Mam taką nadzieję. Chcę by to wszystko już się skończyło, bym znów był taki, jak kiedyś. Czuję, że jestem dla wszystkich balastem, że ich tylko zadręczam sobą. Robię rzeczy, których nie powinienem, mówię to, czego tak naprawdę nie myślę. Przez swój stan omal nie straciłem najlepszego przyjaciela, którego kocham jak brata, i tylko dlatego że jest wspaniałym i wyrozumiałym człowiekiem, wybaczył mi moją głupotę. Pisząc to, mam łzy w oczach, bo ja sam siebie nie rozumiem, czuję że niszczę wszystko wokoło i samego siebie. Nie chcę tego, po prostu nie chcę.