witam,
od 4 lat zyje z chlopakiem, w zasadzie mezczyzna, cierpiacym na depresje, dzis po raz enty moj ukochany wieszal sie na smyczy psa, czasmi tnie sie potluczonym szklem, jest duzo sposobow. gdy nie podejmuje prob samozaglady jest najczesciej nieprzyjemny, napiety, drazliwy. jestem z nim, gdyz ma dwa oblicza, to inne jest przeciwienstwem wyzej opisanego. gdy jest 'normalnie' prowadzimy intensywne dyskusje, jestesmy oboje pelni ciekawosci i potrzeby poszukiwania, poruszamy mnostwo niezwyklych tematow, a wszystko w atmosferze pasji, radosci, planow podrozowania.
jest pelne zrozumienie, kontakt i duzo dobrej energii.
i nie daje rady, odczuwam tak przerazajaca bezradnosc, gdy slysze, 'bedziesz jeszcze plakala, juz za chwile mnie nie bedzie, wtedy docenisz'
i tak w kolko, nie wiem co robic w takiej sytuacji, moze ktos wyjasni o co chodzi czlowiekowi, ktory tak postepuje? prosze pomozcie mi zrozumiec co sie dzieje, i jak postepowac.dzieki
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:25 am ]
hmmm, moze po prostu podzielcie sie ze mna wlasnymi doswiadczeniami, po powtornym przeczytaniu wlasnego postu odnosze wrazenie, ze nie potrzebuje pomocy, tylko rozmowy