Najpierw przeczytaj post smajlee, znajdziesz go na 8 podstronie tego watku, przeczytaj też post syndrooma tu masz linka: http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=5292&highlight=powinienem+marichuanie ale to już prawdziwy hardcore, mam nadzieje ze mu sie poprawiło i jeszcze zyje, a tez zapalił tylko raz..
W życiu paliłem trawke pare(moze parenascie) razy i nigdy nic specjalnego sie nie działo, troche śmiechu, troche nierealnosci, troche serce wali i tyle. Ostatnio nadażyła sie dziwna okazja zeby przypalić no i przypaliłem i k...a do dzis mnie trzyma! Najpierw myslałem ze moze jakas chemizowana, moze lsd albo jakies nawozy, ale nie tylko ja paliłem i nikomu nic nie było, wiec raczej nie, zreszta te opowiesci o nasaczaniu trawy świństwami sa raczej przesadzone, tyle ze dzis trawka moze być mocna jak siekiera, nigdy nie wiesz co zajarasz, jaką odmiane, a zawartosc THC moze być w dzisiejszych odmianach naprawde porażajaca.
Zresztą nie wiem co sie ze mna porobiło, trudno mi teraz zebrać myśli, chociaz jest lepiej niż w 1 misiącu, wtedy miałem różne jazdy, w zasadzie to myslałem ze albo rak mózgu, albo mózg mi obumiera bo gdzies krew nie dopływa(z powodu zatoru), albo to schizofrenia mi sie rozwija.Teraz siedze sam jakis czas, wiec mam troche spokoju, ale widze ze przy próbie rozmowy z kimś te stany nieświadomości narastają, jakbym przestawał rozumiec otoczenie, a od tego stanu bardzo blisko do ataku, no a to jak flashback, zupełnie jakby ktoś właczał i wyłączał mózg, a potem już tylko panika, chociaz nad tym staram sie panować.
Nie wiem co jeszcze napisać, gdyby ktos mi powiedział ze takie jazdy moga sie porobić od sporadycznego przypalenia to bym totalnie wyśmiał, niestety z używkami tak juz jest, że trzeba samemu sie przekonać, tyle ze wtedy moze juz byc za późno.Poczytaj posty tych o których pisałem, to przekonasz sie ze nie tylko ja jestem taki "wrażliwy", myślę że takie psychozy po trawce sa czestsze niż mogloby sie wydawać i radzę ci zostawic to.
Ludzie zacznijcie doceniac zdrowie psychiczne, nawet z nerwicą, bezsennoscią, zlewnymi potami, kołataniem serca ect. wszystko to miałem, ale to i tak pikuś przy tym co teraz mnie nachodzi.