I to non stop ciągle mi to wypomina jak na razie ciągle się uczę mam 20 lat jestem w ostatniej klasie Technikum ciągle słyszę od nich, że jestem pasożytem żadnego ze mnie pożytku bo nic nie robię to samo zresztą słyszę od ojca ciągle się na mnie drze i często mnie wyzywa od "pojebanych" i "pasożytów" i tym podobne. Wypominają mi to, że nie przynoszę do domu pieniędzy a oni muszą wydawać na bilety ciągle są o to pretensje. Nie mam już nawet siły kłócić w zasadzie nie odpowiadam im nic tylko idę do pokoju i zamykam się na klucz przez to wszystko zacząłem się ciąć żyletką na początku były to powierzchniowe rany a teraz są to głębokie duże sznyty. Tnę się na rękach, klatce piersiowej, udach, brzuchu wszędzie tam mam blizny.
Do tego mam przewlekłą depresję i jestem dystymikiem to się wzajemnie przeplata brak siły do czego kolwiek a ciągłe pretensję od rodziców "weź się w garść" jeszcze bardziej mnie niszczą. Do tego mam problemy z prawem 2 sprawy w sądzie miałem nalot policji w swoim domu za coś bardzo poważnego. I przez to rodzice dowiedzieli się o tym, że chciałem popełnić samobójstwo pisałem tak jak by pamiętnik i wyszła prawda na jaw. Wcześniej chodziłem do psychologa potem rodzice skierowali mnie do Psychiatry niby tam chodziłem brałem leki ale to nie ma większego sensu nie ma po co to nic nie daje a w domu sytuacja beznadziejna i nie mam nawet zamiaru nic zmieniać. Coraz częściej myślę aby ze sobą skończyć bo psychicznie oni mnie wykańczają. Jak sobie z tym poradzić?