Witam wszystkich , jestem tutaj nowa i w sumie nie wiem co mam napisać.. hehe..
Wiem , że nie jesteście jakimiś specjalistami , ale może mi pomożecie.
Nie wiem co mi jest, nie wiem czy to depresja, depresja dwubiegunowa, borderline, fobie spoleczna czy inna cholera:( wiem ze wyglada to jakbym byla jakas hipochondryczka aczkolwiek to takze brałam pod uwagę.
Cały czas szukam odpowiedzi w internecie co mi może być... przyglądam się swojemu organizmowi i caly czas szukam i się nakrecam , nie ma chwili żebym nie siedziała i nie czytała wiem że to jest bardzo złe dla mnie ale nie potrafie tego przestac robic!
W wieku 18 lat zaczełam sie dziwnie zachowywać , wydawało mi sie że wszyscy sie ze mnie nabijaja, bałam sie chodzić do szkoły, wychodzic na miasto, jezdzic autobusem bylo to dla mnei prawdziwa udreka , krecilo mi sie w glowie i wydawało mi sie ze wszyscy cos o mnie szepcza:( Udałam się z tym do psychologa , zdiagnozowała niby depresje młodzieńczą ale zaprzestałam chodzic do pani psycholog poniewaz pewnego razu po prostu sobie o mnie zapomniała, przyszłam na umowiona godzien a w tym czasie był pan ktory robił jakies testy osobowosci potrzebne na pozwolenie broni, mi powiedziała zebym przyszla innym razem, poczułam sie bardzo zle:( Zaprzestałam spotykac sie ze znajomymi , siedziałam w domu cały czas.
Pozniej nadszedl okres czytania o borderline i strasznie płakałam bo wiedziałam ze jakbym była na to chora to nigdy się nie wylecze:(
Teraz prawie 20 lat, niedawno wybrałam się do psychiatry, przepisał mi Moklar na poczatku potem juz w ogole. Pozniej zapisał mi Arketis , wziełam dwa razy i bardzo dziwnie sie czułam , chciało mi sie okropnie płakać a zarazem nie , przestraszyłam się i odpusciłam sobie.
Dziwnie sie zachowuje mam czasami gorsze i lepsze dni. Ostatnio czułam się tak rewelacyjnie ze chyba nigdy w zyciu tak sie nie czułam!! Zero lęków , zero rozdrażnienia , byłam wygadana i w ogole skupiałam sie na tym co mowia inni ludzie , zartowałam tak jakby wyzbyła sie swojego egocentrocyzmu i zaczeła po prostu życ. Ciezej było w wiekszych grupach z obcymi osobami bo troszke sie krepowałam wypowiadac.
Aktualnie czuje sie fatalnie , co jakis czas wybucham płaczem , ze mam juz dosc tej meczarni , krzycze ze Bog jest niesprwiedliwy , wiem ze nie tylko ja mam ten problem , ze wszyscy chorzy cierpia ale ja czuje sie wyjatkowo cierpiaca:/ To okropne uczucie niechce byc takim egocentrykiem ale nie potrafie tego przerwac:/ Mam uczucie guli w gardle , co chwile tykajacych mięsni i wtedy jeszcze bardziej sie nakrecam:(Gdy tylko budze sie rano odrazu odczuwam bol brzucha,i odrazu musze skorzystac z ubikacji pondato mam niechec do wszystkiego w niczym nie widze sensu , ale sie zmuszam ..
Ja juz sama nie wiem co mi jest gdybym przynajmniej wiedziała to pewnie zaczeła bym walczyc w jakis sposob z tym.
Tylko najgorsze jest to , że jak się dowiem ze cierpie na Chad czy Cyklotymie to wiem ze sama praca nad sobą nic nie da bo to przeciez zmiany chemi w mozgu.. Nie wiem nic moje życie jest tak chaotyczne jak ta wypowiedz , czasami sa dni pełne nadzeji ze jest dobrze , ze w przyszłosci bedzie dobrze a potem bez przyczyny wpadam w dołek mam dosc tych dziwnych wahan , chce zyc tak jak moi znajomi pelnia zycia nie wegetować !
Pomozcie mi może ktoś z was czuje się podobnie i powiedzcie co za dziadostwo sie mnie czepiło:((( Chce sie Cieszyc zyciem a nie co jakis czas myslec o samobojstwie bo juz nie daje rady...