Skocz do zawartości
Nerwica.com

emfaza

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia emfaza

  1. wniosek jeden jak coś jest toksyczne i nas wykańcza to trzeba zrobić wszystko by tego nie kontynuować,a jeszcze przyjdą lepsze dni i dobrzy ludzi staną nam na drodze
  2. Właśnie ten brak partnera i bliskiej rodziny jest najgorszy,człowiek zostaje z tym wszystkim sam,jeśli praca wykańcza psychicznie to nawet nie ma się komu wyżalić, a jak już depresja zaatakuje po całej linii to w pojedynkę też ciężko, jak już pracy i partnera brakuje to już w ogóle.
  3. Dziękuję Jaskółko,już utwierdzam się w tej myśli,że tam nie wrócę,choć lubiłam tą pracę.A moja szefowa nie lubi mnie, bo czuje we mnie zagrożenie,bo jestem pewna siebie i niezależna i nie dam sobą pomiatać i chyba nawet nie ma pojęcia co taki długotrwały mobbing ze mną zrobił.Że jej się udało mnie wyniszczcyć psychicznie.Chciała mnie ujarzmić pokazać kto tu rządzi,ale wyszło że zostało ze mnie wylęknione warzywo.Podawać ich do sądu nie będę, bo nie miałabym sił na to,chyba że sama rozpęta wojnę za to że poszłam na zwolnienie i może udaję i kombinuje.Wtedy może będę się bronić.Póki co dochodzę do siebie i wciskam sobie do głowy, że jakoś to będzie. Mam tylko nadzieje,ze nie dam ciała z tą z tą moją działalnością.Bo wiem że wszystko zależy ode mnie i moich sił i organizacji pracy,a w tej chorobie to miewam z tym kłopoty,więc wolałabym nie pisać tu za pół roku że siedzę na bezrobociu z długami bo mi się nie udało. A Tobie Jaskółko życzę znowu tego szczęścia, które nad Tobą czuwało, by szybko coś się trafiło a najlepiej w miłej atmosferze, bo jak widać to jest czasem ważniejsze niż jakiekolwiek zarobki.Powodzenia i dużo siły i wytrwałości.Nawet w powątpiewaniu trzeba się podpierać wiarą w to, że nasze życię to puzle i jakoś się poukłada to wszystko, nawet jeśli się potem okaże że nie które elementy do siebie nie pasują:)
  4. Dziękuję Carlosbueno, taką też strategię staram się przyjąć.Oczywiście stany lękowe się nasilają jak myślę o przyszłości, ale może leki niedługo zaczną działać więc trochę wyluzuje i wszystko przemyślę.Z jednej strony dobrze mieć alternatywę tj ja że mam firmę i jak zrezygnuję z pracy to się jej poświęcić, ale z drugiej kiepska sytuacja finansowa,niestabilny dochód a pewne rachunki i bezrobocie wokół nie pomagają w spokojnym myśleniu o przyszłości.Ale coż czasem trzeba oddać się w ręcę losu,skoro już mi siadł organizm i jestem wrakiem(schudłam 5kg w tym tygodniu)to znaczy że nie ma co się tam dłużej męczyć.Nie jeden syf już w życiu przeszłam to i z tym dam radę.Jutro szefowa dostanie zwolnienie na miesiąc od psychiatry bo wysłałam pocztą.Ciekawe jak bardzo się wkurzy bo nie sądzę, żeby się domyśliła z jakiego powodu jestem na zwolnieniu.Tyle razy byłam niesłusznie podejrzewana o jakiś niecne zamiary wobec tej pracy, że pomyśli że coś kombinuje.Lekarz kazał mi się nie przejmować powiedział że choroba to choroba i nieważne co sobie myśli ktoś.Pewnie będą mnie sprawdzać.Kontroli z Zusu tez mogę się spodziewać.Coż czas pokażę jedyne co mnie może teraz uratować to pozytywne myślenie, że wszystko się ułoży a toksyczną pracę przemienię w dobrze prosperujący biznes gdzie się przekonam o urokach totalnego