Beatans
Użytkownik-
Postów
11 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Beatans
-
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
Beatans odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Witam, Jak już pisałam kiedyś w innym temacie, mam podobnie tak jak TY.. też mam takie napady paniki, że myślę ze umrę, zemdleje. W sumie to nie wiem czemu sie tak tym przejmuje. W sumie to najwyżej przecież.. ;/ Bardzo długo nie miałam ataku. Tzn no okolo dwoch miesiecy nic mi nie przyszlo takiego do glowy, mimo ze nie raz pomyslalam ze dawno nie mialam ataku nie pojawial sie i byl spokoj. Niestety dzis.. wlasnie powrocil. Wlasnie siedze i czuje lek i niepokoj, ze zaraz zemdleje albo cos nie wiem co ale ze cos mi sie stanie. juz mnie kusi, zeby sprawdzic puls serca, zmierzyc temperature.. jak jakas wariatka. a serce napewno mi bije szybciej, bo jestem poddenerwowana. Moj problem trwa rok niecaly wiec to swieza sprawa. Jakies pol roku temu ciagle myslalam ze mam chore serce, do tego stopnia ze co chwile czulam ze mi bije za szybko i obsesyjnie liczylam bicie serca. Tak sie nakrecalam ze nie raz o malo faktycznie nie zemdlalam z nakrecania i stresu zwiazanego z tym i strachem ;/ Chcialabym normalnie żyć.. tak jak przed rokiem, kiedy to nie wmawiałam sobie chorób ( wszelakich ) i nie miewałam ataków paniki, że zemdleje bądź umrę. Wiem, że nie dodałam w wiekszosci zdań polskich znaków ale mam też takie coś, że jak już napisze to nie moge poprawić ;/ tak juz mam. Muzyka tez mnie czasem przesladuje ale nie przeszkadza mi to.. moge sobie nucic w mysli. Rozne inne idiotyzmy sobie tez wmawiam. Chodze po lekarzach.. poprostu szok. Juz zaczelam siwiec z tego wszystkiego a mam 23 lata.. -
Lukrecja co u Ciebie słychać jak sobie radzisz? U mnie wszystko dobrze, od ostatniego posta nie miałam ataków. Przeszło mi przez myśl, że dawno nie miałam takich napadów i że mogłabym zaraz mieć ale nic z tego nie wynikło. Jakby nie było problemu. Oby tak było dłużej. Niedługo mój ślub i mam nadzieje, że w kościele nic mi się nie będzie działo.
-
Może warto zasięgnąć jakiejś pomocy lekarskiej skoro jest aż tak źle, że nie można funkcjonować normalnie ? Nie wiem za bardzo jak Ci pomóc, bo sama mam bardzo małe doświadczenie. W zasadzie to ratuje się sama jak mogę. U Ciebie jest jeszcze drugi problem. Myślę, że może być konieczność pójścia do specjalisty. U mnie ostatnio bardzo dobrze. Od ostatniego postu, nie miałam żadnego napadu. Z czego się bardzo cieszę. Myślałam nawet o tym, że mogłoby mi się teraz zacząć dziać coś, ale nic sie nie działo. Tak, że jest to dla mnie bardzo zadowalające. Odpukać, bo podejrzewam, że to nie koniec. Ostatnio stosowałam metodę, że dobra najwyżej zemdleje to trudno co mi tam, podniosą mnie, a jak nie to też trudno. I pomaga. Mój tata mówi, bo wie, że tak mi się dzieje, że jak zemdleję to mnie ocucą. I jakoś ostatnio zrobiło mi się lepiej. Zauważyłam też, że troche jakby to miało związek ze smakiem w ustach, tzn jak np mam smak kawy to prędzej coś mi się takiego dzieje. To pewnie kolejne jakieś moje 'odchyły' hehe.
-
Aha, widzisz ja właśnie nie mam tak, że coś mnie nęka co chwile. Ja poprostu coś robię, zazwyczaj jak się raczej nudze to wtedy mi się przypomni o tym że mogło by mi się zrobić słabo czy coś i zaczynam wtedy odczuwać objawy. Lub też, czasem mnie znienacka weźmie. Zauważyłam, że jak wypije kawę rano to wtedy mi sie nasila. Albo cos w tym jest, bo np robie się pobudzona, albo placebo. Wie. Ale raczej mi się przy nim nie zdarza, żeby mi się tak działo. Prędzej w domu lub w stresującej sytuacji bądź jak na złość np przy kasie albo coś. Widze, że u Ciebie faktycznie jest poważniej. A leczysz się w tej chwili ?
-
Staram się walczyć, staram. Bywa, że tydzień jest spokoj, dwa nawet, lub dłużej, a czasem kilka razy dziennie mnie zaczyna brać, ale odganiam myśli. Narazie się nie daje, tzn nie poddaje się myślom, które nagle się pojawiają, walcze. Może kiedyś, w ogóle nie będą się pojawiać, kto wie. Zauważyłam, że im cieplej tym gorzej, może dlatego, że u mnie się to pojawiło w Tunezji, na wysokich temp i organizm zapamiętał, że podczas upału tak się działo. Proponuję Ci zająć się czymś, najlepiej takim, że nie da się tego zostawić z dnia na dzień. Kup zwierze czy coś. Znajdź hobby. Im więcej jest na głowie tym chyba łatwiej bo się nie ma czasu na natręctwa. Strasznie przykre, że to pokrzyżowało Ci plany..
