod blok i stała aż wrócę z dworu. Stała chyba z dwie godziny pod moją klatką i czekała, potem mnie szarpała i wyzywała. Chciałem żeby poszła do domu, ale nie dałem rady jej do tego zmusić. Uciekała mi, szantażowała, że zrobi coś złego, musiałem ją ganiać. Miałem już wszystkiego dość, nie miałem innego wyjścia jak zadzwonić po policję, żeby ją odwieźli do domu. Wczoraj wróciłem z pracy do domu o 21.30, czekała na mnie też około dwóch godzin. Cały dzień pisaliśmy smsy, że to już nie ma sensu, ale starałem się wymóc na niej to żeby napisała, że się zmieni, ogarnie. Nic nie mówię twardo, bo się boję. Przyszła do mnie pod pretekstem odebrania rzeczy, które u mnie zostawiła. Dałem jej te rzeczy, już myślałem, że na prawdę wróci do domu i będzie spokój, nawet poszła spokojnie, ale za chwilę znowu wróciła i kazała mi zejść na dół, zrobiła jak zwykle. Rzuciła wszystko poszła niedaleko, za drugi blok i stała tam. Poszedłem po nią i powiedziałem, że ją odwiozę, ona oczywiście tego nie chciała, bo mówi, że nic od mnie już nie chce. jakoś namówiłem ją żeby weszła do mnie do domu, trochę na siłę, bo kiedy jesteśmy sam na sam ona szaleje i wpada w furię, przy moich rodzicach potrafi to robić przynajmniej po cichu. Było już ok 12 w nocy i musiałem ją odwieźć do domu, ona upierała się żeby iść sama, chociaż sądzę, że tak na prawdę tego nie chciała. Zaprowadziłem ją na siłę do samochodu. Wpadła w okropny szał, zaczęła wszystko kopać, bić mnie, przez to wszystko rozbiłem przez nią samochód. I wtedy zaczęła mnie przepraszać. Dopiero w takich ekstremalnych sytuacjach potrafi coś zrozumieć. Błagała mnie żebym jej nie zostawiał, strasznie płakała, nie chciała jechać do domu. Powiedziała, że zabije się żebym ja nie miał kłopotów i żebym był szczęśliwy, bo ona wszystko niszczy. Odwiozłem ją potem do domu i jeszcze zaszedłem do niej żeby porozmawiać z jej mamą, była 1 w nocy. Wtedy nastąpiła zmiana w sekundzie. Ma niesamowite huśtawki nastrojów. W jednym momencie płakała i błagała mnie żebym z nią był, a za minutę już była ubrana i gotowa do wyjścia. Dzwoniła do koleżanki i umawiała się z nią. Wyszła, a ja dalej rozmawiałem z jej mamą i siostrą. Za 5 minut znowu weszła do domu, siostra mówiła, że podsłuchiwała nas pod drzwiami. Pokrzątała się chwile po domu, widać, że nie wiedziała czego chce i znowu wyszła. Jak schodziłem za 2 minuty ona siedziała na klatce. Powiedziałem jej, że nie mam już siły i poprosiłem ją żeby się zmieniła i poszła do domu. Nigdzie nie poszła, chociaż umawiała się z koleżanką, jej mama napisała mi smsa za 10 minut, że jest już w domu, a ona oczywiście oszukiwała mnie, że jest tam gdzie miała pójść. Ona mówi, że mnie nienawidzi itp., ale wiem, że zależy jej bardzo na mnie. Robiła tak już setki razy. Co mam zrobić? Do kogo się zwrócić? Jak ją przekonać żeby zachowywała się normalnie, albo żeby poszła do specjalisty? (Ma ona napady takiego ogarnięcia, mówi, że chce wszystko zmienić, że pójdzie do specjalisty, że ma już nawet umówioną wizytę, ale za kilka minut może powiedzieć coś zupełnie innego. Tak jest ze wszystkim.) Błagam o odpowiedź.
×