samozatrudnienia.Pozdrawiam serdecznie -- 24 kwi 2012, 22:50 -- Dziękuję Carlosbueno, taką też strategię staram się przyjąć.Oczywiście stany lękowe się nasilają jak myślę o tej pracy i w ogóle o najbliższej przyszłości, ale może leki niedługo zaczną działać więc trochę wyluzuje i wszystko przemyślę.Z jednej strony dobrze mieć alternatywę tj ja że mam firmę i jak zrezygnuję z pracy to się jej poświęcić, ale z drugiej kiepska sytuacja finansowa,niestabilny dochód a pewne rachunki i bezrobocie wokół nie pomagają w spokojnym myśleniu o przyszłości.Ale coż czasem trzeba oddać się w ręce losu,skoro już mi siadł organizm i jestem wrakiem(schudłam 5kg w tym tygodniu)to znaczy że nie ma co się tam dłużej męczyć.Nie jeden syf już w życiu przeszłam to i z tym dam radę.Jutro szefowa dostanie zwolnienie lekarskie na miesiąc od psychiatry bo wysłałam pocztą.Ciekawe jak bardzo się wkurzy bo nie sądzę, żeby się domyśliła z jakiego powodu jestem na zwolnieniu.Tyle razy byłam niesłusznie podejrzewana o jakiś niecne zamiary wobec tej pracy, że pomyśli że coś kombinuje.Lekarz kazał mi się nie przejmować powiedział że choroba to choroba i nieważne co sobie myśli ktoś.Pewnie będą mnie sprawdzać.Kontroli z Zusu tez mogę się spodziewać,co mnie też pogrąża w lęku.Cóż czas pokaże... jedyne co mnie może teraz uratować to pozytywne myślenie, że wszystko się ułoży a toksyczną pracę przemienię w dobrze prosperujący biznes gdzie się przekonam o urokach totalnego samozatrudnienia.Pozdrawiam serdecznie -- 24 kwi 2012, 23:00 -- coś mi się pokićkało z tymi postami myślałam, że nie napisałam wcześniej a jednak napisałam,już nie ogarniam przez te wszystkie nerwy,dobra wmuszam w siebie kanapkę i łykam leki na noc..a tym co siedzą bez pracy to może jakaś internetowa sprzedaż pomoże,ma się zajęcie,motywacje,bo trzeba to ogarniać a i kasa może z tego być,ja akurat średnio się nadaje do latania na pocztę z paczkami i kumania internetowych zakupów,ale jak mnie życie zmusi to będę musiała
  5. Ja na depresje choruje od kilku lat i właśnie mam poważny nawrót choroby.Jeśli chodzi o pracę to jestem na rozdrożu dróg.Pracuję jako projektant od 4 lat.Jestem twórcza i kreatywna,jednak mam problem z niszczącą we mnie te cechy szefową.Zawsze były problemy w naszych relacjach.Ciągle jednak tłumaczyłam sobie, że tak to jest, że szefowa prowadzi ze mną wojnę psychiczną, że nie mogę się przejmować,starałam się to olewać i dawać radę.Jestem na własnym utrzymaniu, nie mam rodziny ani bliskich i żadnych oszczędności,więc nie rzucałam pracy.Trzymałam się jej kurczowo,bojąc się o siebie jak znajdę się bez pieniędzy z nawrotem depresji i sobie nie poradzę.Leczę się u psychiatry, który już kilkakrotnie na przestrzeni tych lat proponował mi zwolnienie lekarskie nawet długoterminowe,gdyż współpraca z szefową to był horror.Ja jednak za wszelką cenę twierdziłam, że to zniosę.Jej atak na mnie nie jest jawny,ma charakter utajonej wojny,podtekstów,podważania zdania, krytykowania pomysłów itd. I tak to trwało latami.Nie korzystałam ze zwolnień dawałam radę.Był moment poprawy i mojego stanu i stosunków z szefową.Postanowiłam rozsądnie zwijać żagle z tej pracy i pomału organizować sobie alternatywę.Postarałam się o dotację i założyłam własną firmę,ale