Skocz do zawartości
Nerwica.com

AMBROSE_1978

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia AMBROSE_1978

  1. czesc poronilam we wrzesniu .to byly trojaczki ,17 tydzien,przyjechalam do polski na slub kuzynki,w piatek poszlam do lekarza i zrobiono mi usg .dowiedzialam sie sa 3 .wszyscy zaczeli wybierac imiona ,spierac sie kim bede,itd... na drugi dzien pojechalam na slub kuzynki,w miedzyczasie zmarla babcia mojego chlopaka ,on pojechal na pogrzeb, dowiedzial sie ,ze bedziemy miec 3 dzieci w sobote rano ,wieczorem bylo wesele na ktorym nie czulam sie najlepiej ,wyjechalismy z niego o polnocy,w taksowce czulam sie fatalnie,w domu dostalam krwawienia,rano juz nie mialam watpliwosci,ze jest zle,czulam sie fatalnie,krwawienie sie nasililo,nie mialam watpliwosci,zadzwonilismy po pogotowie ,na sygnale zabrali mnie do szpitala,pierwsza niespodianka jaka spotkala mnie to ze nie potrafiono mi zmierzyc temperatury,czulam sie b.zle i wiedzialam ,ze mam b.wysoka goraczke.ale po 3 probach wciaz termometr tego nie wykazywal... musialam mocno siee nagimnastykowac,zeby pielegniarka zmierzyla poprawnie.mialam ponad 38 stopni...nastepnym fatalnym doswiadczeniem byla mloda ,atrakcyjna p.doktor(trafilam do kliniki na kopernika w krakowie,podobno najlepsze miejsce ,gdzie moglam sie znalesc!) podczas badania ginekologicznego p.doktor miala taka mine jak by chciala zwymiotowac i sie mnie brzydzila(prawdopodobnie ze wzgledu na krwawienie!) byla apodyktyczna i nie udzielila mi zadnej odpowiedzi!!! bylam b.slaba i nie bylam w stanie sie bronic. do dzis mam nadzieje,ze ja kiedys spotkam i opowiem jej co wtedy czulam ,i to ,ze moim zdaniem minela sie z powolaniem... takie zachowanie naprawde nie pomoglo mi. wydaje mi sie ,ze miala problem z umieszczeniem mnie w szpitalu bo byl przepelniony,trwal remont, umieszczono mnie w 6 osobowej sali podpieto do kroplowki i nikt mi nic nie powiedzial ,salowe ,pielegniarki byly dosc niesympatyczne, ale ja juz bylam w takim stanie ,ze niewiele mialo znaczenie, w nocy zaczely sie najmocniejsze bole,niewiedzialam ,ze zaczelam rodzic wydawalo mi sie ze chce isc do toalety ,zadzwonilam po pielegniarke i ta zaprowadzila mnie do toalety.. tam poronilam 2 pierwsze plody. wowczas zrobilo sie zamieszanie i przybiegl lekarz powiedzieli mi ze mam dojsc do pokoju na koncu korytarza na badanie po badaniu(mialam jeszcze nadzieje ,ze przynajmniej trzeci plod ma jeszcze szanse... poronilam 3 plod ,o czym poinformowalam lekarza ,ale nie zrobilo to na nim wystarczajacego wrazenie,zapakowali mnie na wozek taki jak dla inwalidow i z plodem w podpasce miedzy nogami zwieziono mnie na porodowke, nigdy nie wymarze tego z glowy... tam nagle wszyscy zaczeli byc mili i zachowywac sie z godnoscia,polozna zapytala mnie czy chce plod pochowac,itd nastepnie bylo tzw.czyszczenie niestety w znieczuleniu miejscowym ,bo pilam wode i nie mogli mnie uspic zaszczyk w kregoslup i czyszczenie czyli cos takiego jak skrobanka tyle ,ze dla dobra mojego (b.wazne ,zeby to bylo zrobione ,mimo ,ze jest kolejnym wstretnym doswiadczeniem) i glupi jas ,obudzilam sie dzien pozniej ,na sali z b,trudnymi przypadkami ,byla pani z usunieta macica,po 5 cesarce,jej dziecko przezylo,byla dziewczyna z cukrzyca w zaawansowajnej ciazy ,jedna dziewczyna tak jak ja po poronieniu i jeszcze jedna z przeszczepiona nerka... kolejne niezapomniane doswiadczenia... bylam na b.silnych antybiotykach przez pierwsze dwa dni nie wiedzialam co sie dzieje,pozniej zaczelam rozumiec ... minelo juz 8 miesiecy ,a ja wciaz nie odzyskalam spokoju ,jestem trwale uszkodzona tym zdarzeniem,mam szczescie ,ze przezylam,ale tak naprawde od tego czasu niechce mi sie zyc.szczerze.mam kompletny zjazd,czuje ,ze wiem wiecej ,bylam b.blisko smierci i w jakis sposob jej pragne.w miedzyczasie zdarzylo sie duzo niefajnych rzeczy,poklocilam sie z matka,nierozmawiamy od tego czasu,przyjaciolka mnie zachecila do biznesu ,ktory byl skazany na niepowodzenie,prawdopodobnie strace sporo pieniedzy.moj przyjaciel (byly chlopak,ale nie ojciec dzieci) delikatnie mowiac zwariowal ,nie pogodzil sie nigdy z moim odejsciem ,a moja ciaza byla gwozdziem do tzw.trumny.zamecza mnie roznymi teoriami spiskowymi ,ze moj facet mial mnie gdzies i zarzadko bywal w szpitalu i tego typu sugestie.jestem b..drazliwa na tym punkcie tuz po wyjsciu ,ze szpitala bylam palowana przez moja przyjaciolke opowiesciami o naszej kolezance,ktora wlasnie miala skrobanke,to naprawde bylo ponad moje sily,ludzie nie maja wyczucia. nie wiem teraz co mam robic w co wiezyc,od czasu poronienia mam przewlekle zapalenie pecherza ,chyba juz z 10 jak nie wiecej razy mialam terapie antybiotykowa,czuje sie b,zle psychicznie. nie mam na nic ochoty,jestem nieszczesliwa.przed ciaza bylam wsciekle silna jednostka,a teraz wiem,pamietam jakie sa mechanizmy ,zeby odnosic tzw. sukcesy ,ale mi na nich niee zalezy,w zasadzie nie zalezy mi na niczym. to tyle ode mnie ,mocno to przydlugawe co napisalam ,ale to prawda ,niestety dosc obszerna, pozdrawiam wszystkich ,ktorzy przez to przeszli ,naprawde wiem co czujecie
×