Skocz do zawartości
Nerwica.com

yoannaanna

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia yoannaanna

  1. to nie jest hobby - on tym żyje. Bywały sytuacje że np. nie mógł podać mi ręcznika gdy kąpałam malucha bo jest misja i absolutnie nie wchodzi w grę nic innego. nie ważne było że np dziecko używa 5 pieluch dziennie tylko ze postać musi miec dziennie 4 eliksiry czy cos tam innego
  2. Czy istnieje szansa ze z tego uzależnienia się wyjdzie? Czy ta osoba juz zawsze będzie niegrającym graczem? Mój mąż ma powazny problem z grami- chodzi głównie o gre online Runes of magic... Brakuje mi już sil. Juz raz przeszlismy to pieklo prawie dwa lata temu. Bylo naprawde ciezko i nasze malzenstwo wisialo na wlosku. maz potrafil grac do 4 rano i o 6 wychodzic do pracy. po powrocie jako pierwsze włączał komputer, bo przeciez zanim zdejmie buty i kurtke to gra sie zaladuje... Nic do niego nie docieralo, nie sluchal ani prośby ani groźby, nie przeszkadzalo mu ze wyprowadzilam sie z dzieckiem (pewnie sie nawet cieszyl bo nikt mu nie trul ze za długo gra). Nie jadl, nic nie robil tylko gral, gdyby pod pupa miał toalete zamiast fotela to naprawde by od niego nie odchodził... Postawiłam ostateczne ultimatum, potem sluzbowo wyjechal na pol roku (bez dostepu do internetu) i kiedy wrocil bylo w porzadku... Ale odkrylam ze wrocil do tej gry, ukrywal sie z tym i nic nie powiedział. Teraz juz zupelnie "legalnie" z szyderczym usmiechem wlacza te gre... Nie mam sily znow przez to przechodzic, bo na mnie tez to sie mocno odbilo (chyba nawet depresją i jakimis dziwnymi napadami "zaciskania szyi", trudnego oddechu). Czy jest dla niego nadzieja?
  3. Czy istnieje szansa ze z tego uzależnienia się wyjdzie? Czy ta osoba juz zawsze będzie niegrającym graczem? Mój mąż ma powazny problem z grami- chodzi głównie o gre online Runes of magic... Brakuje mi już sil. Juz raz przeszlismy to pieklo prawie dwa lata temu. Bylo naprawde ciezko i nasze malzenstwo wisialo na wlosku. maz potrafil grac do 4 rano i o 6 wychodzic do pracy. po powrocie jako pierwsze włączał komputer, bo przeciez zanim zdejmie buty i kurtke to gra sie zaladuje... Nic do niego nie docieralo, nie sluchal ani prośby ani groźby, nie przeszkadzalo mu ze wyprowadzilam sie z dzieckiem (pewnie sie nawet cieszyl bo nikt mu nie trul ze za długo gra). Nie jadl, nic nie robil tylko gral, gdyby pod pupa miał toalete zamiast fotela to naprawde by od niego nie odchodził... Postawiłam ostateczne ultimatum, potem sluzbowo wyjechal na pol roku (bez dostepu do internetu) i kiedy wrocil bylo w porzadku... Ale odkrylam ze wrocil do tej gry, ukrywal sie z tym i nic nie powiedział. Teraz juz zupelnie "legalnie" z szyderczym usmiechem wlacza te gre... Nie mam sily znow przez to przechodzic, bo na mnie tez to sie mocno odbilo (chyba nawet depresją i jakimis dziwnymi napadami "zaciskania szyi", trudnego oddechu). Czy jest dla niego nadzieja?
  4. yoannaanna

    Witam wszystkich

    Nie wiem czy trafiłam w odpowiednie dla mnie miejsce...ale nie chcę już słuchać że jestem "ciągle niezadowolona", nadąsana. Wiem że sama siębie widzę inaczej niż inni ale to nie jest niezadowolenie. Już mi po prostu wszystko jedno... Mam dwuletniego synka, i chyba tylko dzięki niemu ostatnie półtora roku minęło jak minęło. Malec wymagał żebym wstała z łóżka i dała jeść, a południowy spacer wymuszał przebrania się z piżamy i umycie się. Dzisiaj jest mi lepiej...chwilami...ale potem znów bierze mnie taka obojętność, duszność. Tą obojętność lubię, dobrze mi w takim otępieniu, w samotności. W sumie nie liczę na odpowiedzi, nie wiem czemu to piszę...
×