nadal nie zrezygnowałam z pracy, bo nie wiedziałam jak mi pójdzie, jak będę sobie radzić.W pracy stosunki znowu się pogorszyły, bo szefowa dostawała szału chyba,że mam swoją firmę, czepiając się mnie na każdym kroku.Pogodzenie swojej działalności i pracy na etacie było trudne.Na nic nie miałam czasu ani sił.Starałam się jednak pracować sumiennie, żeby nie miłą się do czego przyczepić, ale ona i tak na siłę znajdowała powody by mnie upokarzać,krytykować.Praca wysysała ze mnie energię i nie miałam siły na rozkręcenie biznesu.Miesiące mijały a ja czułam że jestem w błędnym kole.Wyjechałam na kilka dni na święta by się odstresować,złapać dystans i nabrać sił by dalej dawać radę,jednak po powrocie znowu mnie zaatakowała w wyrafinowany sposób i wtedy jak lawina pękło we mnie wszystko.Dopadła mnie silna depresja.Udałam się do lekarza,oprócz leków chciał znowu dać zwolnienie,ale ja się bałam.Nie wzięłam tego zwolnienia, bo pomyślałam sobie co ona powie,jak poradzę sobie z moją nierozkręconą firmą.Chodziłam do pracy ale mój stan się pogorszył.Nie dałam już rady.Właśnie nie poszłam 2 dzień do pracy i idę po to zwolnienie i nie chce już nigdy tam wracać.Dla siebie też nie mogę pracować jak będę mieć zwolnienie.Zabrnęłam w kozi róg.Firma nie rozkręcona,popadam w długi.Pracę muszę rzucić,bo zdałam sobie sprawę, że padłam ofiarą mobbingu i zostawanie tylko pogarsza mój stan zdrowia.Właściwie to powinnam była dawno to zrobić bo zabrała mi ona cała radość życia,pomysłay, kreatywność.Teraz leżę w strasznym stanie nie wiem jak to wszystko rozegrać.Rachunki na moją działalność muszę płacić a pracować nie mogę.Boje się, że choroba nie pozwoli mi na normalne funkcjonowanie i utrzymanie się tylko z mojej działalności,która wymaga ciągłych starań,promocji i wielogodzinnej cięzkiej pracy, która nie zawsze przynosi efekty, nawet te finansowe.To mi napędza dodatkowe lęki, których i tak jest cała masa,boję się wychodzić z domu,a siedzenie w nim nie polepsza mego stanu.Poczekam,zobaczę jak to się rozwinie,może na zwolnieniu przemyślę jak rozwinąć firmę,bo pracując na etacie nie miałam ani czasu ani chęci na jej rozwijanie. Najgorsze jest to, że boję się przyszłości jak zostanę bez kasy to nie wyjdę z choroby,nie pociągnę ani własnej firmy ani nie znajdę pracy.W duchu staram sobie tłumaczyć że jakoś to się ułoży, że coś wymyślę,ale od tego myślenia już mi gorzej,bo przy depresji racjonalne myślenie i podejmowanie samotnie życiowych decyzji nie jest łatwe.Także trudno powiedzieć czy lepiej pracować i padać ofiarą psychoterroru czy mieć własną firmę i ciągle się stresować i radzić z kłopotami,myśleć o tym jak przetrwać, jak zarobić.Nie chcę aby z ambitnej dziewczyny z pomysłami, a za taką uważa mnie otoczenie, została nieużyteczna jednostka społeczna,nie umiejąca sobie poradzić życiowo.Mimo wszystko nie należy się poddawać,odpychać myśli samobójcze, wierzyć że się ułoży, że kolejne nawroty choroby nie będą aż tak silne.Pisząc to sama to sama sobie to wbijam do głowy,ale to nic nie daje bo pozostaje osamotnienie,lęki i niechęć do życia...które z pewnością ma dla nas jeszcze wile niespodzianek.No...rozpisałam się ale pomyślałam że warto w tym wątku co by go odświeżyć podzielić się swoją historią.Pozdrawiam
×