-
Dzisiaj lekko zaczeło się coś dziać w sklepie przy kasie. Udało mi się rozwiać myśli na szczęście. U mnie widzisz wystarczy, że pomyśle o masz buty na obcasach, masz gorsze krążenie i już kiełkuje myśl, że moge zaraz z tego powodu zemdleć czy coś. To przykre, że nasilają Ci się natrętne myśli. A może byś spróbowała się czymś zająć ? Nie wiem czy na co dzień masz jakieś zajęcie ?
-
właśnie przed chwilą mnie zaczeło "brać". Korzystając z wolnego czasu zaczełam układać ubrania w szafie. Układam układam i przeszło mi przez myśl, że mogłoby mi się coś zacząć dziać. Że może zemdleje albo co.. Po paru minutach zaczełam odczuwać objawy takiego jakby otępienia czy coś.. Zjadłam śniadanie, nie mam niskiego ciśnienia, puls 85, pewnie mi się podniósł z nerwów, nie ma powodów dla których mogłoby mi się coś teraz stać. Zatem siedze i walcze i wmawiam sobie, że nic mi nie jest. Bo przecież nic mi nie jest ! i zaraz pójde i poskładam do końca te ubrania. mineło parę minut, chyba jest ok, próbuje wrócić do składania ubrań. ( śmiać mi się chce normalnie z tego i płakać jednocześnie ) -- 01 maja 2012, 12:47 -- ps. udało mi się dzisiaj to pokonać :)
-
Dziekuje, przykro mi ze Tobue sie posypalo. Mieszkam w malym miescie, nie ma tu zbyt wielu psychologow. Mojego natrectwa nie widac golymnokiem na sewnatrz. Tylko na wakacjach wtedy kiedy jeszcze nie wiedzialam co die dzieje alarmowalam, teraz staram sie sama w sobie taki "atak" zlikwidowac.
-
To nie dokonca tak ze sie boje tylko nagle mnie ogarnia uczucie ze zaraz wlasnie zemdleje. Czesto jest tak ze czuje kiedy to sie pojawi. Wtedy sobie mowie daj spokoj beata przeciez wiesz ze nic ci nie jest nigdy nue zemdlajas ani nic to twoha psychika i ustaje, gorzej jak mnie nagle dopadnie, ciach taki i wtedy juz duzo bardziej musze sobie radzic zeby nie wpasc w panike juz wtedy zeby sie nie nakrecic. Ostatnio nocowalam poza domem i przebudzilam sie bo pies szczekal i juz czulam ze cos sie dzieje. Nie moglam zasnac bo przesladowala mnie mysl ze chyba zaraz cos mi sie stanie niepokoj taki. I mysl czy budzic kogos czy nie, jak obudze to bym sie juz nakrecila calkiem wiec mysle nie budze. I jakos sie wyciszylam i zasnelam. Za trzy miesiace m slub i boje sie ze na ceremoni w kosciele mnie wezmie, ze pomysle: slabo mi i zaczne odczuwac ze mi sie robi.
-
Lukrecja, tzn ze potem mialas takie nasilone objawy? Wolalabym nie chodzic do lekarzy, nie brac lekow itp. Moze to ustanie skoro wystepuje coraz rzadziej? Ciekawe co bedzie teraz na wakacjach..
-
Witam.. Chyba mam nerwice lekowa.. Zaczelo sie okolo roku temu. Przybajmniej wczesniej nie zauwazylam takich objawow u siebie. Tzn zdarzalo mi sie jsk bylam dzieckien stspac na calej plytce chodnikowej, poten na laczeniu, omijac dziury, liczyc slupki drogowe itp. Jednak to mi nie przeszkadzalo w normalnym funkcjonowaniu. Teraz mam 23 lata. Rok temu bylam na wakacjach w egzotycznym kraju( nie pierwszy raz tak ze to raczej nie szok). Pewnego wieczoru na kolacji na stolowce ogarnela mnie mysl ze jakos mi wiotko po rekach i ze jakbym tu zemdlala to by mi bawet pomocy nie udzielili. Doprowadzilam sie do stanu takiego ze myslakam ze zemdleje, nie moglam zjesc. Potem to sie powtarzalo przez cale wakacje. Wmawialam sobie ze zemdleje. To byl koszmar.. Nue moglam cieszyc sie z wyjazdu. Gdziekolwiek bysmy nie poszli wydawalo mi sie ze zemdleje. Kolotalo mi serce. Ktos powiedzial ze to przez kawe na sloncu, nie pilam a dalej to samo sie dzialo. Po powtocie poszlam od razu do lekarza, zrobilam badania wszystko wzorowo, serce nic nie stwierdzono. Dzis mija prawie rok od wakacji a ataki mi sie dalej zdarzaja. Co prawda rzadziej bo najpierw mialam codziennie potem co dwa, co tydzien, tetaz okolo mirsiac czy dwa tygodnie, wszystko zalezy od sama nie wiem czego. Czy to jest nerwica natrectw? Czasem wmawiam sobie choroby. Glownie ukladu moczowego. To chyba na tle nerwowym, dlatego ze zawsze jak np jade do krakowa to piecze mnie prcherz, jak np szykuje sie wyprawa to boli mnie kolano. Natretnie myje rece po korzystaniy z toalety.To jeszcze pikus bo juz wiem ze musze zrobic to czy tamto zeby uniknac pewnych rzeczy. Najgorsze to robienie sie slabo. Tzn lek przed tym. Jeszcze nigdy nie zemdlalam! Dlaczego mbie to neka?. Ogarnia taka mysl i ciezko sie juz wykrecic z tej mysli jak zabrnie za daleko. Teraz juz troche nad tym panuje. Nie padam na podloge rozedrgana, nie oblewam sie juz woda tylko tlumacze sobie ze to wszystko sobie wmawiam. Chcialabym zeby takie ataki sie nie pojawialy. Ma ktos podobnie, moze pomoc?